Wskakuję na łóżko i łapię ją za ręce, przyciskając je do poduszki nad jej głową. Zbliżam się do jej twarzy, chwilę wpatruję się w oczy, po czym zeskakuję ze śmiechem. Odwracam się i widzę kąciki jej ust, unoszące się w uśmiechu. Przełykam ślinę i przygryzam wargę, powstrzymując się przed powrotem na łóżko, ale zaraz przywracam na twarz uśmiech i podnoszę przedramię do oczu, udając, że odczytuję godzinę.
-Ojej, jest już naprawdę późno, a ja też lubię się czasem wyspać-mówię, zbierając do plecaka swoje rzeczy. Eleanor siada na łóżku po turecku i opiera głowę na ręce, patrząc na mnie. Uśmiecham się przez ramię, jednocześnie upychając płaszcz do plecaka.
-Co się tak gapisz? Lepiej się połóż, bo jeszcze raz odlecisz.
Paski plecaka tańczą między moimi palcami, oplątując klamry.
Eleanor wzdycha, pozostając w tej samej pozycji.
-Jutro też wpadniesz?-pyta, przechylając głowę w prawo.
-Taa, zobaczę-odpowiadam wymijająco. Idę szybkim krokiem w stronę okna, zarzucając plecak na ramię. Otwieram je i przerzucam nogi na zewnątrz, ale zatrzymuję się na chwilę i odwracam.
-Eleanor, a kiedy tak właściwie wychodzisz?-pytam.
-Chyba pojutrze, jeśli wszystko będzie dobrze.
-Hm, no tak, okej.
Zatrzaskuję okno, a potem schodzę na dół po drabinie pożarowej, próbując powstrzymać uśmiech wkradający się na moje usta.
CZYTASZ
Ponad niebem
Teen FictionEleanor. Dziewczyna, której zostało kilka miesięcy Krótkie włosy, Pies o imieniu Frankenstein, Mia. Tajemniczy gość ze szpitalnego dachu Wydaje się nie mieć uczuć, Nosi długi, czarny płaszcz, Ubóstwia frytki Co wyniknie z ich spotkania? *** -Eleano...