Mowa do śmierci

3K 208 12
                                    

Natychmiast po przeczytaniu listu spakowałam się i teleportowałam do Hogwartu. Kiedy znalazłam się na placu zamkowym zobaczyłam Harrego. Był zrozpaczony.
-Harry. Przybyłam najszybciej jak potrafiłam. Jak to się stało? Malfoy...?-
-To nie Malfoy. Ale skąd wiedziałaś?-
-Dyrektor mówił mi, że wie co Draco ma zrobić. Skoro nie on to kto?- Harry spojrzał na mnie tępo. A ja miałam w głowie najgorsze myśli.
-To był Snape! Twój ojciec go zabił! Rozumiesz? Nie możesz mu ufać!! Nie po tym co zrobił.!!- Byłam zszokowana. Aż usiadłam z wrażenia na najbliższej walizce. Jedyne co zdołałam z siebie wyrzucić.
-Gdzie... gdzie on jest? Gdzie leży dyrektor?-
-W Wielkiej sali w kryształowej trumnie. Jutro rano ma odbyć się pogrzeb.- Nie zastanawiając się poszłam tam słaniając się na nogach. Cedrik, który mi towarzyszył pomógł mi dojść do sali i podejść do trumny. Dotknęłam kryształu, oczy zaszły łzami. A w głowie kołatały się słowa Dumbledore'a "Nie wiń swojego ojca, poprosiłem go" Już wiedziałam, co te słowa znaczą. Malfoy nie dał rady zabić dyrektora, więc zrobił to Snape. Oparcie się o trumnę nie pomogło przed upadkiem na kolana. Nie miałam sił, nie mogłam uwierzyć, nie chciałam.
Mój ojciec mordercą.
TO było za wiele. Dumbledore był dla mnie jak drugi ojciec. Kochałam go, zajmował się mną i Harrym kiedy nikt inny nie potrafił. Był częścią mojego serca. A ojciec wydarł mi go razem z kawałkiem mego serca. Płakałam z dobrą godzinę i nikt nawet Cedrik czy Harry nie mogli mi pomóc. Nie po takiej zdradzie, nie po takim czynie jakiego dokonał się ojciec.
W nocy nie mogłam spać. Cedrik już dawno zasnął a ja leżałam na jego klatce piersiowej i myślałam. "Czy ojciec teraz podąży ścieżka Voldemorta? Pewnie tak. A co ze mną? Będę zmuszona do niego dołączyć. Na pewno zagrozi, że zabije ojca jeśli tego nie zrobię."
Nawet nie zauważyłam kiedy zrobiło się jasno. Wstaliśmy oboje. Wzięłam zimny prysznic, ale i tak to nie zamaskowało mojego zmęczenia nieprzespaną nocą. Umalowałam się by zakryć tą niedoskonałość, ubrałam czarną szatę i założyłam tiarę na głowę jak prawdziwa czarownica. O dziwo zauważyłam, że dobrze zrobiłam. Wszyscy założyli tiary, małe i duże nawet Cedrik.
Po dokonanych czynnościach pogrzebowych każdy kto chciał stawał nad jeszcze nie zamkniętą kryptą grobowca i wypowiadał kilka słów na pożegnanie. Po przemowie Harrego podeszłam do krypty, rozejrzałam się po wszystkich i zaczęłam mowę do śmierci.
-Zwracam się bezpośrednio do śmierci. Zabrałaś mi matkę, Mojemu bratu rodziców. Teraz odebrałaś nam dyrektora, nauczyciela, przyjaciela, brata i duchowego ojca. Każdy z nas odczuwa krzywdę jaką nam wyrządziłaś, każde z nas cierpi w tym momencie. Ale jak długo? Jak długo można cierpieć? Niektórzy z was odejdą stąd i już wieczorem przestaną cierpieć, inni pocierpią dzień, dwa, a jeszcze inni miesiące, lata. Które cierpienie tworzy z nas silniejszymi? Które cierpienie pozwala nam pamiętać o tych, których kochamy a nie ma już ich w śród nas? Droga kostucho jeśli chcesz przez śmierć naszego przyjaciela, sprawdzić które z nas będzie cierpieć najdłużej. Ja ci odpowiem. Najdłużej będą cierpieć ci, którzy już to cierpienie znają i którym Dumbledore był więcej niż przyjacielem.- złapałam oddech, żeby się nie rozpłakać. Spojrzałam na zmumifikowane ciało Dumbledore'a. Wyglądał jakby spał.  Uklękłam nad jego grobem i zwróciłam się tylko do niego.

-Ja nie zapomnę o tobie.-

Oppose life// Córką Snape'a być Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz