Cztery.

3.1K 233 9
                                    

Upewnij się, że przeczytałeś poprzedni rozdział!

Wkradłyśmy się niezauważone do budynku. Selina szła na przedzie, skradała się idealnie. Nikt nas nie zauważył. Koło celi, w której znajdowała się Ivy, Catwoman zrzuciła na dół jakąś kulę, z której po chwili wydobył się dym. Tak jak wtedy, gdy mnie Joker uwalniał. To chyba jedyna metoda. Ochroniarze padli, a my zeszłyśmy i rozwaliłyśmy kraty, otworzyłyśmy celę Pameli. Gdy nas zauważyła podniosła swój wzrok i szybko nas przytuliła. 

- Musimy wiać, zaraz się dowiedzą, że tu nikogo nie ma. Wracamy tą samą drogą. - powiedziała Kyle. 

- Miło widzieć cię z powrotem, Ivy. 

"Bardzo miło, mam ci przypomnieć, przez kogo ostatnio o mało nie zginęłaś?", znowu ona...

" Uratowała mnie! Co z tego, że na początku pomyliła się z lekami, ale w końcu mnie uratowała.", odparłam. 

"Wmawiaj to sobie dalej!"

Przewróciłam oczami i szybko wybiegłyśmy. To było podejrzane, że nikt jeszcze nie zainterweniował, ale lepiej dla nas. Gdy byłyśmy już na miejscu musiałyśmy się rozdzielić, tam na nas zastawili pułapkę. Ivy pojechała z Seliną, a ja oddzielnie. Jechałam bardzo szybko, co chwile przyspieszałam.

- Cholera! - krzyknęłam.

Policja siedziała mi dosłownie na ogonie. Widać, ze bardzo im zależało na złapaniu mnie. Nadepnęłam na pedał gazu, spojrzałam w lusterko wsteczne. Nie miałam szans, byli za szybcy. 

"Mogłaś wziąć ten samochód obok, na pewno byłby lepszy!!!"

- Zamknij się, albo mi pomóż! - wrzeszczałam sama do siebie, będąc w pustym aucie, heh. 

Nie odezwała się, i dobrze. Zacisnęłam wargi i szybko skręciłam w boczną uliczkę, nie wygram. Znów przyspieszyłam, tym razem to nie skończyło się za dobrze. Oślepił mnie blask świateł z drugiej strony, ktoś jechał w moją stronę. Zderzyliśmy się ze sobą, ostatnie co widziałam, to to, że kierowca miał zielone włosy. Oba auta były w opłakanym stanie. Karetka szybko po nas przyjechała i zawiozła do szpitala. 

Nie wiem ile byłam nieprzytomna, ale w końcu otworzyłam oczy. Biel pomieszczenia mnie oślepiła. Gdzie jestem? Pewnie szpital. Co ja tu robię? Nie wiem... Kim jestem? Harleen Quinzel... Nie, jestem Harley Quinn. 

Zdałam sobie sprawę, wiem tylko rzeczy o sobie. Nie mam pojęcia czy byłam kiedykolwiek w związku, co widziałam. Znałam tylko swoją tożsamość. Zawsze coś. 

"Wreszcie się obudziłaś...", usłyszałam jakiś głos w swojej głowie.

" Harleen? Co się stało?"

"Miałaś wypadek."

Przetarłam dłońmi twarz, to mi za wiele nie mówiło. Wtem do sali weszło parę osób, wspomnienia z takimi wróciły. Przykryłam się szczelniej pościelą. Mówili coś do mnie, ale nie słuchałam ich, tylko jedno zdanie wyrwało mnie z moich myśli. 

- Tamten chłopak jest w podobnym stanie.

- Chłopak?! Kto?!

- Tak samo... Wiesz tylko rzeczy związane z tobą? - pokiwałam głową. - Miałaś wypadek z niejakim Jokerem, leży w sali obok. 

Nie musieli mówić dwa razy, mimo obrażeń pobiegłam do innego pokoju. Leżał tam, pewnie spał, bo jego klatka piersiowa unosiła się spokojnie w górę, a potem opadała w dół. Jego zielone włosy były roztrzepane po całej, białej poduszce. Podeszłam powoli do jego łóżka i usiadłam na skraju. Był przystojny, ale za cholerę nie wiedziałam kim on jest. Coś mi mówiło, nie tym razem, to nie była Harleen, że go znam, i to bardzo dobrze. O losie mój nieszczęsny, czemu musiałam zapomnieć, ale on też. Nie dowiem się od niego niczego. 


____________

Miał być wczoraj, ale ops, zapomniałam. Dziękuję za wasze gwiazdki i, że ktoś to czyta ♥

Zostaw po sobie ślad w postaci gwiazdki i komentarze - to motywuje do pisania kolejnych rozdziałów.  

All Over Again. || H. Quinn & Joker ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz