-Hej.-Moja ciotka weszła do mojego pokoju.Przerwała ciszę w nim panującą.
-Witam.-Powiedziałam przeciągając się na krześle.
-Słyszałam że masz dzisiaj ognisko.
-No mam.I co?
-Masz śpiwór?
-Nie.-Wciągnęłam powietrze z trudnością bo kot ciotki leży na mojej klatce piersiowej.
-Ja mam...Stary po Natanielu.
-Taa...Może lepiej kupie swój własny.
-Wiem...no nie lubiałaś go...ale mnie możesz polubić.
-Tak,tak.-Pogłaskałam Futrzaka po głowie.Dokładnie...ten kot nazywany jest Futrzakiem.
-Ciesze się że mieszkasz z nami.
-Ja też.
-Wujek przyjedzie za dwa tygodnie...Poznasz go.
-To fajnie.
-I...-Urwała spuszczając głowę.
-I?
-I...Wyprowadzamy się za rok.
-I mówisz mi o tym teraz?
-Tak.Pomyslałam że chcesz wiedzieć dużo wcześniej.
-I dobrze pomyślałaś.Dziękuje.
-Miłej zabawy życzę na tym wyjezdzie.
-Dziękuje.-Zamknęła drzwi i wyszła.
Do Mark:Jak tam życie?
Od Mark:Normalnie.
Do Mark:Ok.
Jakoś urwał się nam kontakt ostatnio.Po tym pierwszym ognisku.Teraz jedziemy na kolejne tyle że nocujemy w lesie,a nie zaraz do domu.Będzie też trochę więcej osób.Sama nie wiem kto będzie.Niestety.
Po spakowaniu,tego co potrzebuje poszłam pod prysznic.Po umyciu i się i zjedzeniu,ubrałam buty i bluzę.
-Wychodzę!-Krzyknęłam.Mimo że ciotka jest w sklepie.Może by było miło jakbym napisała kartkę czy coś?E tam.
-Cześć.-Przywitał mnie Jacob.Podskoczyłam bo cała moją uwagę skupiłam na zamykaniu drzwi.
-E,cześć?-Odwróciłam się aby zobaczyć uśmiechniętego bruneta.Koło niego stała dość niska brunetka,o zielonym odcieniu oczu.
-Hej.Louisa jestem.-Podała mi swoją chudą dłoń.Ma pomalowane paznokcie na beżowy kolor.Ja nie maluje paznokci.Nie lubię.Jej mocno brązowe włosy zaczesane są w wysoki kucyk.Ma na sobie czarny crop top i beżowe spodnie.Idealnie pasują do jej paznokci.Na nogach ma czarne air Maxy.Widać że ma gust.Wydaje się dość miła?Mogą to być pozory,ale wole mieć nadzieje że nie.
-Ja jestem Clary.-Uścisnęłam jej dłoń.Założyłam za ucho moje świeżo pofarbowane włosy.Mam teraz całe czarne włosy ale końcówki są w szarości.
-Fajny kolor.-Zagadnęła wskazując na moje włosy.
-Dzięki.Twój też.Naturalny?
-Nie.Farbowany.Ale mój prawdziwy był podobny.-Uśmiechnęła się promiennie.Na tą chwilę...Lubię ją.
-To idziemy?-Spytał zniecierpliwiony Jacob.Obydwie przytaknęłyśmy.
Ruszyliśmy do domu Marka.Tam też ma czekać Johnny.-A tak w ogóle Lou,ile masz lat?-Spytałam.Wyglada na naszą rówieśniczkę.
-Czternaście,jestem dość niska.-Zawstydziła się lekko.
-Ja też nie jestem wysoka.-Pocieszyłam ją.
-Wyglądasz na metr sześćdziesiąt wzwyż.-Zauważyła.
-Mam metr sześćdziesiąt sześć.
-Ja metr pięćdziesiąt osiem.
-Nie jesteś niska.To Jacob jest wysoki.-Zaśmiałam się.
-Taa,jestem wieżowcem.-Mruknął.
-Dokładnie.
Pod domem Marka stał Johnny i jakaś blondynka.Mark siedział w garażu i szukał śpiwora.
-Hej.-Wykrzyknął Johnny w naszą stronę.
-Czesio.-Powiedziałam przytulając mojego chłopaka.
-Hej,jestem Amanda.-Uśmiechnęła się dziewczyna stojąca obok.Jej blond włosy sięgają jej ledwo za ucho.Ma niebieskie migoczące oczy.Jest wysoka i ma długie nogi.Podała mi rękę.
-Hej,ja jestem Clary.-Uścisnęłam jej rękę.
-A ja Louisa.-Odparła brunetka za mną.
-A ja Jacob ale się znamy.-Zaśmiał się i poszedł poszukać Marka.
-Johnny mi opowiadał że ze sobą chodzicie to prawda?
-Tak.-Uśmiechnęłam się.Dopiero teraz zauważyłam że Johnny poszedł szukać Marka razem z Jacobem.
-Od ilu?
-Parę tygodni.
-Aha.Gdzie chodzisz do szkoły?-Podrapała się za uchem.
-Będę chodzić do...zapomniałam jak się nazywa,kurczę.-Moja pamięć nigdy nie była dobra.
-Ja mieszkam w innym mieście.-Odparła blondynka,co dało mi do zrozumienia że ona nie zna nazw szkół.
-A ja chodzę do tej koło domu Jacoba.-Odezwała się Louisa.
-O!Ja też!Znaczy będę tam chodzić.-Uśmiechnęłam się i przybiłam brunetce piątkę.
Hej...Dawno nie było rozdziału,przepraszam.
Wydaje mi się że już będę je dodawać systematycznie.
Uprzedzając pytania
Nic mi sie nie stało ani nic.
To do następnego xxx
CZYTASZ
W imię przyjaźni?Nie w imię miłości.|J.S. M.T. (Skończone)
FanfictionNie umiem opisywać, po to macie prolog. Zapraszam serdecznie. Zaczęto 10.07.16