#9

591 12 2
                                    

Czwartek

Minęły 2 dni wielkich spacerów. Z jednej strony mam dość, a z drugiej co godzinę jeszcze bardziej się niecierpliwię. Jednak chyba wolę się niecierpliwić, bo jeżeli przechodzi co do czego, dostaje mega wredne rozczarowanie. I to z czasem coraz większe, lecz rodzice postanowili zrobić mi wodę z mózgu i nie wiem czy mam się śmiać czy płakać, albowiem nie dość że co wyprawę Manny dokłada swoje pół kilo, to od dziś chodzimy na plażę 2 razy dziennie. moja sytuacja życiowa to...kaszana.

Piątek

Dzisiaj z rana postanowiłem doprowadzić do rewolucji i wybłagać wypożyczenie rowerów. I się zgodzili. Nie sądziłem że pójdzie tak szybko, lecz chyba za wcześnie się cieszyłem, bo rodzice uznali że za mało noszę i żeby zaoszczędzić ja miałem wieźć Manny'ego. Chyba powtórzę z trochę większym przytupem, że moja sytuacja życiowa to...gorzej niż kaszana, i muszę się z tym pogodzić.

Jedziemy 5 minut i nie sądziłem że będzie aż tak źle. Mój rower nie ma przeżutek, oraz nie da się prowadzić bo Manny nie potrafi siedzieć w miejscu. wyglebiłem się 2 razy. Na szczęście przy drugim razem Manny dostał w głowę i nie musiałem się z nim męczyć przy drugim razie.

---------------------------------

Nie mam co powiedzieć. Nie jest długi.

Auf wiedersehen. Sie.


Dziennik Cwaniaczka *Król Manny "wielki"*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz