ROZDZIAŁ 9

683 64 14
                                    

"Misja w kraju, którego w ogóle nie znam i jeszcze do tego samotna. Mógł mi chociażby przydzielić Ninę. Nie... jednak z dwojga złego wolę działać sam"-myślał Jeff the Killer, udając się na misję.

Catherine właśnie szykowała się do snu. Po całym dniu wrażeń, była wykończona. Właśnie przeczesywała długie, lekko falowane, czarne włosy. Kątem oka w lusterku zauważyła poruszenie. Obejrzała się za siebie.
"Musiało mi się wydawać."-pomyślała dziewczyna. Zabrała swoje rzeczy z łazienki i ruszyła do swojego pokoju. Gdy zamknęła drzwi, zobaczyła, że na  jej łóżku siedzi Tomasz.
-Coś się stało, tato?-spytała zdenerwowana, widząc, iż jest on pod wpływem alkoholu.
-Nieeeee... Chcę tylko... (czknięcie)...zobaczyć...jaką... (czknięcie)...mam piękną... (czknięcie)...córkę.-po czym złapał ją za rękę i pociągnął na łóżko.
-Zostaw mnie!Będę krzyczeć! -powiedziała dziewczyna, próbując wyjść spod pijanego mężczyzny.
-I tak cię nikt nie usłyszy.

"Miałem za zadanie "pomóc" odejść pewnej starszej kobiecie. Nic nowego. Wiedziałem jak to rozegrać."-Jeff wszedł na posiadłość "cioci". W dłoniach trzymał plany domu, na którym zaznaczona była sypialnia kobiety. Spojrzał na zegarek. 23:30. Zapewne wszyscy już śpią. W oknach było ciemno.
"Łatwizna."
Niedługo potem znalazł się w sypialni kobiety.  Wyciągnął nóż. Już miał zadać śmiertelny cios, gdy nagle usłyszał:
-Wiedziałam, że niedługo się spotkamy Aniele Śmierci.
"Aniele Śmierci? !? Jak żyję  (a jestem na tym świecie od ponad 110 lat) nikt mnie jeszcze tak nie nazwał. Postanowiłem grać na zwłokę. "-myślał Jeff o zaistniałej sytuacji.
-Skąd wiesz kim jestem? -spytał.
-To się czuje. Pozwól tylko, że poprawię Testament.-poprosiła kobieta.
-Pozwalam.-zgodził się chłopak.
Starsza Pani zapisała cały swój majątek, łącznie z domem i stajniami dla Catherine.
-Jestem gotowa...-przetrwały jej dziwne odgłosy na górze.
Jeff nie wiedział co ma zrobić.
-Ja nigdzie nie ucieknę. Nawet nie mam zamiaru. Proszę sprawdź co się tam dzieje... moja krewna tam jest.
Jeff ruszył więc na górę. Z jednego z pokoi dobiegły go odgłosy szamotaniny. Otworzył drzwi i...zajmowało go. Jednak tylko na chwilę. Rzucił się w stronę mężczyzny, odciągając go od dziewczyny, po czym przebił go ostrym nożem. Ciało rzucił w kąt.
Dz...dzięki...-powiedziała dziewczyna ze łzami w oczach.-myślałam, że nikogo tu nie ma...-po czym spojrzała na swojego wybawcę. Otworzyła szeroko oczy.
-Ja...ja...Cię znam...-po czym zemdlała.

Taki rozdzialik. Cóż,  to opowiadanie zbliża się do końca. Dodam jeszcze jakieś  4-5 i zakończę przygodę Catherine i Creepypast.
Jutro natomiast notka specjalna, bo... O tym jednak jutro.
Dziękuję za obserwację mojego profilu, czytanie opowiadania, komentarze i gwiazdki.

Odnaleźć drogę Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz