Rozdział 12: "Jak myślisz, spodoba im się prezent?"

298 35 6
                                    

Chara udawała, że z uwagą słuchała słów koziej mamy. W rzeczywistości chciała, by ona wraz z tatą już sobie poszli. Lepiej, by zacząć przygotowywać tą niespodziankę jak najwcześniej.

Władcy Podziemi byli dostojnie ubrani. Asgore Dreemurr miał na sobie fioletowy płaszcz ze złotą klamrą, który zakrywał znaczną część jego ubrań. Na łbie lśniła sporych rozmiarów złota korona z wysadzana kilkoma rubinami i dodawała mu powagi. Nie wyglądał jednak groźnie; kozi tata z uśmiechem przyglądał się swojemu synowi.

Natomiast Toriel... wyglądała jak prawdziwa królowa. Ubrana w śliczną, rozkloszowaną suknię w odcieniach fioletu i z delikatnym diademem na głowie budziła respekt. Charze bardzo podobał się jej ubiór; ta suknia była naprawdę śliczna. Niby prosta, bez żadnych dodatków pod postacią kokardek czy innych pierdół... a jednak i tak śliczna. W dodatku ciągnął się za nią długi płaszcz, w tym samym kolorze. Może na przyszłe Święta sprawi mamie jakąś suknię, a nie zwykły placek...?

-... I niczego nie gotujcie, wszystko macie w lodówce, najwyżej sobie odgrzejcie, co tam chcecie. Wrócimy późnym wieczorem. Zrozumieliście? - zakończyła swój monolog pytaniem.

Królewskie dzieci pokiwały twierdząco głowami. Doskonale wiedziały, gdzie idą ich rodzice. I mieli nadzieję, że to spotkanie, na które się wybierają, zajmie im jak najwięcej czasu.

- Tori, oni nie są maluchami - Asgore uspokoił małżonkę. - Poradzą sobie.

- Wiem - westchnęła królowa. - Dobrze, trzymajcie się, moje dzieci.

Po pocałowaniu każdego z nich w czoło, królewska para wyszła ze swojego domu. Przyszywane rodzeństwo odczekało chwilę, a kiedy ich rodzice zniknęli z pola widzenia, pędem rzucili się ku kuchni, omal nie potykając się o własne nogi.

- Jak myślisz, uda się nam to wszystko zrobić, zanim wrócą? - spytał Asriel, kiedy znaleźli się w niewielkim pomieszczeniu przeznaczonym do gotowania.

- A czy kiedykolwiek nam się nie udało? - spytała, przystępując do mycia dłoni. Asriel uczynił to samo.

- Nigdy wcześniej tego...

- Czy kiedykolwiek nam się nie udało? - powtórzyła z naciskiem, ochlapując przyjaciela wodą.

- Ej! - zaśmiał się. - Za co?

- Bo masz wątpliwości co do naszego genialnego planu - odpowiedziała i wytarła ręce o ciemne spodenki. - A on się uda. Zobaczysz!  - dodała i wyjęła karteczkę z przepisem. - Okay, wszystko mamy? Jaskry są, co nie?

- Są, są - pokiwał łebkiem.

- No, to przejdźmy do konkretów!

Chara musiała przyznać, że chwile spędzone na pieczeniu ciasta dla obojga rodziców wraz z Asrielem, były najlepszymi chwilami, jakie kiedykolwiek ją spotkały. Było wiele śmiechu, kiedy tłukli jajka czy też obsypywali się mąką. Również niemałe były śmieszki, kiedy ciasto się piekło, a oni musieli sprzątać kuchnię.

- Przez ciebie znów będę musiała uprać tą koszulkę - powiedziała ze smutkiem dziewczyna, kiedy wyszła z czystej już kuchni. Jej szara bluzka z napisem "I'm cat person" i wydrukiem kociej mordki była cała w mące. Podobnie jak czarne spodenki i brązowe włosy. Ubranie i futerko Asriela również nie lśniło czystością, ale u niego nie było tak bardzo widoczne.

- Ty zaczęłaś - przypomniał jej, uśmiechając się szeroko.

- To był wypadek! A ty zaraz mi oddałeś! - oburzyła się i zaczęła kierować się do swojego pokoju. Koziołek ruszył tuż za nią.

- Bo wtedy ty byś była czysta!

- Tak, ale nie musiałeś mi od razu brudzić włosów! Mogłeś tylko koszulkę.

- Mogłaś później mi nie oddawać!

- A miałam sama być cała w mące? - spytała retorycznie. - Idę się przebrać i umyć, przypilnuj ciasta.

***

- A nie mówiłam, że się wyrobimy? Jeszcze ciasto zdąży ostygnąć, zanim wrócą  - powiedziała zadowolona Chara, kiedy wyjęła ciasto i ostrożnie pokroiła na równe kawałeczki. Miała już na sobie nowe, czyste ubrania. Podobnie jak i Asriel, który uważnie się jej przyglądał. - Przygotowałeś miejsce w ich pokoju?

- Tak jest! - zasalutował.

Dziewczyna zaniosła talerzyk do pokoju kozich rodziców. Koziołek pomógł jej, otwierając drzwi.

Pomieszczenie nie było bardzo duże. Jak każdy inny pokój w tym domu, dominowały tutaj kolory ciepłe, najbardziej beż. Panował tu ład i porządek, w przeciwieństwie do sypialni małych pociech. Talerzyk z ciastem ustawiła obok ładnie złożonego i ręcznie robionego swetra ręcznie przez nią samą dla koziego taty, oraz rysunku stworzonego przez nich oboje, na niedużej szafce nocnej w pokoju rodziców.

Asriel i Chara byli dumni. Byli dumni z tego, że zdążyli się wyrobić. Dziewczyna poczochrała swojego przyjaciela po łebku, koziołek nie pozostał jej dłużny. Oboje, w znakomitych humorach, wrócili do pokoju.

- Jak myślisz, spodoba im się prezent? - spytał Asriel, kładąc się do łóżka.

- No ba! Ty byś się nie cieszył, gdyby twoje dziecko zrobiło ci taką niespodziankę? Jestem pewna, że gdy tylko wstaniemy, będą bardzo zadowoleni!

--------------
Taki nieco krótszy od pozostałych rozdzialik na święta :>

Chciałam Wam bardzo podziękować za ponad tysiąc wyświetleń i sto gwiazdek. To dla mnie naprawdę duże osiągnięcie. Sądziłam, że znacznie mniej osób będzie to czytać... Jeszcze raz Wam wszystkim serdecznie dziękuję <3
I jako, że już jest wigilia, a już jutro Pierwszy Dzień Świąt, chciałam życzyć każdemu z Was życzyć spokojnych i wesołych świąt, miłego spędzenia czasu w gronie najbliższych i osiągnięcia sukcesów w zbliżającym się Nowym Roku :>
Jeszcze raz dziękuję ^-^

 Jeszcze raz Wam wszystkim serdecznie dziękuję <3I jako, że już jest wigilia, a już jutro Pierwszy Dzień Świąt, chciałam życzyć każdemu z Was życzyć spokojnych i wesołych świąt, miłego spędzenia czasu w gronie najbliższych i osiągnięcia sukcesów w...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Chara || Undertale FF (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz