~Alexandra
Miałam wracać, gdy poczułam uścisk na ramieniu.
No nie. Serio?!
Odwróciłam się i zobaczyłam siwego ojca.
-Idziesz ze mną i ani słowa dyskusji- powiedział groźnie i zaciągnął mnie pod jakieś wielkie dębowe drzwi.
Wrota otworzyły się, a ja ujrzałam Voldemorta.
To są chyba jakieś żarty.
Spojrzał na mnie przenikliwie.
-Do lochu z nią- odparł ze znudzoną miną.
No ja nie mogę.
Śmierciożercy próbowali wyprowadzić mnie z sali, lecz ja tylko rzuciłam zaklęcie unieruchomiające (chyba tak to się piszę dop. aut.) i już mnie nie było. Biegłam ile sił w nogach nie zwracając uwagi na krzyki Sami Wiecie Kogo. Dobiegłam do Smoka i szybko na niego wskoczyłam. Ostatnie co usłyszałam to piskliwe ,,Pożałujesz tego".
___
Pojawiłam się na Błoniach.Byłam tu. Zdążyłam. Wyrobiłam się w czasie.
Pobiegłam do Pokoju Wspólnego i odrazu rzuciłam się na szyję Ginny.
Zaskoczona spojrzała na mnie.
-Nie ma Lily i Jamesa Potterów?- zapytałam rozglądając się po pomieszczeniu.
-Nie...- odparła niepewnie.
Pisnęłam szczęśliwa i rzuciłam się na kanapę.
Wszystko wróciło do normy. Wszystko jest jak powinno. Wreszcie możemy żyć chwilowo spokojnie.
-O co Ci w tedy chodziło?- spytała ruda siadając obok mnie.- Oni nie żyją od bardzo dawna, skąd ten pomysł.
-Długa historia.
Już wszystko jest dobrze.
Podeszeli do nas Hermiona, Ron i Harry. Usiedli na podłodze i włączyli się do rozmowy.
Teraz już nie mam się czego bać. Mam wspaniałych przyjaciół, którzy mi pomogą, a przyszłość należy do mnie.
____
Ostatni rozdział dobiegł końca. Wiem, że miał być wczoraj, ale szczerze przyznam, że o nim zapomniałam. Jak mówiłam będzie coś jeszcze. Dodatek. Pojawi się w środę.Serdecznie dziękuję wszystkim czytelnikom, że dotrwali do tego momentu i byli na bieżąco. ☺
Do zobaczenia w dodatku.
![](https://img.wattpad.com/cover/50943995-288-k676341.jpg)