Rozdział 2: "Mamo... Poznaj Charę."

606 46 13
                                    

Dla Chary Asriel był taki... dziecinny, naiwny. Ale przez to wydawał się również uroczy. Zwłaszcza wtedy, kiedy mówił o przepowiedni - zielone ślepia wręcz świeciły mu się z podniecenia.

Chara go polubiła. I to bardzo. Jak można nie lubić takiej gaduły? Koziołek sam opowiadał jej o potworach, jacy są, jak się im żyje. Wspominał również, że królewski naukowiec szuka sposobu, by znaleźć stąd wyjście.

Podczas wędrówki spotkali kilka potworów. Chara szybko się przekonała co do prawdziwości słów jej nowego kolegi. Te stworzenia nie chciały jej skrzywdzić. To bardziej utwierdziło ją w przekonaniu, iż potwory są bardziej ludzcy od ludzi.

- A dlaczego te potwory żyją tutaj, a nie... w innych częściach Podziemia? - spytała zaciekawiona, obserwując swojego rozmówcę.

- Akurat im ten klimat odpowiada - koziołek zastanowił się chwilę, nim odpowiedział. - Wiesz, nie każdy z nich jest przystosowany do zimna, nadmiernej wilgoci bądź dużego gorąca - na skrzyżowaniu skręcili w lewo. - Za chwilę poznasz moją mamę. Polubisz ją!

Przez chwilę ogarnęły ją wątpliwości. A co, jeżeli jednak królowej nie spodoba się to, że Asriel przyszedł z człowiekiem? Z przedstawicielem gatunku, przez które wszystkie potwory musiały cierpieć? Co prawda, spotkała kilka potworów po drodze. One były dla niej miłe.

Ale to jest królowa. Ona z pewnością jest... inna. Może ma się jej ukłonić?

- Mamo! Mamo, popatrz, kogo przyprowadziłem!

Jej oczom ukazał się dom, zbudowany z - a jakże by inaczej - fioletowej cegły. Asriel już wbiegł do środka. Chara szła powoli i niepewnie. Rzuciła okiem na wielkie drzewo z krwistoczerwonymi liściami, po czym z bijącym sercem weszła do środka.

Domek był naprawdę przyjemnie urządzony. Dominował tu kolor beżowy, przez co dziewczynka poczuła się pewniej. Głosy Asriela i jakieś kobiety dobiegły z pokoju po lewej stronie, dlatego i tam się skierowała.

Wyglądając zza drzwi, zauważyła swojego przyjaciela i bardzo podobną do niego kobietę. Wysoka, z takim samym bielutkim futerkiem i niewielkimi rogami kozica siedziała w fotelu, głaszcząc Asriela po łebku. Miała na sobie fioletową suknię, z białym rękawami i herbem Podziemia. W wielkich, rubinowych oczach Chara dostrzegła matyczną miłość. Takim samym spojrzeniem dziewczynkę obdarzała jej własna matka. To dodało jej pewności siebie.

- A więc chcesz ją poznać? - spytał Asriel z przejęciem.

- Jeżeli sprawi ci to radość... - poczochrała malca po głowie.

Chara uznała, że to odpowiedni moment, by się ujawnić. Asriel już się odwrócił; nawet otworzył pyszczek, by wykrzyknąć jej imię, ale widząc ją czajacą się za drzwiami, posłał jej szeroki uśmiech. Dziewczynka niepewnie wyszła, uśmiechając się miło. A przynajmniej starała się, by ten uśmiech tak wyglądał.

Widziała na twarzy królowej oszołomienie. W oczach z rubinowym odcieniem zagościło zdziwienie. Chara podejrzewała, że być może nie uwierzyła synowi i myślała, że to kolejny wytwór dziecięcej wyobraźni. Nie oszukujmy się, Asriel był naprawdę dziecinny. Mimo tej godziny czy dwóch, które spędzili razem, zdołała się o tym przekonać.

- Dzień d-dobry - zająknęła się.

- Mamo... Poznaj Charę.

Po chwili zamiast szok ustąpił miejsca radości. Chara odetchnęła z ulgą. Miała wrażenie, że coś źle zrobiła. Królowa wstała, i wcale nie wydawała się aż tak wysoka. Mimo wszystko, było czuć od niej respekt.

Chara || Undertale FF (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz