-Pogadaj ze mną, Clary!-Johnny wszedł za mną do namiotu.
-O czym?-Próbowałam zachować spokój.
-O nas.
-Jakich nas?
-No...Przepraszam za tamto.To był zakład.
-Gdzieś mam to co to było.
-Wybaczysz mi?
-Tak.Ale nigdy nie zapomnę.
-Jeju.A niby masz słabą pamięć.
-Niby.
-Wciąż jesteś zła,racja?
-Nie,jest mi smutno.-Przysunął się do mnie i mnie przytulił.
-Jeszcze raz przepraszam za to.I za to co powiedziałem.
-Nic się nie stało . Głowa mnie boli.Położę się lepiej,a ty idź sobie.Do Louisy.
Wypchnęłam go z namiotu.
-Wstawaj.-Ktoś leżał na mnie i bawił się moimi włosami.
-Jacob!Złaź!
-To nie Jacob.-Wtedy rozpoznałam że to Rozalia.
-Złaź!
-Już,już.-Wstała i usiadła obok mnie.-Gramy w butelkę i nigdy nie.Grasz z nami?
-A która godzina?
-Dwudziesta.
-Okej mogę zagrać.
-Patrzcie kto wstał!-Krzyknęła Roza. Zdziwiło mnie to że Mark i Jo gadają ze sobą. W sumie to tata kiedyś powiedział mamie że męskie kłótnie nie trwają długo.
-Jej!-Mark zaczął skakać.
-To w co pierwsze gramy?
-Nigdy nie.-Postanowił Cameron.
-To ja zacznę!-Krzyknął Mark.
-Czej,trzeba nalać wodę do kubeczków.A i ten kto przegra robi zadanie od tego kto wygra.
-Pójdę napełnić te kubki.-Powiedziała Lou a ja poszłam z nią.
-Przepraszam za tamto,Johnny mówił że zerwał z tobą.Więc pomyślałam sobie że no wiesz nie będziesz miała nic przeciwko.
-Nic nie szkodzi.Zapomnijmy o tym.
-Dziękuję. Jesteś taka dobra.Na serio zależy mi na tym abyś mnie lubiła.Wiesz nie mam zbyt dużo przyjaciół.
-Spoko.Mnie też nie każdy lubi.
-Nigdy nie piłem alkoholu. -Powiedział Mark.Roza i Cameron wzięli łyk.
-Nigdy nie całowałam osoby tej samej płci. -Powiedziałam.Mark i Jacob wzięli łyk.
-Nigdy nie strzelałam z broni.-Powiedziała Louisa.Mark,Roza,Cameron i Jacob wzięli łyk.
Gra skończyła się tak że Mark musiał udać się w krzaki. On wygrał,a ja przegrałam.
-To jakie masz dla mnie zadanie?
-Pocałuj mnie, a potem Jacoba.
-Co?Ty masz dziewczynę.
-To wolny związek, lol.
-Ee.
-No dawaj.
-Dobra.-Stanęłam przed nim i przybliżyłam się.
-A nie powinnam to zrobić na ich oczach?
-Nie.Wystarczy że ja to zobaczę i poczuje.
Więc położyłam jedną rękę na jego policzek a drugą na jego ramię. On położył swoje ręce na moją talię. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.Pewnie bawiło go moje zakłopotanie.Kiedy dotknęłam swoimi ustami jego usta,poczułam dziwne ciepło w brzuchu i jakby ktoś skręcał mi kiszki. Ze zwykłego pocałunku zrobił się trochę uczuciowy i prywatny.Bawiłam się jego włosami,oczywiście nie przerywając pocałunku.
Porównując pocałunki z Johnnym.To ten jest sto razy lepszy.Gdy skończyliśmy się całować westchnęłam.-Wow.-Tylko tyle jest w stanie wykrztusić?Czuje się trochę nieswojo.
-Taa, Wow.
-Musimy to kiedyś powtórzyć.
-Co?
-Nie podobało ci się?
-Podobało, ale oboje z kimś już się umawiamy.
-Zawsze można to zmienić no nie?
Gdy wróciłam z Markiem do reszty na bank miałam rumieńce.
-I jakie masz zadanie?-Spytała Roza.
-Już je wykonała. Nie pytajcie więcej.
-Nie pytamy.
-To teraz gra w wyzwanie i pytanie!-Wykrzyknęłam.
-Kici kici miał będę cie dzisiaj brał.-Szepnął mi do ucha Mark.Dostał za to w łeb.
To ten pamiętajcie o pytaniach i wyzwaniach
Wpierdol team musi trochę poczekać zanim zaatakuje Hyhyh
To tak
Wydaje mi sie ze nikt juz nie jest w #TeamJohnny
Wiec
Ostateczna rozgrywka no nie XD
#TeamMark daje komentarz tutaj
#TeamJacob daje komentarz tutaj
Do następnego pszczoły wy moje lmao xxxx
CZYTASZ
W imię przyjaźni?Nie w imię miłości.|J.S. M.T. (Skończone)
FanfictionNie umiem opisywać, po to macie prolog. Zapraszam serdecznie. Zaczęto 10.07.16