Rozdział 6

88 11 0
                                    

POV Thea:

Kiedy do mojego domu weszli policjanci, już się przestraszyłam,  że ten blondyn im powiedział o wyścigach.
-Pani Thea Black?- spytał jeden z nich.
Pokiwałam lekko głową.
-Czy pani matka to Kamila Black? -Z-zgadza się.- odpowiedziałam jąkając się.
-W czasie naszego patrolu znaleźliśmy martwe ciało na ulicy. Jej dane mówią, że to Kamila Black, blondynka.- rzekł nie wzruszony.
Jednak ja czułam, że moje nogi się pode mną uginają. T-to moja mama. Moja kochana mamusia.

Policjanci mówili, że dostała kulą w łeb, ale nie zidentyfikowano oprawcy.
Nawet nie poczułam kiedy łzy zaczęły mi lecieć.
Jeszcze przed chwilą piłam beztrosko w klubie.
Teraz jestem sama. Nie mam taty. Mamę też straciłam.

Wyszłam na dwór, pomyśleć nad zaistniałą sytuacją. Była 3:00. Już całkiem wytrzeźwiałam, choć nie kontaktowałam ze światem. Moja mama nie żyje! Może to dziecinne, ale była dla mnie przyjaciółką.
-Dlaczego?! Dlaczego, kurwa?!- krzyczałam bez opamiętania.
W tym momencie miałam w dupie to, że ktoś może mnie słyszeć. Bo w tym momencie najbardziej mi zależało, żeby to usłyszała moja mama. Moja martwa mama.

Usiadłam na ławce.
Włączyłam Nirvane i zamknęłam zapłakane oczy. Nie obchodziło mnie to, że jest niebezpiecznie,  szczególnie w tej okolicy. Umiem się bić.

Wtedy przypomniały mi się słowa mamy:
-Thea? Pewnie przyjdzie taki czas, że może mi się coś stać. Ale jak tak się stanie, musisz być silna. Rozumiesz?
-Dobrze mamo. Ale kto by ci coś zrobił? Przecież jesteś taka miła.
-Źli ludzie Thea. Źli ludzie.

Wspomnienie znikło tak samo szybko, jak przyszło.
Kto by mógł ją zabić? I dlaczego?
Jedyne, czego byłam pewna, to to, że zabije skurwiela.

Hej hej :)
Taki króciutki rozdział, bo zaraz się uzależnicie xdd
Komentujcie, gwiazdkujcie, polecajcie ☆←★☆→☆☆

                Papapap♥♥

Do You Trust?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz