Jaki ty stary! Maraton 3/3

353 19 0
                                    

*Alex

-Co się tu dzieję?- zapytał profesor Lupin.

-Remus?!- krzyknął James.- Boże jaki ty stary.

Lily spiorunowała go spojrzeniem.

-James? Lily? Co wu tutaj robicie?- zapytał zdziwiony profesor.

-Wiesz. Gadamy z Harrym. Wiesz kim są jego rodzice?

-Nie oto chodziło durniu- powiedziała ruda kręcąc głową.

-Jak chcesz możesz mnie nauczyć- powiedział James ruszając znacząco brwiami.

Lily znów go trzepnęła.

-Harry to...- profesor zawachał się najwyraźniej bojąc się jak na to zareagują.- Harry... bo on... jest... waszym synem.

Lily spojrzała na niego jak na wariata, a James był wyraźnie podekscytowany.

-Mam syna z Lilą... chwila... skoro mamy syna to się z tobą ożeniłem, a skoro się z tobą ożeniłem to ty się zgodziłaś, a skoro ty się zgodziłaś to się ze mną umówiłaś. BOŻE DZIĘKUJĘ, ŻE MNIE WYSŁUCHAŁEŚ.

Lily zrobiła się czerwona i widać było, że próbowała ukryć uśmiech. Może nie lubiła go jakoś bardzo, ale nie wiedziła, że aż tak mu na tym zależało.

-Co to za zamieszanie?- zapytał męski głos. Wszyscy spojrzeli w tamtym kierunku.

-Witaj Severusie- powiedział profesor Lupin.

Snape stał wpatrując się w nastoletnią Lily. Ta widząc, że chcę coś powiedzieć, podniosła rękę.

-Nie tłumacz się. Wszystko wtedy zrozumiałam.

***

-A więc mówicie, że Hermiona została porwana?- powtórzyła jeszcze raz Lily.- Jasne, że wam pomożemy. Prawda James?

-Oczywiście Liluś, a umówisz się ze mną?

Dziewczyna zdążyła tylko przewrócić oczami, bo do pokoju wpadł nie kto inny jak Syriusz Black.

-Ja też pomogę- krzyknął na całe dormitorium. Po chwili jednak ucichł widząc Jamesa.

-Ty też?- zapytał poirytowany chłopak lecz dało się wyczuć nutkę rozbawienia.- Jaki ty stary.

-Dobrze więc ruszamy jutro po śniadaniu- odrzekł Harry wyraźnie rozbawiony tą sytuacją.

Wszyscy się porzegnali, a ja zaprowadziłam Lily do naszego dormitorium.

***

Po śniadaniu wszyscy zgromadziliśmy się na błoniach łącznie z profesorem Lupinem i Syriuszem.

Złapaliśmy się za ręcę i przeteleportowaliśmy się przed budynek, w którym była Hermiona.

Drzwi były zamknięte, ale podziałało zwykłe Alohomora.

W budynku było ciemno, ale bez pomocy różdżek dało się coś zobaczyć. Zaczęliśmy wołać Hermionę, ale ona nie odpowiadała. Rozdzieliliśmy się i postanowiliśmy przeszukać wszystkie pokoje.

*Harry

Zszedłem stromymi schodami do piwnicy. Zacząłem przeszukiwać pierwsze pokoje. Gdy skierowałem się w stronę migającej żarówki usłyszałem szepty.

- Nie wierć się tak bo oberwiesz.

Wszedłem do pokoju o rzuciłem zaklęcie na jak mniemam śmierciożercę.

Na podłodze leżała zakrwawiona i zapłakana Hermiona.

Podszedłem do niej i odwiązałem, a następnie wziąłem na ręcę. Dziewczyna natychmiast usnęła. Zaniepokoiło mnie to. Jednak ważyła mniej niż piórko co było jeszcze gorsze. Mając ją na rękavh czułem jej kości.

*James

Skończyłem przeszukiwać swoje piętro. Po dziewczynie nie było ani śladu. Skierowałem się w stronę pokoju gdzie przed chwilą weszła ruda. Uchyliłam drzwi i usłyszałem kaszlącą dziewczynę. Dusiła się. Rzuviłem zaklęcie na facia w ciemnym ubraniu i podbiegłem do mojej ukochanej. Wziąłem na ręcę i wyniosłem z pokoju.

Dziewczyna przestała kaszleć, ale była nie przytomna. Ułożyłem delikatnie na ziemi i czekałem, aż się obudzi.

*Lily

Delikatnie uchyliłam powieki i zauważyłam śpiącego Jamesa. Wyglądał niewinnie i słodko. Spróbowałam sobie przypomnieć co się stało, ale nie mogłam sobie nic przypomnieć.

-Hej. Tu jesteście. Wracamy- powiedziała Alexandra spoglądając na mnie i śpiącego chłopaka. Uśmiechnęła się pod nosem i odeszła.

Potrząsnęłam jeszcze ramieniem Jemsa, ale to nic nie dało.

- James. Obudź się- powiedziałam najmilej jak umiałam.

Okularnik jęknął i skulił się jeszcze bardziej.

-James jak nie wstaniesz to się z tobą nie umówię- odrzekłam stanowczo.

Chłopak zerwał się z miejsca w tępie natychmiastowym. Stał kiwając się lekko.

Boże ten chłopak jest niemożliwy. Pokręciłam rozbawiona głową i zaśmiałam się.

-To co umówisz się ze mną?- powiedział James rozczochrując włosy.

-Może.

-Pierwszy raz nie powiedziała ,,nie''.

-Chodź idziemy bo wracamy do Hogwartu.

Złapałam go za nadgarstek, a on uśmiechnął się jeszcze szerzej.

-Mogę Ci coś pokazać?- zapytał, a ja spojrzałam na niego pokazując ręką, by wytłumaczył mi co takiego.

On się już nie odezwał. Przyszpilił mnie do ściany i wbił się w moje usta. Byłam zbyt zdziwiona, aby zareagować.

Odepchnęłam go nie chętnie, ale nie chciałam mu dać tej satysfakcji

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Odepchnęłam go nie chętnie, ale nie chciałam mu dać tej satysfakcji. Znudził by się mną, a tego się bałam. Nie chciałam by taki dupek jak on mnie zranił.

Harry Potter i Smoki Czasu [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz