Rozdział 4

566 34 6
                                    

Gdy zaczęłam otwierać oczy poczułam że ktoś mi je zasłonił, ręką?
-Jacob! To już przestaje być śmieszne.
-To nie Jacob. To Mark!- Wtedy blondyn odsunął rękę. Uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-Wstawaj śpiąca, królowo!
-Już, tylko nie krzycz!
-Okej, okej. Patrz! Wybrałem dla ciebie outfit!- wskazał na kupkę ubrań na podłodze.
-Co wy wszyscy macie z tymi outfitami?
-A no nie wiem ,popatrz lepiej.- Na podłodze ułożony został mój nowy outfit, który był lepszy od wczorajszego.

-Idź się ubierz,a potem wrzuć ten outfit na instagrama! A i oznacz mnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Idź się ubierz,a potem wrzuć ten outfit na instagrama! A i oznacz mnie.

Udałam się do łazienki.Po mojej codziennej rutynie zrobiłam zdjęcie.Weszłam w aplikacje instagrama.

"no to ten...nowy outfit by:Mark "

Oznaczyłam go na zdjęciu i zeszłam do kuchni. Poczułam zapach naleśników.
-Hejka! - krzyknął Jacob znad talerza.
-Hej.
-Zrobiłem sobie naleśniki!
-No widzę przecież.
-A wy sobie zrobicie sami coś do jedzenia.
Pokiwałam głową.Nie byłam zbyt głodna więc zapytałam Marka czy coś chce, jednak on już jadł w domu.
-To o której mamy pociąg?-Zapytałam dopijając resztkę kawy.
-A no o za dziesięć jedenasta.
-Geniuszu jest dziesiąta!-Razem z Markiem pospieszyliśmy bruneta.
Gdy byliśmy już na stacji kolejowej, Jacob co chwile zerkał na telefon, jakby na coś czekał.
-A macie bilety jak coś.-Podał mi i blondynowi po jednym.
-Okej.- Powiedzieliśmy rownocześnie.
Gdy pociąg podjechał wsiedliśmy do niego.
Po znalezieniu swoich miejsc usiadłam przy oknie, Jacob naprzeciwko mnie, a Mark obok mnie. Jak szybko razem z blondynem się zorientowaliśmy, Jacob siedział cały czas na telefonie. No to my zaczęliśmy sobie miła pogawędkę. Mark też wyciągnął telefon.
-Nagrajmy pare snapów- zaproponował włączając aplikacje. Zrobił nam zdjęcie z efektem tych piesków i dodał napis że jestem jego przyjaciółką. Każdy tak robi, no wiecie by fanki nie robiły spin. Nagraliśmy musically do piosenki Ariany Grande-Into you. Minęły już około dwie godziny. Brunet ciągle nas ignorował. Dwie godziny przed końcem Jacob odezwał się do mnie, akurat wtedy go Mark musiał skorzystać z toalety.
-Fajnie się z nim bawisz? - spytał oskarżycielskim tonem.
-Tak, świetnie - prychnęłam.
-Aha, może wam wymyślę shipp?- odparł zirytowany.
-Jak tam sobie chcesz- prychnęłam poraz kolejny i włożyłam słuchawki do uszu. Widziałam jak Jacob robi naburmuszoną minę i odwraca się do okna.

Musiałam przysnąć bo Mark zaczął mnie szturchać. Zasnęłam w słuchawkach, ale teraz ich nie miałam. Ciekawe czyja to sprawka. Wstałam i zabrałam swoją walizkę.
-Teraz idziemy do hotelu, racja? - zapytał Mark.
-Tak- odpowiedział dziwnym tonem Jacob.
Dotarliśmy pod hotel. Nazywał się Warwick New York Hotel.

(Od Autorki:Dam wam zdjęcia wnętrza ich pokoju.)

)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No więc gdy weszliśmy do pokoju okazało się że jest on czteroosobowy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No więc gdy weszliśmy do pokoju okazało się że jest on czteroosobowy.
-Spokojnie! Cameron do nas dołączy!- oparł Jacob. Wymieniłam się z Markiem spojrzeniami.
-To ty z nim śpisz- Jacob zrobił dziwna minę.
-To znaczy że ty śpisz z Markiem- zaczął się nerwowo śmiać.
-Nie ma problemu- powiedział blondyn i rzucił się na łóżko.
-Skoro tak mówisz to okej- odparłam.

Rzuciłam telefon na łóżko i sama na nim niechcący usiadłam, kiedy to próbowałam sobie wygodnie usiąść obok. Mark przeglądał Instagram.
- Dawaj zrobimy sobie zdjęcie i wstawię je-zaproponował na co się zgodziłam.
Ogłosiłam że muszę udać się do toalety.
Gdy wróciłam Jacob rozmawiał z kimś przez telefon. Jak się okazało Cameron, który dotrze do nas jutro.
Jacob był podobno tak zmęczony, że postanowił zostać w pokoju do końca dnia, a więc razem z Markiem wybraliśmy się na miasto. Udaliśmy się do sklepu z kapeluszami o nazwie Venus Plus J inc, gdzie złożyliśmy się na kapelusz dla Jacoba, taki strasznie babciny.
-Śmiesznie będzie w tym wyglądał- stwierdził Mark. Przytaknęłam chichocząc. Później poszliśmy do restauracji włoskiej o nazwie Pazza Notte.
Mi nawet smakowało, Markowi w sumie też. Poszliśmy później pod pomnik Generała Jose de San Martina. Zrobiłam kilka zdjeć. Wracając postanowiliśmy pójść do jakiegoś sklepu kupić jakieś picie.

Gdy byliśmy już w pokoju, Jacob spał.
-Pomożesz mi się na nim odegrać?- spytałam.
-A co zrobił? - zmarszczył nos, pytając mnie.
-Obudził mnie, podobnie jak ty dzisiaj rano.
-Okej, pomogę.
Wskoczyłam Jacobowi na plecy, a Mark wrzasnął mu do ucha.
Brunet podskoczył i złapał się za uszy. Niestety nie mógł wstać bo siedziałam na nim.
-Przestańcie, no!- krzyczał i wił się pod moim ciężarem.
-Okej, wiesz kupiłam ci prezent razem z Markiem - wstałam z niego i stanęłam obok.
-Jaki?- widocznie się ożywił. Blondyn wręczył mu kapelusz.
-Wielkie dzięki - zmrużył oczy. Znowu jest zły?
-Idealnie oddaje twoją naturę.
-Wychodzisz z nami później?- spytał Mark.
-No, okej.  A no i dzięki za prezencik - odparł sarkastycznie.




Hejka!Wiecie że wchodziłam na Google maps aby wam podać nazwy tych sklepów itd?Hehs,tak zdecydowanie mi się nudzi.
Co myślicie o zachowaniu Jacoba?
I może polecicie im jakieś miejsce do zwiedzenia?A i jaki shipp name dla Marka i Clary?A jaki dla Jacoba i Clary? 😏😏
Buziaki ode mnie i od bohaterów! To do następnego!xx

W imię przyjaźni?Nie w imię miłości.|J.S.   M.T. (Skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz