Rozdział IV

804 51 4
                                    

Minęły już dwa tygodnie od przybycia gości, Elsa mimo wszystko została taka jaką była, tylko widywali ją częściej, ale nadal rzadko, można powiedzieć ze pełne dwa-trzy dni, nie więcej. Anna coraz bardziej się o nią martwila, Kristofer ją wspierał i rozśmieszał. Co mu doskonale wychodziło, czasem nawet nie celowo, cieszył się widząc uśmiech ukochanej. Jack, kiedy tylko nie było Elsy, wymyślał i robił najdziwniejsze i najśmieszniejsze psikusy. W obecności królowej był bardziej spokojny ale nie zupełnie, nadchodzily większe zamiecie i sypał większy śnieg. Mimo wszystko ludzie sobie radzili. Pewnego dnia, już pod wieczór chłopak zauważył że dziewczyna siedzi w ogrodzie i coś czyta, było lodowato nawet on to odczuwał.
-Co tak sama tu siedzisz?-zagadnął i usiadł obok.
-Jak dla ciebie pani, nie przypominam żebyśmy przeszli na ty.
-Myślałem że się lubimy…-zbliżył się do niej jeszcze bliżej, tak że stykali się ramionami-nie jest ci zimno?
-Nie-odparła krótko-ale tobie najwyraźniej tak, wracaj do zamku bo będziesz chory.
-Aż tak się o mnie martwisz?-odchylił głowę do tyłu, wstała i ruszyła do zamku na salę tronową-po co tu przyszliśmy?
-Ja tu przyszłam, ty poszedłeś za mną, czemu? Bo jak bym tam została to ty też i byś się przeziebił. I kto by się tobą opiekował?
Ruszyła do swojego pokoju, nie zwracając na nic pobiegł za nią. Stanęła w drzwiach zatrzymując go ruchem ręki i pokazując na drzwi jego pokoju.
-To jest mój pokój, a tam twój, idź spać-powiedziała sucho i jak wiele razy zamknęła mu drzwi przed nosem. Przeklnął pod nosem i wrócił do swojego pokoju.
:
:
:
-Mrok atakuje!
-Elsa jeszcze pięć minut potem będę jeździł…zaraz kto?! Chris?! O co chodzi?
-Mrok! Święty i reszta będą tu za chwilę, rzucił urok na zamek, wszyscy pogrążyli się w śnie! Ubieraj się i chodź!-w mgnieniu oka chłopak był gotowy wybiegi do ogrodu gdzie unosił się Mrok ze sługami.
-Jack Frost, tak długo się nie widzieliśmy…mieszkasz w zamku? No proszę proszę…teskniłeś?
-Jakąś o tobie nie myślałem, ale wiem mój urok tak na ciebie dzieła że nie możesz o mnie zapomnieć…
-Wiidzę że wezwaliście wsparcie, Święty, Zębuszka, Piasek, Zając…
-O co ci chodzi?! Czego uspiłeś cały zamek?!
-Pomyśl, co mi daje ich sen…
-Siłę-szepnął do siebie Jack, wszyscy natychmiast zrozumieli o co chodzi, był środek nocy.
:
:
:
Chłopak oczepał się ze śniegu w który przed chwilą uderzył z całej siły. Rozległ się nie mały huk, mimo wszystko zdawało się że nikt się nie obudził. Po jednej stali ci dobrzy po drugiej Mrok ze swoją gigantyczną armią ciemnych stworów.
-Jack co robimy?-spytała przestraszona i ranna zębuszka schowana za Jackiem.Mrok zaczął się do nich zbliżać. Wysłał kilkadziesiąt stworów aby ich zaatakowały, ale uderzyły w lodową ścianę.
-Nowa sztuczka Jack?
-Ale to nie ja…-Mrok zdecydowany wysyłał kolejnych ale każdy potwór skończył tak samo. Wszyscy byli dość mocno zdziwieni nawet Mrok, w krótce przed twarzą dosłownie milimetr przeleciała strzała która wbiła się do drzewa przebijają pień na wylot.
-Następnym razem nie będę tak dobroduszna i trafię w twój paskudny ryj.-powiedział chłodny głos, który Chris i Jack odrazu poznali.
-Ach królowa Elsa, jestem zaszczycony mogąc cię poznać.
-Niestety bez wzajemności-stanęła przed Strażnikami-wszystko ok?- to pytanie było skierowane głównie do Zębuszki która opierała się o Jacka.
-Dzięki-odparła zębuszka, posyłając jej ciepły uśmiech który został bez odpowiedzi.
-Tyle z mojej strony-odparła sucho i cofnęła się w bok.
-Nie tak szybko dziewczynko, zadarłaś nie z tą osobą co trzeba-zatrzymał ją ścianą z potworów, odwróciła głowę ku niemu-no i co zrobisz? Najidealnieksza królowa,Pfffffff….
-Zostaw ją to sprawa między nami, jej nic do tego-stanął przed Elsa Jack, który był trochę rozwścieczony Tym jak do niej się zwraca.
-Nawet nie wiesz jak się mylisz…powiedz prawdę Elso! Kim tak naprawdę jesteś! Kim jesteś!?
-Jestem Elsa królowa Arendel-odpowiedziała zaskakująco spokojnie-jeżeli chcesz mnie zwalić z tronu to ustaw się w kolejce jest dość długa…
-Myślisz że chce to żałosne miasteczko?
-Czego może chcieć taki facet jak ty odemnie?
-Jacka i całą bandę!
-A bierz ich sobie-powiedziała chłodno czym zszokowała każdego. Mrok przygotowywał się do kolejnego ciosu-jednakże, zamek ma się obudzić normalnie-odeszła kawałek. Spojrzła na zamek z którego unosił die kolejene mroku, wiedziała już że Mrok zdjął zaklęcie.
-Elsa?-szepnął cicho Jack-Jeżeli sądzisz że poddamy się to się grubo mylisz!
-Frost ten zamek to prawdziwa bateria!-zaczął tworzyć ogromne, ciemne postacie, walczyli z nimi ale nie dawali rady.
Byli w pułapce. W ten kilkanaście stworów zniknęło, dzięki strzale które zaskakująco wylądowały blisko twarzy strażników, unieruchomiając ich przy tym.
-Była umowa! Ja rozumiem nie dotrzymać obietnicy…Ale ty?
Odpowiedziało mu milczenie. Zębuszka z całych sił przytuliła dziewczynę, która przegoniła już wszystkie potwory i była gotowa na kolejny atak, naprężyła łuk, gotowa do szczału. Wysłał kolejne potwory tym razem Piasek je pokonał razem z Jackiem.
-Nie macie szans więc po co walczycie?-nie odpowiedzieli na to pytanie zajęci obroną-nawet nie potraficie się obronić, co dopiero chronić to zepsute miasteczko, czy bliskich, co też się śni Ani?
-Łapsa precz od mojej siostry!
-Ktoś się tu zdenerwował-dziewczyna wystrzelił kilka strzał zdając sobie sprawę ze to były ostatnie.
-Elsa?
-O czym to ona śni?
-Zostaw ją w spokoju!
-Co ty mi możesz zrobić? Pfff.
-Elsa…nie- powiedziała cicho zębuszka co nie uszko uwadze Jacka.
Z zaciekawieniem obserwował dziewczynę która asz kipiała że złości, a w oczach miała rządzę mordu. Ściągnęła swoje rękawiczki.
-Co chcesz się ze mną bić w ręcz?-rozesmiał się Mrok.
-A żebyś wiedział
-Zasłonić oczy.
-Co?
-Posłuchajcie mnie!
-O coci chodzi zębuszko?
-Zasłoń oczy Jack.

Śnieżynka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz