Cześć,Patrick jestem ;)

181 9 0
                                    


Vi POV.

*

Wiem uciekłam. Już nawet nie jest mi głupio. Ten człowiek mega mnie stresuje.Z jednej strony chcę się z nim kolegować a z drugiej nie. I jeszcze do tego się do mnie przystawia. Ja nie szukam chłopaka. Chcę już do końca życia zostać sama. Nie wiem czy będę potrafiła komuś zaufać. Dlaczego On musi się tak starać i być tak uroczy? Jego urok powoli przełamuję barierę mojej nienawiści do ludzi. Tzn. to nie jest tak,że go nienawidzę,ale czuję nienawiść ogólnie do wszystkich,bo się ich boję. Większość przyjaźni się rozwaliło a miłość mojego życia potraktowała mnie nie za dobrze. Nie wiem jak dam sobie rade w tym całym życiu. Łzy coraz cz.częściej cisną się na moje policzki. Jestem za słaba,żebym żyć. A co,jeśli mu zaufam a On mnie skrzywdzi. Zresztą jestem tu tylko tydzień to i tak nic nie da. Znając życie On nie jest z mojego miasta.

Ale Vi,jeśli będziesz miała złe myśli to tak się stanie.

Zamknij się głupi głosie w mojej głowie. Nie pomagasz. Dobra.. Dam mu szanse. Jedną jedyną.

Idę go znaleźć. Nagle patrze a jakiś chłopak,którego widziałam kiedyś z Mattem idzie w moim kierunku.

*

-Cześć,Patrick jestem ;) Brat Matta

-Hej ,Vi.

-Musimy porozmawiać. Chodź się przejść

-Okej._ Nie potrafiłam mu z jakiegoś powód odmówić

-Chodzi o to,że.. Widziałem,ze Matt się do ciebie przystawia.. I ty nie możesz dać się w to wkręcić. On miał 1000000 dziewczyn. Jedną zostawił w naszym mieście. Cały czas z nią jest. Wiem,zachowuje się jak dupek obgadując mojego brata,ale tyle dziewczyn przez niego cierpiało,że nie chcę ,żebyś była kolejną. On Cię w sobie rozkocha i zostawi.

-Wiesz ja mam swój rozum a ty mu po prostu zazdrościsz,że jest na tyle odważny,aby do mnie zagadać. Sorry,ale ja chcę wracać. DO MATTA. Musze z nim porozmawiać. Chcę dać mu szansę. Obiecałam to sobie.

-Okej,ja tu zostaję. Rób co chcesz chciałem tylko Ci pomóc.

-Ludzie zrozumcie,że moge sobie sama ze wszystkim poradzić. Nie potrzebuję waszej pomocy.

*

Idę do Matta. Jezu czy ja dobrze robię? Tak robię dobrze słucham głosu swojego serca a to jest najważniejsze. Co ten Patrick próbował mi wmówić,przecież Matt zachowuje się jak naprawdę wrażliwy chłopak.
On po prostu zazdrości Mattowi. Idę do barku. Taak widzę Go. Jest jeszcze cudowniejszy. Podejde tam i powiem mu wszystko. TERAZ. Nagle do niego podchodzi jakaś blondynka. Ona całuje Go i siada mu na kolanach. JEZU DZIEWCZYNO CO TY NAJLEPSZEGO ZROBIŁAŚ? Wydarłaś się na jakieś biedne dziecko,które próbowało Ci pomóc + zauroczyłaś się w jakimś dupku. Jezu po co ja to zaczynałam? Nie chcę cierpieć. Nie przez jakiegoś chłopaka. Musze znaleźć Patricka i mu o wszystkim opowiem i go przeproszę.

*

Patrick POV.

*

Biegnie do mnie ta laska od Matta. Cała zapłakana. To przez Matta. Pewnie widziała Go z tą blondyną. Czy On naprawdę musi wszystkich ranić. Szkoda mi tej dziewczyny. Tej głupiej blondyny też,ale Ona jest pewnie taka sama jak Matt. Dziewczyna nagle podbiega i przytula mnie.   Je piękna nawet cała popłakana.

*

-Ja.. ja... ja widziałam...

- go z blondyną -wiedziałem to od razu

-skąd wiesz?- jejku jaka ona podejrzliwa. Przecież jej nie śledzę.

-bo ostatnio z nią dużo lata.. - odpowiadam zgodnie z prawda

*szloch dziewczyny*

-Nie musisz nic mówić po prostu się wypłacz tak będzie łatwiej skarbie.

-Wiesz,że jesteś kochany. Przepraszam za tamto wcześniej.

-Miło,że tak mówisz i nic się nie stało. Rozumiem Cię w 100 %.

-Powiedź mi dlaczego mnie uświadomiłeś,że On taki jest - O NIE! Ona się chyba ogarnęła,że nie powiedziałem jej tego tylko dlatego,ze się nią martwię. Tzn. martwię,ale Ona mi się podoba.Nawet bardzo.

-No .. muszę Ci coś powiedzieć.Strasznie mi się podobasz.  I jestem z twojego miasta ;)

-Jak to z mojego miasta?

-Widziałam Cię jak wchodziłaś do domu niedaleko Venice beach.
Od tamtego spotkania nie mogę o tobie zapomnieć. Uprzedzę twoje pytanie. Tak jest moim bratem ,ale Oni mieszkają w NY. Ja mieszkam sam. Dokładnie na tej plaży co ty ;)

-Ale .. ja nie jestem gotowa na nic. Na związek ani nic.

-Dziewczyno może to być znajomość bez jakichkolwiek zobowiązań. Mamy tydzień. W domu przecież nie musisz się do mnie odzywać.

-No nie wiem co mam o tym myśleć. Jesteśmy chyba ze sobą za blisko.

-Co Ci szkodzi? I tak pewnie nie będziesz zwracała na mnie uwagi w Los Angeles...

A miałam się nie zakochać...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz