Jeszcze długo po jego odejściu nie mogłam poukładać myśli.
Z jednaj strony cieszyłam się jak głupia, a z drugiej byłam świadoma że coś tu śmierdzi, coś jest nie tak.
David ma dwa oblicza, albo ja wciąż nie mogę oswoić się z tym że,podobnie jak ja jest już innym człowiekiem.
Kiedy uciekłam miałam wielu facetów, ale żaden z nich nie działam na mnie w ten sposób, żadnego faceta moje ciało nie pragnęło tak jak jego.David jest dla mnie czymś zupełnie innym, działa na mnie zupełnie inaczej. Kiedy patrzę mu w oczy widzę wciąż tego samego chłopca, jednak jest w nich coś zupełnie innego coś nowego.
W trakcie moich wewnętrznych rozmów samej ze sobą, uświadomiłam sobie że nie mam co robić, dom jest wysprzątany, a siedzenie i patrzenie w ściany zaprowadzi mnie prosto do wariatkowa. Znalezienie pracy tutaj jest konieczne, choć będzie oznaczać że zostanę tu na dłużej.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos pani Del La Cruz.
-Dzień Dobry Tes, przepraszam że tak wchodzę, ale dzwoniłam, nie otwierałaś i pomyślałam że coś ci się mogło stać kochanie.- powiedziała życzliwym głosem.
-Dziękuje, wszystko w porządku, tylko trochę się zamyśliłam.-Powiedziałam próbując się uśmiechnąć.
-Przychodzę, bo będę robić ciasto, i mogła byś wpaść do nas na kawę.
-Z przyjemnością, a jakie ciasto pani chcę zrobić może pomogę?-powiedziałam szczęśliwa że wyrwę się z tego domu, choćby moje życie towarzyskie ograniczało się wyłącznie do spotkań z panią Del La Cruz wolę to niż letarg w domu.
-Och kochanie, miałam nadzieję że mi pomożesz, jeszcze nigdy nie udało mi się odtworzyć masy karpatkowej twojej mamy.-powiedziała z uśmiechem, jednak wciąż mi się przyglądając, wiem że wzmianka o rodzicach, to nic złego, muszę się cieszyć że ludzie ich wspominają i mówią o nich w dobrym świetle.
-To jest tajna receptura, nie wiem czy mogę ją zdradzać-powiedziałam powstrzymując śmiech.
-Och rozumiem, -Pani Del La Cruz spuściła wzrok, jednak po chwili się uśmiechnęła i obie wybuchnęłyśmy śmiechem.
Chwilę później byłyśmy już w jej domu i razem mieszałyśmy składniki, ja na masę, a Dolores na ciasto.
Bardzo przypomina mi mamę, bije od niej to samo ciepło i życzliwość.
-David miał wczoraj jakieś problemy żeby na nowo podłączyć prąd? Strasznie długo go nie było, ale co się dziwić dom ma swoje lata-Pani Del La Cruz zaczęła swoje paplando, a ja speszona spuściłam głowę, mam nadzieję że nie zobaczy rumieńców które oblały moją twarz.
-No troszkę go zeszło-powiedziałam odwracając się do niej plecami, sięgając po inną łyżkę, żeby uniknąć jej spojrzenia.
-U nas jak wysiadły korki miesiąc temu to biedy dłubał i dłubał -powiedziała z uśmiechem. Uff, odetchnęłam z ulga, jakbym musiała opowiadać jej czemu jej syn tak długo u mnie był chyba bym się zapadła pod ziemię.
-No taka praca-powiedziałam również próbując się uśmiechnąć.
-No w sumie David pracuje tam przejściowo, zbiera na własny biznes.-Powiedziała przepełniona dumą. Mi zrobiło się ciepło na sercu, może David chcę otworzyć szkołę muzyczną, w której będzie uczyć, jego talent nie pójdzie na marne.
-Jaki biznes?-Zapytałam bardzo ciekawa, jednak nie chciałam dać tego po sobie poznać.
-Otwiera restaurację na plaży, koło mola, teraz po wielu modernizacjach tłumy turystów do nas przyjeżdżają.
-Restaurację?-powtórzyłam nie dowierzając.
-No tak, już ma wszystko gotowe, w weekend będzie otwarcie, szuka kelnerki... Może byś chciała u niego pracować?
Szczena mi opadła, nic więcej nie mogę powiedzieć, David otworzy restaurację na plaży, WOW. Nie spodziewałam się tego po nim.
*********************************Lekkko,
ale dziś będzie kolejna część,
i bedzie się cos działo !!
Prawdopodobnie, zobaczymy co tam powymyślam <3 <3
PREPRASZAM ZA BŁĘDY !!
Jeszcze 6,5 K słów do wyzwania ! <3
Trzymajcie kciuki
CZYTASZ
WYTCHNIENIE
RomanceNigdy nie wiesz kiedy spotka cię miłość, nie wiesz czy będzie ona trucizną czy lekarstwem. Nie wiesz czy da ci wytchnienie czy może ucisk. Cholerna potrzeba dotyku, czułości, zapomnienia w jego ramionach. Tylko czy chwila zapomnienia jest a...