11. Ja nie mam życia bez Ciebie.

363 22 2
                                    

Peeta's POV

- Katniss, ja nie wiem, czy to jest dobry pomysł. - powiedziałem delikatnie, patrząc z zaskoczeniem na jej bojową i pełną gotowości postawę.

- Przestań gadać bzdury. - odparła, akcentując każdy wyraz osobno, abym dobrze ją zrozumiał. Nie miałem pojęcia, co skłoniło ją do takie odmiany. Jeszcze kilka godzin temu moja ukochana nie mogła sobie poradzić z emocjami, a teraz? Teraz chciała walczyć. - Chcę wszystko wiedzieć. Mów.

- Ale...- zawahałem się.

- Peeta, drugi raz nie będę powtarzać. Słucham.

- Ech, okej. - odparłem lakonicznie, zbierając w swojej głowie wszystkie informacje,próbując to wszystko jakoś ładnie ubrać w słowa. - Paylor nie powiedziała Ci wszystkiego, Katniss. W zasadzie to nawet trochę Cię okłamała...

- Tego już zdążyłam się domyślić, Peeta. - powiedziała oschle, czekając na to,co mam jej powiedzieć.

Co się z nią stało?

- Dobrze, więc...sprawy trochę się pokomplikowały, bo...wiesz...istnieją sytuacje, kiedy ludzie robią coś wbrew swojej woli i nie mają na to zupełnie wpływu. Po prostu czasami zdarza się coś...

-Peeta, ja naprawdę nie chcę, żebyś mówił do mnie zagadkami. Powiedz to, po prostu, bez owijania w bawełnę. Jestem już tym wszystkim naprawdę zmęczona...

Miała rację. Widziałem, że była wykończona. Sam już nie wiedziałem, ile emocji nią w tamtym momencie kierowało, ale musiałem jej wszystko wyznać. Byłem jej to winien. Przecież nie można wszystkiego trzymać przed nią w tajemnicy.

- Dobrze, powiem to. Ale proszę Cię, tylko nie...

- Peeta, do jasnej cholery, mów! - krzyknęła. Spojrzałem na nią. Była bardzo niespokojna, a ja nie chciałem jej już dłużej męczyć. Wziąłem głęboki wdech i wyznałem:

- Gale porwał Prim, dlatego, że zrobili z nim to samo, co ze mną. Osaczali go, po to, aby zadać Ci ból. A za wszystkim stoi Oriana, córka Snowa, którą kieruje żądza zemsty, za to, że doprowadziłaś do śmierci jej ojca.

Katniss's POV

Słowa Peety pulsowały mi w głowie raz za razem, a ja próbowałam jakoś poskładać je w całość. Nie potrafiłam uwierzyć, że to naprawdę się działo. Wszystko w mojej głowie rozjaśniło się w jednym, pieprzonym momencie. To nie była wina Gale'a, był jedynie pionkiem w grze córki Snowa. Osaczali go, wpajając, że jestem okropnym i potwornym zmiechem, który zrujnował całe Panem i trzeba się na nim zemścić. Prim była za to w ogromnym niebezpieczeństwie, jednak wiedziałam, że nie zabiją jej, dopóki nie dostaną mnie. W tym wszystkim chodziło tylko i wyłącznie o mnie.

- Nie mogę w to uwierzyć. - wyszeptałam, siedząc na kanapie obok Peety i patrząc mu głęboko w oczy.

- Katniss, nie martw się, uratujemy ją i powstrzymamy armię Oriany, obiecuję Ci...

- Tak, wiem o tym. - odparłam, po czym wstałam i skierowałam się do szafy w sąsiednim pokoju. - Zamierzam to zrobić. Właśnie teraz.

- Zaraz, co...? - zapytał zdezorientowany blondyn, po czym podążył za mną do naszej sypialni. - Katniss, o czym Ty mówisz?

- To chyba oczywiste. - powiedziałam, otwierając szafę i wyjmując z niej mój strój Kosogłosa, zrobiony przez Cinnę. - Idę ją uratować. Z pomocą czy bez, muszę to zrobić. Nie zamierzam już bezczynnie czekać na cud.

- Ale...nie możesz iść tam sama, Paylor ma oddziały, oni to załat...

- Nie! Peeta, do cholery, nic nie rozumiesz! - krzyknęłam, czując, jak łzy podchodzą mi do oczu. - W tym wszystkim...chodzi tylko o mnie. Córka Snowa chce zemsty. Gale'a osaczyła przeze mnie, kazała mu upozorować śmierć Prim, a potem ją porwać, żebym cierpiała. Chciała mnie osłabić, żeby wreszcie zwabić mnie do siebie i... Peeta, ja muszę tam jechać. Jeśli dostanie to, czego chce, puści Prim wolno. To moja siostra, muszę ją uratować... - ostatnie zdanie wyszeptałam, pozwalając słonym kroplom spłynąć po moich policzkach.

- A ja? Co ze mną? Pomyślałaś może, że chciałbym Ci pomóc? Że nie potrafię tak po prostu dać Ci odejść na...na pewną śmierć?! Zawsze liczyłaś się tylko z tym, co Ty czujesz, byłaś pieprzoną egoistką i nic się nie zmieniło. Nie obchodzi Cię to, że komuś na Tobie zależy i chce Ci pomóc!

- Peeta, nie mów tak, proszę... - szepnęłam błagalnym tonem, wycierając mokre od płaczu oczy. - Dobrze wiesz, co do Ciebie czuję, dlatego daję Ci szansę, na normalne, spokojne życie. Musisz mnie zrozumieć, jeśli Oriana dostanie mnie, nie będzie jej już potrzebna Prim. Nie mam wyjścia, muszę ją ocalić. A żeby tego dokonać, muszę tam pójść sama.

- I co, tak po prostu się jej wystawisz? - zapytał w niedowierzaniu, po czym na moment umilknął i spojrzał głęboko w moje oczy. - Katniss, ja nie mam życia bez Ciebie. Jeśli odejdziesz, jeśli Cię zabraknie...nie mam po co żyć. Ale widzę, że już podjęłaś decyzję...

Widziałam w jego oczach ogromny ból i cierpienie. Pomimo tego, nie potrafiłam inaczej się zachować. Zdawałam sobie doskonale sprawę z tego, że nie postąpię odpowiedzialnie. Jednak wtedy nie widziałam innego wyjścia. Miałam dość tego, że ktoś ginie z mojej winy. Nie chciałam już niczyjej śmierci, musiałam się z tym rozprawić sama, bez niczyjej pomocy.

- Peeta, proszę, zrozum...

- Nie, nie rozumiem. Czasem można uratować więcej, niż jedno istnienie. To nie Igrzyska. A ja nigdy nie pogodzę się, że tak po prostu odeszłaś... - wyszeptał, po czym skierował się w stronę drzwi, trzasnął nimi z całej siły i wyszedł, zostawiając mnie samą.

Przecież właśnie tego chciałam. Chciałam być sama. Musiałam to załatwić, polegając tylko na sobie.

Tak mi się przynajmniej wydawało...

Jednak, gdy wyszedł, poczułam jak moje serce pęka na miliony kawałków, rozdzierających mnie od środka, pozbawiających oddechu. Nie potrafiłam zliczyć już łez, które wydobywały się z moich oczu.

Właśnie w tamtym momencie, gdy zdałam sobie sprawę, ze dobrowolnie idę na pewną śmierć, zrozumiałam, jak bardzo mocno kocham mojego chłopca z chlebem.

Peeta's POV

- Haymitch! Haymitch! - wołałem moje mentora, szukając go po całym Pałacu Prezydenckim. - Haymitch, kurwa, gdzie jesteś? - przekląłem, żeby dobrze mnie usłyszał. Jeszcze nigdy nie byłem tak zdenerwowany. Moja ukochana chciała uratować Prim na własną rękę. Chciała wyjść na pewną śmierć, a ja nie mogłem na to pozwolić. Musiałem działać! Ta dziewczyna była całym moim światem...

- Co się dzieje? Drzesz się na cały Pałac. O co chodzi? - zapytał nagle Haymitch, wyłaniając się zza rogu. Czuć było już od niego zapach mocnego alkoholu. Widać było, że jest już trochę pijany, ale nie obchodziło mnie to. Był jedyną osobą, która mogła mi pomóc, pomimo wlanych w siebie litrów bimbru.

- Haymitch, ja...

- Oj, widzę, że coś poważnego... - wybełkotał.

- Musisz mi pomóc.

Katniss's POV

Kiedy Peeta odszedł, postanowiłam wziąć się w garść i przygotować do wielkiej wyprawy. Właściwie wszystko miałam już gotowe. Strój Kosogłosa idealnie na mnie leżał, włosy miałam splecione w ciasny warkocz, a na moich plecach zawieszony był łuk i strzały. Nie miałam pewności, czy dobrze robię, wymykając się z Pałacu, sama w środku nocy. Jednak wiedziałam, że muszę uratować moją siostrę.

Gdy tylko miałam zamiar wychodzić, usłyszałam pukanie do drzwi. Nie byłam pewna, kogo zastanę po drugiej stronie, ale postanowiłam otworzyć i się przekonać. W końcu i tak za chwilę miało mnie tu nie być. Szarpnęłam za klamkę i otworzyłam drzwi.

- I co? Myślałaś, że pozwolimy Ci iść samej, ciemna maso?

Tego się nie spodziewałam.

_____

No to mamy kolejny rozdział ;) w następnym będzie się działo, obiecuję!

Liczę na gwiazdki i komentarze! ;)



Stay With Me || Katniss & PeetaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz