Katniss's POV
- Peeta, tak strasznie się o Ciebie bałam! - szlochałam, patrząc,jak Peeta dochodzi do siebie po ataku.
Na początku byłam jak sparaliżowana. Nie wiedziałam do końca, co właśnie się wydarzyło. W jednej sekundzie siedziałam obok mojego chłopca z chlebem, opanowanego i gotowego do działania, a zaraz potem dwaj postawni mężczyźni wynosili Peetę z sali na korytarz. Wystarczyła jedna wzmianka o Igrzyskach, jedno bardzo złe wspomnienie...i wszystko do niego wróciło. Jednak tym razem coś się zmieniło... Peeta nie zaatakował ani mnie ani nikogo innego. On walczył. Próbował wyrzucić wszelkie upiory przeszłości ze swojego umysłu. I na całe szczęście - udało mu się to.
- Już spokojnie, nie martw się... - szepnął blondyn, próbując złapać oddech. - Ja nie chciałem...
- Przestań, to nie Twoja wina! Już jest dobrze... - szeptałam do niego, dając do zrozumienia, ze przy nim jestem. Nie chciałam, żeby się obwiniał. Najważniejsze było to, że wrócił do siebie.
Między nami panowała głucha cisza. Słychać było jedynie nasze nierównomierne oddechy. Peeta myślał nad czymś dość intensywnie. Był przy tym bardzo rozdrażniony, jakby tłumił wszelkie emocje w środku, nie pozwalając im ujrzeć światła dziennego. Coś go trapiło. Byłam przekonana, że chodziło o atak. Myślałam, że w głębi duszy znów próbuje się obwiniać. Nie zniosłabym tego. Nie potrafię patrzeć na cierpienie mojego chłopca z chlebem. To ja powinnam cierpieć, a nie on. Peeta zasługuje na to, co najlepsze.
- Koniec z tym. - oświadczył po chwili, przerywając ciszę między nami.
- Z czym? Co masz na myśli? - zapytałam zdezorientowana. Peeta wyswobodził się w mojego uścisku, gwałtowanie wstał i spojrzał na mnie.
- Nie dam się tak łatwo. - powiedział stanowczo. - Nie pozwolę, żeby przeszłość zniszczyła to, co mam teraz. Nie pozwolę, żeby upiory Snowa kradły mi życie, wtedy, gdy najbardziej mnie potrzebujesz. Idziemy Katniss. - to mówiąc, podał mi rękę i pomógł mi wstać.
- Gdzie? - zapytałam, będąc jeszcze w amoku i pod wrażeniem jego wypowiedzi.
- Idziemy ocalić Prim. Obiecuję Ci, że zrobię wszystko, żeby była z nami. Żywa.
Peeta's POV
Wiedziałem doskonale, że Katniss się o mnie martwiła. Nie mogłem wpędzać jej w poczucie winy. Nie mogłem patrzeć, jak cierpi z mojego powodu. I to sprawiło, że wróciłem... Zrozumiałem, że najważniejsze jest to, co mamy w głębi siebie, to co czujemy. Nikt nam tego nie zabierze. Nikt nam nie zabierze wspomnień. Snow starał się jak mógł, ale moja miłość do Katniss okazała się silniejsza. Teraz, dzięki niej, po raz pierwszy się opanowałem. Dzięki niej jest mi lepiej. Zrozumiałem, że im dłużej z nią jestem, im bardziej jestem pewny jej miłości do mnie, tym lepiej radzę sobie z atakami. Jest moim aniołem stróżem.
Szliśmy właśnie odratować Prim. W podziemiach było dość ciemno. Każdy tunel wyglądał tak samo, w powietrzu unosił się niemiły zapach, a gdzieniegdzie słychać było kapanie, zapewne bardzo brudnej, wody. Zupełnie jakbym cofnął się w czasie o kilka miesięcy, kiedy to razem z drużyną 451 próbowaliśmy się dostać do rezydencji Snowa.
- Za 300 metrów powinniśmy być u celu. Bądźcie w pogotowiu, nie wiadomo, co może się zdarzyć. - powiedział Jeremy, dowódca akcji odbicia Prim. Nagle Katniss ścisnęła mnie za ręka i zatrzymała na chwilę.
- Peeta, mam nadzieję, że nic Ci się nie stanie, że nam się nic nie stanie. Chcę...chcę wrócić z Tobą do domu. - szepnęła najciszej, jak mogła, po czym złożyła na moich ustach krotki pocałunek.
CZYTASZ
Stay With Me || Katniss & Peeta
FanfictionCałe Panem wreszcie doczekało się wolności. Wyzwolenie państwa spod autorytarnych rządów Snowa dało nadzieję wielu ludziom na normalne życie, pomimo, że nie wszyscy są zadowoleni z powodu zmiany ustroju państwa. Katniss, po tym wszystkim co przeszła...