#11

603 12 1
                                    

Wtorek

I nadszedł dzień wyjazdu. Moim planem jest wszystko przespać z taśmą na ustach, a w planie awaryjnym mam myślenie jakich błędów nie popełnię w przyszłości. I właśnie wyruszamy.

Przez pół godziny nie udało mi się zasnąć z tą taśmą. Nastawiłbym budzik na godzinę w której mniej więcej telefon Rodricka się wyładuje, ale mój "telefon" nie ma budzika.

Mój plan awaryjny się powodził przez najbliższe 20 minut, a jestem tak znudzony że zasnąłbym nawet na kolcach, natomiast telefon Rodricka ma tylko 5% baterii. Brargxa... Cholera. Złamał mi się ołówek.

Właśnie się obudziłem po drzemce którą odbyłem po poczukiwaniach drugiego ołówka, i jeszcze bardziej znienawidziłem spoconą skarpetę Rodricka. Przynajmniej przespałem jakieś 2 godziny drogi i załapałem się na postój. Zatrzymaliśmy się przy karczmie "Pod Gołębiem". Manny zamówił budyń waniliowy, akurat w TEJ karczmie. Ja zamówiłem pomidorówkę, Rodrick frytki z groszkiem, a rodzice porcję obiadową. Wyszliwszy z karczmy cały w groszku, udałem się do nagrzanego samochodu i się nudziłem.

Przed chwilą mama zaproponowała na w "Zgadnij o czym myślę". Nie wyszło jej to zważywszy na to, że jesteśmy na jakimś pustkowiu. W końcu Rodrick przekierował zabawę na "Kto jest głupi". Chyba muszę powrócić do taśmy, bo jestem naprawdę zmęczony.

Poniedziałek

Obudziłem się w korku przed autostradą do naszego miasteczka. Tym razem bez smaku skarpety. Było mi tak źle, że chciałem wracać na piechotę, lecz mogłem tylko na 2 cm otworzyć okno.

W końcu jedziemy. szacuję że zostało nam ok. godzinkę-półtorej., a jedziemy jakieś 14! Chyba mam objawy klaustrofobii. Jesteśmy tak długo w tym samochodzie, że nie pamiętam własnego pokoju.

Dojechaliśmy. W końcu. Na obiado-kolację dostaliśmy kanapkę z podróży, a potem poszedłem spać. O 18:00.

---------------------------------------

Dis is tajm for njiu pożegnanie!

Nyeh ^_^

Dziennik Cwaniaczka *Król Manny "wielki"*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz