Rozdział 10

1.1K 52 0
                                    

Mój budzik nagle się rozdzwonił i podniosłam rękę, by go uciszyć. Przez całą noc nie spałam, więc teraz potrzebowałam jeszcze trochę snu. Ale gdy tylko sobie przypomniałam, co się stało w tę noc, to odechciało mi się jakiegokolwiek spania. Myśli przejęły moją głowę.

Zacznijmy od początku. Abi zaczęła mruczeć. Ja podeszłam do okna i zobaczyłam na trawniku ogromnego faceta. Zamknęłam drzwi, ale jakimś cudem on wszedł do mojego mieszkania. Był przystojny. Moje ciało przejęło kontrolę i uprawiałam z nim seks. Seks z nieznajomym mężczyzną. Co się dzisiaj dzieje na tym świecie? Hola, hola. On się nie zabezpieczył. Boże, to było okropne. Uprawianie seksu z nieznajomym i do tego jeszcze bez zabezpieczenia. Dobrze, że brałam pigułki, które pozwalały mi uspokoić trochę moje bóle miesiączkowe. Ale gdy następnym razem go spotkam spytam sie, czy jest czysty i nie ma żadnych chorób. Tak na wszelki wypadek.

Trochę minęło czasu od tego, gdy byłam tak blisko z mężczyzną. Rok czy dwa lata? A może więcej? Nie ciągnie mnie jakoś do płci przeciwnej od jakiegoś czasu. Cofam ich na ostatni plan, gdzie znajduje się też czyszczenie zębów czy też chodzenie na zakupy. Może właśnie ta przerwa od erotycznych chwil zrobiła ze mnie seksualnego potwora dzisiejszej nocy? Co prawda nie ja rządziłam, ale byłam inna. Przecież prawdziwa Bella nie wpuściłaby do siebie faceta, którego nie znala. Ta myśl jest przerażająca.

Nie wiem, dlaczego nie mam kontaktu z facetami. Nie powiem, dobrze wyglądam, dużo mi o tym mówią policjanci na komisariacie rzecz jasna. W tej chwili powinnam planować swój ślub i zastanawiać się, ile chcę mieć dzieci z moim mężem. Ale nie robię tego. Zastanawiałam się, czy nie jestem lesbijką, ale nie czuję żadnego pociągu do kobiet.

I właśnie ta noc też mnie w tym uświadomiła.

Mruknęłam cicho i rozciągnęłam się, czując go nadal w sobie. Był delikatny i wielki. Podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki załatwić swoje sprawy. Po drodze wyjęłam z kosza jego koszulę, którą wyrzuciłam. Wzięłam ją w dłonie i przysunęłam do nosa. Zapach koszuli był fantastyczny. Pachniała nim.

Skąd Jacob może go znać?

Pracował w policji? Nie widziałam go tam nigdy? W sumie wszystkich dokładnie jeszcze nie poznałam. Może pracuje w jakiejś grupie antyterrorystycznej? SWAT?

Schowałam koszulę pod poduszkę i złapałam mój biustonosz, który leżał na podłodze. Zauważyłam, że z przodu był całkowicie rozcięty. Czymś ostrym. Dziwne.

Po ubraniu się i umalowaniu zeszłam do kuchni i zjadłam śniadanie. Następnie poszłam do pracy i siedziałam w swoim boksie przez pół godziny tylko spoglądając na wyświetlacz ekranu komputera, który migał bąbelkami. Żadnych nowych prac do zrobienia. Nuda.

Zaczął dzwonić mój telefon i gdy tylko ujrzałam znane imię policjanta na ekranie to od razu odebrałam.

- Kolejna pracowita noc - Michael rozpoczął rozmowę, ziewając.

- Następna bomba?

- Nie. Tym razem trup. Prostytutka. Zamordowano ją na skrzyżowaniu Trade Street. Jeśli przyjedziesz dostaniesz do wglądu zdjęcia i opisy. Oczywiście nieoficjalne.

- Zaraz będę. - Rozłączyłam się szybko i zabierając moją torbę, wyszłam z budynku. Postanowiłam najpierw pójść na komendę, a potem na most Hudson dowiedzieć się nieco więcej o moim nocnym gościu.

Założyłam na nos okulary przeciwsłoneczne, bo słonće niemiłosiernie dawało znaki dzisiejszego dnia. Gdy okulary nie pomagały, zasłoniłam czoło dłonią. Poczułam ulgę, wchodząc do zacienionego i chłodnego budynku komendy policji. Szukałam wzrokiem Michaela, ale nie znalazłam go. Za to ze swojego gabinetu wyszedł Jacob. No nieźle.

- Musimy się tutaj tak spotykać? - Jacob podszedł do mnie, uśmiechając się od ucha do ucha.

- Dowiedziałam się, że znowu mieliście nockę.

- No jasne, że się dowiedziałaś.

- Chciałabym się czegoś dowiedzieć.

- Nie powiem ci nic, co będzie oficjalne.

- A jeśli nie będzie?

Jacob wyjął z kieszeni spodni gumę do żucia i wrzucił ją sobie do ust. Zawsze to robił, gdy był podenerwowany.

- Nieoficjalnie, Jacob. - Spojrzałam na niego. - Naprawdę.

O'Deal kiwnął tylko glową.

- Dobra, ale do tego potrzebne nam będą zamknięte drzwi. - Machnął ręką, bym poszła za nim. Zmierzał do swojego biura, w którym nigdy jeszcze nie byłam.

Jego biuro było takich samych rozmiarów, co moje w redakcji. Tylko, że dodatkowo miało okno. U mnie niestety nie ma. Jednym minusem jest to, że ma stare meble. Ze stołu zniknęło już trochę lakieru, a krzesło wygląda na takie, jakby miało z 200 lat. Okropieństwo.

Zanim usiadłam przed jego biurkiem, rzucił na nie jakieś akta.

- Znaleziono przy niej mnóstwo śmieci. Koroner znalazł w jej organiźmie ślady heroiny. Ma nieliczne siniaki. Przed tym wszystkim uprawiała seks, ale to wiadomo.

- Boże, ona tak młodo wyglądała - mówię, przeglądając zdjęcia.

- Dwadzieście jeden lat. - Detektyw wzdycha. - Cholera, marnie.

- Znaleźliście jakąś broń?

- Kolejną gwiazdkę. Znaleziono na jej ciele krew, ale to nie jej.

Zmarszczyłam lekko brwi, spoglądajac na Jacoba.

- Myślisz, że Marie i ta bomba mają ze soba coś wspólnego?

Jacob wzruszył ramionami.

- Być może, ale jeśliby to było to samo, to nie trafiliby w nią. Zdjęliby prędzej jej alfonsa.

Zobaczyłam, jak wstał z krzesła i podszedł do mnie.

- Czy masz dzisiaj jakieś plany? Wyjść gdzieś na kolację?

- Na kolację?

- Tak. Ty i ja.

O'Deal mnie zaprasza? Na kolację? Znowu?

Wstałam, by być na tym samym poziomie, co on. Musiałam się liczyć z tym, że może wieczorem chciałby spotkać się ze mną nieznajomy. Jemu nie mogę odmówić.

- Dzięki za zaproszenie, ale nie skorzystam z niego.

Przez jakiś czas przyglądał się mojej twarzy.

- Kiedyś dowiem się, dlaczego mnie nie lubisz.

- Lubię cię, Jacob. Nie dajesz sobą pomiatać i oczywiście stosujesz bardzo dobre rozwiązania. Nie powiem, ucieszyłam się, gdy dowiedziałam się, co zrobiłeś Thomas'owi Hordy'emu.

Rysy na twarzy Jacoba złagodniały po tym, co powiedziałam.

- I dzięki za przysłanie swojego kumpla. - Założyłam na ramie torebkę. - Nie musiałeś tego robić.

Nie musiał też testować mojego ciała, ale to mi się najbardziej podobało.

- Kumpla? - Jacob zmarszczył brwi.

- Tak. Wygląda jak jakaś gotycka zjawa. Skąd ty go wytrzasnąłeś?

- O kim ty mówisz? Jaka gotycka zjawa?

Mrugnęłam kilkakrotnie powiekami. Jacob nie żartuje. Ma wściekły wyraz twarzy. W co ja się wpakowałam.

- Pomyłka. Powiedziałam to? Nie chciałam tego mówić. - Chciałam iść do wyjścia, ale Jacob złapał mnie za ramię.

- Kto u ciebie był do cholery? Powiedz mi.

Przełknęłam nerwowo ślinę.

- Powiedziałam, ze to pomyłka. Narazie.

Wyszarpnęłam się z jego uścisku i wyszłam z jego gabinetu i komendy. Biegłam, z szybko bijącym sercem. Co to było? Jednego byłam pewna: nie spotkam się z tym facetem na moście, nawet jeśli to miejsce jest położone w najlepszym miejscu miasta i jest środek dnia.

Mroczny kochanek | ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz