Gdy byli przy znajomej, ceglanej chatce uśmiechnęli się przyjaźnie. Jednak uśmiech zszedł im z twarzy gdy poczuli zapach Hagridowego ciasta.
-O nie.- jęknął Ron
Harry i Hermiona także niebyli innego zdania. Słynny placek dał im się we znaki i mieli już jego dość. Jednak były z nimi dziewczyny, które o niczym niewiedziały. Postanowili to wykorzystać.
-Siostrzyczko kochana.- zagadnął Ron do swojej rudej towarzyszki.
-A ten znowu coś chcę.- jękneła Ginny musząc zakończyć bardzo ciekawą konwersacją z Alexandrą. Po chwili przybrała przesłodzony ton.- Tak ukochany braciszku.
-To prawda, że chętnie skosztujecie pysznego Hagridowego ciasta?
-Oczywiście.
-Serio?- zapytał wytrzeszczając oczy.
-Nie. Słyszałam bardzo dużo o plackach i ciastkach Hagrida. Powiem Ci szczerze, że go nawet nie spróbuję.
-Ta napewno.
-Uwierz, mam swoje sposoby.
Po chwili drzwi się otworzyły, a w nich stanął znajomy wszystkim olbrzym.
-Witajcie moi drodzy. Miło, że przyszliście.
Nic nieodpowiadając weszli do środka.
-Skosztujecie może ciasta?
Ron, Harry i Hermiona spojrzeli na siebie, a po chwili przenieśli wzrok na pierwszoklasistki.
-Hagrid- mruknęła Ginny- wybacz, ale najadłam się kolacją tak jak Alex. Co nie?
-Oczywiście.
Hagrida zrobił smutną minę, ale po chwili znów się uśmiechnął.
-Wiem, że wy moi kochani mi nieodmówicie.
Trójka spojrzała na siebie, a następnie przeniosła wzrok na zaczarowany las.
-Niewytrzymam- szepnęła Hermiona.
-Co jest?- zapytał Harry.
-Duszno mi.
-Przecież jesteśmy na dworze.
Dziewczyna pokręciła głową, a po chwili wskazała ... siebie. Harry i Ron spojrzeli na nią i jej sobowtóra. Biegł w stronę lasu i chyba ich niezauważył.
-Poczekajcie- powiedziała i pognała za sobą.
Alexandra także zauważyła drugą Hermionę.
-Muszę na chwilkę iść.
Po chwili jej też nie było.
Biegała przez las nawoływując przyjaciółką gdy na kogoś wpadła. Obróciła się próbując złapać równowagę i zobaczyła czarnowłosego chłopaka.
-O boże- szepnęła zakrywających usta.
Przed nią we własnej osobie stał młody Tom Marvolo Riddle.
-Witaj. Ty jesteś?- urwał zastanawiając się chwilkę.
Alexandra wahała się nad odpowiedzią, lecz po chwili odpowiedziała.
-Juliett Dumbledore. Wybacz, ale jestem zajęta.
Gdy odchodziła on złapał ją za ręke.
-Wiem, że mnie okłamujesz, ale mogłabyś zdradzić chociaż prawdziwe nazwisko.
-Malfoy.
Po chwili wyrywała ręke i obiegła głębiej w las z daleka słyszący jego głos.
-Do zobaczenia Malfoy.
Byle by nie. W duchu prosiła o to by nigdy więcej go niespotkać.
Po chwili biegu znalazła Hermionę.
-Hej. To byłam tylko ja z przyszłości.- westchnęła zawiedziona.
-Niestety.
-Powiedz co wiesz o smokach czasu?
Blondynkę trochę zaskoczyło to pytanie.
-A więc istnieje 5 smoków czasu. 1 czarny smok czasu przyszłego, 2 biały smok czasu przeszłego, 3 szary smok czasu teraźniejszego. Pozostałe dwa zostały tajemnicą. Nikt nigdy ich nie słyszał, ani nie widział.
-Masz bardzo rozszerzono wiedzę na ten temat.
-Jutro Ci coś pokażę, ale to niespodzianka, a teraz chodźmy.
Wróciłyśmy do reszty z uśmiechami.
-Gdzie wy byłyście?- zapytała Ginny.
-Nieważne.