Eleanor.

56 8 0
                                    

Uchylam powieki i uśmiecham się na widok śpiącej w fotelu Mii, ale zaraz znowu odpływam.

*  *  *

-Czyli to nic wielkiego?
-Nie, już wszystko w porządku, ale zatrzymamy ją jeszcze kilka dni.
Westchnienie ulgi
Zgrzyt nóżek fotela na podłodze
Trzask drzwi

*  *  *

Mia uśmiecha się kącikiem ust i popycha drzwi, a ja odwracam głowę w prawo i wyciągam rękę. Opuszkami palców muskam gładkie płatki granatowej róży.

*  *  *

Dzisiaj cały dzień słyszę śmiech Mii, który jest prawdopodobnie jednym z moich ulubionych dźwięków.
Uświadamiam sobie, że kiedy się poznałyśmy, odpowiednikiem jej śmiechu było uniesienie kącika ust albo prychnięcie, natomiast dla mnie ironia była czymś, co istnieje z dala od mojego języka.
Tak wiele się od tego czasu zmieniło.
Ty zmieniłaś mnie, Mia, a ja nie pozostałam ci dłużna.

*  *  *

Po kilku dniach w końcu mnie wypisują. Miałam już dość wpatrywania się w sufit, który był nadal ciekawszy niż programy w telewizji. Mia przychodziła codziennie, ale na krótko. Mówiła tylko, że przygotowuje coś wielkiego, ale nie chciała zdradzić nic więcej.
-A co jak zejdę, kiedy to zobaczę?-zapytałam wczoraj.
-Wtedy będziesz największą egoistką na tym świecie!-krzyczy Mia.-Wyobraź sobie, że tyle czasu nad czymś pracujesz, a potem nagle wpada umierająca księżniczka i tryska na wszystko krwią! Oburzające.
Wybuchnęłam śmiechem, ale Mia tylko uśmiechnęła się (całymi ustami!) i wyszła.
Właśnie dzisiaj nadszedł ten dzień, kiedy zobaczę tę wielką niespodziankę. Szczerze mówiąc, nie mogę się doczekać, ale udaję, że wcale tak nie jest.
A przynajmniej próbuję.
Siedzę na łóżku, gryząc dolną wargę. Mia miała tu być pół godziny temu!
Zrywam się z łóżka od razu, kiedy słyszę zgrzyt klamki.
Dziewczyna staje w drzwiach udając, że nie widzi jak leżę na podłodze, zaplątana w sznurówki. Rozgląda się po pokoju z półuśmiechem.
-Oh, Eleanor! Widzę, że postanowiłaś sobie poleżeć?
-Wiesz, podobno leżenie na podłodze jest lepsze dla kręgosłupa. Tak czytałam.
Mia parska śmiechem.
-Pomyślałam, że może zjemy coś, zanim tam pojedziemy?
-Gdzie?-mówię, udając zdziwienie.
-Hmm, to jednak nie chcesz jechać? Może tylko na jedzenie?
-Okaże się. Zależy, co proponujesz.
Mia uśmiecha się szeroko.
-Po pierwsze: przywracamy tradycję.
Mówiąc to, dziewczyna łapie mnie za rękę i ciągnie w stronę okna.

Ahoj, przygodo!

Ponad niebemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz