Brat

6.9K 371 52
                                    

SkipTime

To już trzeci rok. Siedzieliśmy w ławach i wtedy Dumbledore wygłosił swoją mowę przypominając, że do Zakazanego Lasu pierwszoroczni nie mają wstępu. Potem zaczęło się przydzielanie pierwszaków do domów. Ron Weasley od razu trafił do domu lwa, usiadł koło mnie i bliźniaków. A zapomniałam wspomnieć, ojciec na drugim roku przyłapał mnie w towarzystwie Weasley'ów, był wściekły, musiałam uporządkować alfabetycznie wszystkie eliksiry i buteleczki w jego składziku, ale widząc, że to nic nie daje zostawił mnie w spokoju i pozwolił na dalszą znajomość z chłopakami. No więc kiedy Ron dowiedział się, że jestem córką Snape'a bardzo się wystraszył i prawie się do mnie nie odzywał. A ja z jego braćmi śmiałam się do rozpuku.
-Harry Potter- Wszyscy skierowali spojrzenia w stronę mojego brata. Tak był sławny bo przeżył i co w nim takiego niezwykłego? Ja też wtedy tam byłam, ale Czarny Pan nie zaatakował mnie, bo wiedział, że jestem córką Snape'a do tego jemu nie chodziło o mnie tylko o Harrego i do tego miałam niecałe trzy latka kiedy to się stało, więc nic nie pamiętam. Harry usiadł na stołku i tiara przemówiła. Chciała wysłać go do Ślizgonów, ale chłopiec zaczął coś mruczeć. Tiara w końcu przydzieliła go do nas i ten usiadł obok Rona.
-Cześć jestem Raven.- nie chciałam chłopaka straszyć i wypalić od razu, że jesteśmy rodzeństwem. Z resztą nikt jeszcze nie wiedział, kto jest moją matką. Krążyły plotki, że moja mama była brzydką czarownicą, bo kto by zechciał mojego ojca a słyszałam jeszcze, że uważają iż mój ojciec odurzył jakaś ładną czarownicę i ja odziedziczyłam po niej urodę. Nie zwracałam uwagi na te plotki, ważne że moi przyjaciele wiedzieli prawdę.
-Harry Potter.- wydukał.
-To to wiem, przecież się razem...- ugryzłam się w język chcąc powiedzieć "wychowywaliśmy" a zamiast tego powiedziałam. -Jesteśmy w Gryffindorze, a ciebie niedawno wyczytano nie?- uśmiechnęłam się, on również, ale żeby nie palnąć jakiejś gafy ni rozmawiałam z nim później. Wróciliśmy do dormitoriów i w salonie lwów urządziliśmy grę w skojarzenia. Każdy miał coś do powiedzenia, najlepsi byli bliźniacy i ja. Mieliśmy najśmieszniejsze skojarzenia, kiedy ktoś powiedział woda zaraz Fred krzyknął.
-Tłuste włosy Snape'a-
-A jak to się ma do siebie?- zapytał Lee.
-Bo ma je tak tłuste, że przydała by się rzeka wody, żeby je umyć.- wyjaśnił George i wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Kiedyś miałam za złe, że żartują z ojca, ale teraz przyzwyczaiłam się, byłam jednak bardziej podobna do matki niż do ojca, wielu mi to powtarza, mam kasztanowe włosy, prawie rude, zielone oczy i trochę piegów. McGonagal mówi, że nawet uśmiecham się jak ona kiedy jesteśmy same. Semestr minął nam błyskawicznie, do tego dzieciaki odkryły co jest na trzecim piętrze i podejrzewały mojego ojca o chęć kradzieży kamienia dla Voldemorta. Nie wierzyłam w to, ponieważ ojciec od dawna nie jest śmierciożercą i przysiągł dyrektorowi wierność za ochronę mojej matki. Dumbledore zrobił co mógł i zdołał uratować tylko mnie.
Te święta spędziłam w Hogwarcie, ponieważ ojciec musiał zostać w domu sam. Robił jakieś niebezpieczne eksperymenty, więc wolał bym została. W sumie to się ucieszyłam i tak święta u nas wyglądają tak, że jemy razem wieczerzę otrzymam od ojca jakiś drobiazg i rozchodzimy się do swoich zajęć, ostatnio dostałam od niego rękawiczki. Kiedy obudziłam się rano i zeszłam na dół kilka osób rozpakowywało już swoje prezenty. Podeszłam do choinki wiedząc, że ojciec coś pod nią położył. Zauważyłam jego charakterystyczne pismo i podniosłam małe pudełeczko. O tworzyłam bez większego entuzjazmu i jak się okazało nie myliłam się. W środku znajdowało się pudełko czekoladek i liścik. "Wszystkiego najlepszego" Tyle. To i tak dużo jak na mojego ojca. Usiadłam na kanapie i otworzyłam pierwszą czekoladkę.
-Cześć-
-Witaj-
-No hej Fred i George. Co dostaliście?- chłopaki usiedli koło mnie.
-Pewnie coś od mamy, wydziergane na drutach jeszcze nie patrzyliśmy.-
-A ty co dostałaś?- zapytali jednocześnie. Podniosłam pudełko i poczęstowałam ich.
-Kiepsko, ale i tak lepiej niż my.-
-Mama zawsze coś nam szyje na święta.-
-Wiecie? To super, macie prezent przy którym wasza mama się narobiła i robiła to z miłości do was. Takie marne czekoladki to pikuś z waszymi dziergaczkami, idźcie zobaczyć co dostaliście.- Chłopaki pobiegli pod choinkę i wyciągnęli cztery paczki?

-Raven co czytać nie umiesz? Jak sprawdzasz prezenty?- podeszli do mnie i podali mi dwie z czterech paczek. Na obu pisało moje imię i nazwisko.
-Co niemożliwe?-
-Czyżby ojczulek się postarał?-
-Nie, to nie jego pismo. Ale poczekajcie. Ja je skądś znam. Już czytałam list o takim charakterze.- To było pismo Lily mojej matki. Ale skąd ono się tu wzięło? Rozpakowałam prezent a w środku znalazłam przepiękną srebrną suknię, świeciła się jak nocne niebo, wyciągnęłam ją z pudełka i kiedy ta opadła zwiewnie zmieniła kolor i tym razem wyglądała jak niebo nocą, byłą ciemno niebieska a na niej migały miliony gwiazd.
W pudełku było coś jeszcze, małe czarne pudełeczko, otworzyłam je a w środku znalazłam piękne serduszko z inicjałem mojego pierwszego imienia. Odwróciłam serduszko a tam napisane były takie słowa "Będę zawsze przy tobie, niekoniecznie obok, ale myslami i całym sercem." Zakręciła mi się łezka w oku.
Na samym dnie pudełka był list. Otworzyłam i zaczęłam czytać.
"Kochana Córeczko.
Piszę ten list, bo nadeszły bardzo niebezpieczne czasy. Boję się, że możemy nie doczekać wspólnych świąt kiedy ty już będziesz na tyle duża by nosić tą sukienkę. Mam nadzieję, że jednak nadejdzie ten czas i zobaczę jak pięknie w niej wyglądasz.
Naszyjnik jest dla ciebie byś pamiętała mnie zawsze, gdziekolwiek będziesz nosząc go będę i ja. Niekoniecznie ciałem, ale sercem i duszą.
Nie wiem co dalej z nami będzie, ale jeśli źle się to skończy proszę cię zadbaj o swojego brata. Ty zapewne już wiesz kim jest twój prawdziwy ojciec, nie zamierzałam nigdy tego ukrywać przed tobą, ale proszę cię zajmuj się bratem choćby nie wiem co się stało. Gdy nas nie będzie lub nawet jeśli będziemy. Jesteś starszą siostrą i przejmujesz pewne obowiązki. Wiem, że może to dla ciebie być trudne, ale chcę cię prosić o coś jeszcze. Pokochaj swojego ojca, mimo jego błędów i zachowań"
Czytając to popłakałam się. Skąd wiedziała, że nie darzę ojca uczuciem? Skąd wie, że jedyne co do niego czuję to strach? Może znała go na tyle by wiedzieć, że nie da się go od razu pokochać?
Kiedy położyłam list na stoliku podszedł Harry, przeczytał podpis pod listem i zapytał.
-Czemu dostałaś prezent od mojej mamy? - Był naprawdę zdziwiony.
-Harry, bo wiesz...- nie wiedziałam jak mu to powiedzieć, pokazałam mu list, przeczytał go.
-Nadal nic nie rozumiem o co tu chodzi??-Chłopiec był przestraszony.
-Bo, Harry. My.... jesteśmy rodzeństwem.-
-Co??!!- prawie krzyknął. -Ja mam rodzoną siostrę??-

-Nie Harry, to nie tak. Jesteśmy przyrodnim rodzeństwem. Mamy tą samą mamę, ale innych ojców. Twoim był James a moim... sam wiesz.- Harry rozdziawił usta.

-To nie możliwe!!! Moja mama by tego nie zrobiła! Albo... albo przynajmniej zostawiła po sobie jakąś informację o tobie.-
-Harry, ale to.....-
-Nie nie wierze ci!- i uciekł do pokoju chłopców.
-Pogadam z nim.- powiedział Lee. Wszyscy obecni w pokoju patrzyli się na mnie jak na eksponat w muzeum. Bliźniaki nakazali im się rozejść. A ja już nie mając już ani grama humoru otworzyłam kolejny prezent. Nie był podpisany, ale w nim znajdował się Zmieniacz Czasu i sporo słodyczy oraz list.
"Raven
Zmieniacz czasu to taki mały drobiazg w porównaniu z tym co dała ci matka. Te dwa prezenty są moją zasługą. To ja poprosiłem Dumbledora by dał ci je. Uznałem, że najwyższy czas.
Twój chrzestny"
Mój chrzestny? Kim on jest? I skąd wie, co dała mi matka? Musiałam się tego dowiedzieć i to szybko.

**************************************************************************************************
Uff, myślałam, że się nie wyrobię, dzisiaj spory natłok pracy. Ale dodałam i się cieszę. Czytajcie i komentujcie.
Hahah pochwalę się, dziś pierwszy raz doiłam krowę!!! Serio udało mi się udoić trochę ale to mega ciężki kawałek chleba hahaha szybko można się zmęczyć. Hihihi ale fajne doświadczenie, polecam jeśli ktoś nie brzydzi się zapachu a raczej smrodu tych zwierzaków.

Oppose life// Córką Snape'a być Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz