Rozdział III

838 47 2
                                    

-Zawsze taka była?
-Czyli jaka?
-No wiesz surowa…no po prostu bez uczuć!-wypalił jednym tchem.
-Był taki dzień który wszystko zmienił...miałam pięć lat ona siedem, to takie dziwne że nadal to pamiętam, minęło ponad dziesięć lat... Podobno jakiś wypadek czy coś, przez długi czas nie mogłam się bawić ale kiedy ją widziałam…co ja plete!? Nie widziałam jej dziesięć lat! Siedziała zamknięta u siebie w pokoju ja tylko prosiłam każdego dnia żeby wyszła ale szybko mnie zbywała. Dopiero pół roku temu zobaczyłam jaka jest, jak wyrosła, nie zmieniła się, oczy stały się bardziej puste, skóra bardziej blada, zobatrzyłam ją dopiero na koronacji! Rozumiesz że nie była na pogrzebie naszych rodziców?! Myślałam że po koronacji się zmieni, ale jeszcze bardziej się zamknęła. Dba o każdy szczegół, każdy jej ruch jest zaplanowany. Gości szybko zbywa chyba że mogą jakąś wpłynąć na Arendel, a ty właściwie czemu tu jesteś?
-Nie mogli ze mną wytrzymać i postanowili że ona mnie chociaż troszkę zdyscyplinuje, no jak narazie jej to nie wychodzi….
:
:
:
Znowu nie mógł spać ale czemu? Znowu coś szumiało, tym razem wyszedł na korytarz, ale nie wiedział skąd pochodzi źródło, niepewnie zapukał do pokoju Elsy, która mu otworzyła i zamknęła drzwi za sobą.
Miała na sobie zwiewną niebieską koszulę nocną która sięgała jej do połowy uda, była boso. Przygladnął jej się dokładnie.
-O co chodzi?
-Słyszałaś to szuranie?
-Daj spokój, idź spać…-odwróciła się otwierając drzwi do swojego pokoju, w tedy chłopak usłyszał głośny huk jednak na Elsie nie zrobił żadnego wrażenia, chłopak odruchowo chwycił dłoń dziewczyny.
-Słyszałaś? Co to było?
-Idź spać-wyrwała swoją dłoń-to tylko wiatr-szepnęła-wracaj do łóżka…-i kolejny huk tym razem do Elsy przybiega Anna w nocnej zielonej koszuli do kostek, była wystraszona.
-C..c..co to było?!
-Uspokujcie się i idźcie spać-powiedziała trochę poirytowana, znowu huk. Skoczyli na nią przywracając się na siebie, Ania leżała gdzieś z boku a Jack na Elsie trochę zakłopotany tą sytuacją-możesz ze mnie zejść?-chłopak poczerwieniał i pomógł jej wstać-uspokójcie się i idźcie spać-spojrzała na nich pustym wzrokiem.
-Elsa? Pamiętasz co robiłaś kiedy się bałam-spojrzała na nią, pamiętała doskonale, kiedyś by ją przytuliła i zasneła z nią w jej pokoju, no ale to było kiedyś. Teraz jako królowa, jak ją nauczyli rodzice, przez swoją moc nie mogła wyrażać żadnych najmniejszych emocji, Anka sama do niej podeszła i mocno przytuliła, Jack patrzył na to w milczeniu, dziwił się że Elsa odsuwa swoją siostrę, sam by dał wiele za to żeby przytulić swoją. W krótce już uspokojonna księżniczka podskakując i nucąc jakąś melodię zbiegła po schodach do swojego pokoju. Elsa spojrzała na Jacka który słodko się uśmiechał i patrzył na nią łobuziersko.
-No nie…-jękneła.
-Jeśli chcesz żebym poszedł spać musisz mnie przytulić.-zbliżył się do niej-to co? Bo inaczej będę cię nawiedzał-uśmiechnął się jeszcze bardziej i w tej chwili rozległ się ogromny huk a okno na korytarzu się otworzyło wpuszczając lodowate powietrze, Elsa natychmiast je zamknęła
-Widzisz to tylko wiatr…
-Ta, często jest tu tak upiornie?
-Pogadamy jutro teraz idź spać jest druga w nocy…
-A co z moim przytulasem?
-Pogadamy o tym jutro…
-A może chociaż uśmiech?
-Pomaż sobie-
zamknęła mu drzwi przed nosem, znowu, zrezygnowany wrócił do łóżka, nie mógł zasnąć. Podobała mu się i to bardzo! Ale czemu? Chodzi o to że jest taka ładna? Czy o to że taka tajemnicza?
:
:
:
-Jeszcze jedno okrążenie-wydała komendę królowa, ostatnie kółko i koniec jazdy-możecie iść na kolację.
-A ty?
-Ja mam swoje obowiązki.
Zsiedli na kolacji nie byli w najlepszych nastrojach, Jack i Chris po tych kilku dniach się uspokolili i przywiązali do Elsy którą Chris dość rzadko widywał za to Jack…
Wstawał codzienne wcześniej aby zobaczyć jak królowa opuszcza swój pokój, już wystrojona. Nadal nie mógł zapomnieć jak to się na nią przewrócił. Spojrzał na nią napewno dawno już zapomniała.

Śnieżynka Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz