Rozdział II

970 50 2
                                    

Zbliżała się noc było już po kolacji, Elsa na nią nie zeszła. Anna właśnie oprowadzała gości po Pałacu.
-Czemu nie zeszła na kolację?-spytał Jack patrząc w ciemne okno.
-No, ona nie często schodzi na dół, do nas, potrafi dwa tygodnie siedzieć u siebie-dziewczyna posmutniała,ale odrazu się uśmiechnęła widząc w drzwiach Kristofela przeprosiła gości i poszła w głąb zamku zostawiając ich samych.
-Całkiem tu przytulnie?
-Ale ona ła... poważna-poprawił się Jack patrząc w ciemne okno.
-Ta poważna, idę odpocząć!
-Ta, pa
Jeszcze raz spojrzał na okno i odrazu się uśmiechnął widząc twarz Elsy która patrzyła na niego z góry. Po chwili wyszła na balkonik starannie zamykając drzwi nadal zasłonięte.
-Czemu o wielka pani nie zeszłaś na kolację?-skłonił jej się nisko i słodko uśmiechnął, lecz uśmiech nie został odwzajemniony. Co go zbiło z tropu oparł się na swojej lasce i wpatrywał w dziewczynę. W krótce się odwróciła w celu wejścia do swojego pokoju, wybił się na lasce stając pomiędzy nią a wejściem do pokoju. Co ją trochę zdziwiło-a gdzie się królowa wybiera?
-Do pokoju i nie używaj tutaj swoich czarymary -spróbowała go ominąć ale zagrodził jej drogę ręką, na ten gest cofnęła się kilka kroków do tyłu.
-No weź daj spokój, jest taka piękna noc…czego szukasz w pokoju? Bierz przykład z siostry która spaceruje sobie z Kris…
-Co?! Anka jest poza terenami zamku?!
-Ej uspokój się! To tylko…
-Jaka ona nieodpowiedzialna!
-Wyluzuj-próbował ją uspokoić.
:
:
:
-Zwolnij bo nie nadążam!-krzyczał za nią chłopak.
-Gdzie ona jest?-spytała chłodno i bez emocji-no gdzie?
-No wiesz, ona została w zamku…-podrapal się po szyi.
-Powiedziałeś przecież…
-No chciałem żebyś wyluzowała…nie wiedziałem że aż tak martwisz się o siostrę-uśmiechnął się niewinnie.
-A ty nadal się uśmiechasz?
-Taki mój urok…ale gdzie ty mnie zawlekłaś?!-nic mu nie odpowiedziała, był środek zimy na dodatek noc, w blasku księżyca można było dostrzec jak chłopak się uśmiecha-no więc gdzie jesteśmy?-dziewczyna szła przed siebie a za nią chłopak po kilku minutach byli już u siebie-sorry…
-Ze względu na prośby Ani zostajesz ale jeszcze jeden wybryk i wylatujesz, chociaż pewnie sam chcesz opuścić zamek…
Chciał coś powiedzieć ale zamknęła mu drzwi przed nosem poszedł do swojego pokoju. W nocy słyszał szum, ale ilekroć wychodzi z pokoju sprawdzić co się dzieje szum ustawał a że królowa nie wychodziła stwierdził że się mu wydaje, rano o 6 rano obudził go Chris, kiedy Jack zobaczył która godzina nie mógł uwierzyc i zaczął się wydzierać w niebogłosy. Do pokoju weszła Elsa chłopak dopiero po szturchnieciu przez Chrisa ją zobaczył.
-Czyli tak wyglądają twoje pobudki?-spytała chłodno aż dreszcz przeszedł im po plecach-lepiej nie obudź Anki bo musi się wyspać.
-Zaraz skoro ona śpi to czemu ja i Chris nie?
-Za twój ostatni wybryk, a skoro Chris jest tu z tobą to poniesie konsekwencje. Radzę ci się ubrać-zlustrowała go.
Dopiero teraz zdał sobie sprawę ze jest w samych bokserkach, dziewczyna wyszła z Chrisem na korytarz w krótce przebiegł do nich już ubrany Jack.
-Gdzie idziemy?
-Idziecie ze mną, najpierw sala tronowa dziesiąta przechadzka po miasteczku, następnie nauka jazdy konnej Anny, później znowu spotkanie w sali tronowej, nauka manier Anny…
-Masz grafik na cały dzień?!
-Na całe dwa tygodnie.
-A miejsce na zabawę?
-Zabawę nie sądzę…a wy, znaczy ty musicie przebywać ze mną na każdym kroku…
Weszli do sali tronowej gdzie czekała grupa ludzi z papierami które podpisywała królowa oni stali z boku i się przyglądali, później wyszli do miasta, każdy skłaniał się z szacunkiem przed królową. I z zaciekawieniem patrzyli na towarzyszoncych jej chłopakom.
-Witam panienkę!-krzyczał ktoś z góry.
-Dzień dobry!
-Jak się mniewamy?
Nikt nie usłyszał od niej odpowiedzi mimo wszystko byli uradowani tym że się zjawiła. Dobiegł do niej jakiś starszy mężczyzna i się nisko skłonił.
-Droga pani 12.
-Naturalnie.
Poszli wraz ze starszym mężczyzną na polanę gdzie stały dwa konie wraz ze zdenerwowaną Anną. Która nerwowo przeskakiwała z nogi na nogę.
-Elsa, muszę jeździć?
-Jako księżniczka to twój obowiązek.
-Ta…
Dziewczyna nie pewnie usiadła na koniu i zaczęła krążyć wokół nich, Jack bardzo się tym zainteresował, przeprowadzono również trzeciego konia, tak podekscytowany wskoczył na niego i w krótce spadł na tylną część ciała, Anka wybuchła śmiechem i spadła obok niego. Co ją mocno zabolało.
-Jeszcze raz-znowu ten mrożący krew w żyłach głos
-To nie takie proste!-skrzywiła się rudowłosa.
-Czego sama nie jedziesz, skoro jesteś w tym taka doskonała?-dziewczyna spojrzała na niego karcąco, szepnął do Anki-mam się bać?-odpowiedział mu pomruk znaczący iż ma się czego bać-przepraszam-wydukał.
Dziewczyna głośno westchnęła, co ich zdziwło
-Ania masz wolne do końca dnia
-Serio?! Dzięki Dzięki Dzięki!-zaczęła skakać i piszczeć podeszła do niej chcąc ją przytulić ale zatrzymała ją ruchem ręki.
-Jutro będziesz jeździć, narazie masz dzień wolny zajmij się gośćmi.
-A ty? Nie zostajesz?
-Nie mam czasu-ucieła krótko.

Śnieżynka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz