Rozdział 6

99 5 3
                                    

Następnego dnia obudziłam się przez straszny ból policzka. Otworzyłam oczy i zobaczyłam obok siebie wkurzonego Konrada.

-Co ty tu robisz? - zapytałam wstając do pozycji siedzącej co nie było łatwe, bo na brzegu łóżka siedział Konrad.

-A może raczej pytanie co ty wczoraj robiłaś - warknął.

-Kij cię to powinno interesować - powiedziałam i chciałam wstać, ale szatyn mnie popchnął na łóżko tak, że z powrotem leżałam na plecach. Złapał moje nadgarstki w jedną swoją rękę a drugą ręką położył na moim policzku a po chwili zjechał ręką na moją szyję i zacisnął ją. Zaczęłam się wiercić, ale to nic nie dało. Konrad tylko zacisnął ręce na moich nadgarstkach i na mojej szyi.

-Posłuchaj mnie mała suko - zaczął przybliżając się do mojego ucha. - Jeżeli jeszcze raz się z nim spotka, będziesz pisać lub coś innego to źle się to dla ciebie skończy - wyszeptał mocniej zaciskając ręce.

-Bo pobijesz mnie tak samo jak siostrę Kamila, która była z tobą w ciąży - wydusiłam a on jeszcze mocniej zacisną rękę na mojej szyj a mi zaczęło jeszcze bardziej brakować powietrza.

-Ona była puszczalską szmatą i zasłużyłaś na to. A ty chyba nie chcesz skończyć tak samo jak ona, prawda? - warknął i popatrzył się na mnie ze złością w oczach.

-Prawda - wydusiłam. Po chwili Konrad puścił moją szyję, ale nadgarstki nadal trzymał. Konrad zniżył się i wpił się w moje usta. Nie odwzajemniałam jego pocałunku, więc widząc, że to nic nie daje oderwał się od mnie i popatrzył się na mnie ze złością.

-Co pewnie gdyby był to Kamilek byłoby lepiej co? - zapytał a ja nie wiedziałam co mu odpowiedzieć.

-Wiesz co by było lepsze? - zapytałam a szatyn popatrzył się na mnie tak żebym kontynuowała. - Gdybyś z stąd wyszedł i już nigdy w życiu nie wrócił a najlepiej żebyś zdechł - powiedziałam mu to prosto w oczy. Po chwili poczułam silne uderzenie w policzek a łzy zaczęły mi nie kontrolowanie lecieć.

-Nigdy więcej suko tak do mnie nie mów - powiedział i znów mnie uderzył. Po chwili się uspokoił i wyszedł z mojego pokoju. Położyłam się na boku i zaczęłam płakać. Po dłuższym czasie uspokoiłam się i poszłam do łazienki. Umyłam twarz zimną wodą i spojrzałam w lustro strasznie wyglądałam. Miałam czerwony jak burak policzek i podpuchnięte oczy, więc jeszcze raz przemyłam oczy zimną wodą i było lepiej. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół do kuchni. Nastawiłam sobie wodę na herbatę i zaczęłam sobie robić kanapki, ponieważ zaczęło burczeć w brzuchu. Po 20 minutach poszłam do salonu z przygotowanym jedzeniem, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor i akurat natrafiłam na moją ulubioną polską komedię ,,Kiler". Zaczęłam jeść śniadanie. Po skończonym śniadaniu akurat leciała reklama, więc zaniosłam naczynia do kuchni. Gdy miałam wracać do salonu zaczął dzwonić dzwonek do drzwi. Z lekkim strachem podeszłam do nich i otworzyłam je. Na szczęście był to Kamil.

-Co ci się stało w policzek? - zapytał. No wychowany to on jest na szóstkę.

-A może tak najpierw hej - powiedziałam. A on popatrzyła się na mnie jak na debilkę i uśmiechnął się delikatnie.

-Hej! Mogę wejść? - zapytał z dziwnym przekąsem.

-Hej! Teraz proszę bardzo - powiedziałam z wrednym uśmieszkiem, chociaż policzek mnie trochę bolał. Gestem ręki kazałam mu się kierować do salonu. - Chcesz coś do picia? - zapytałam po chwili.

-Nie chce żebyś mi odpowiedziała na moje pytanie - powiedział stanowczo. Czy mam mu powiedzieć prawdę czy skłamać?

-Drzwi lub Konrad, którą wersie wybierasz? - zapytam.

Wakacyjny Koszmar I, IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz