Drogi Sherlocku,
Z góry chciałbym przeprosić za zamieszanie spowodowane moją przeprowadzką, jednak nie dałem rady zrobić tego bez huku. Nie umiem żyć bez Ciebie i dobrze o tym wiesz. Codziennie myślę o Tobie, o tych wspaniałych chwilach, które przeżyliśmy. Razem. Było nam tak dobrze, że nie wierzę w to, że udawałeś. Za dobrze Cię znam, byś mógł wcisnąć mi byle kłamstwo. Ostatnio było tak samo, pamiętasz? Chodzi mi o Twój upadek ze szpitala. Wiedziałem, że nie jesteś winny, że nigdy nie udawałeś kogoś innego. Że można Ci zaufać. Nie słuchałem innych, którzy chcieli dobrze, chcieli mnie "chronić". Słyszałem na Twój temat tyle złego, że każdy normalny człowiek po prostu by odpuścił i czym prędzej od Ciebie uciekł. Ale ja nie jestem taki. Potrafiłem zaakceptować Twój charakter i styl bycia. Umiał dostrzec w Tobie to, czego inni nie widzieli. I wiesz co? Nie żałuję. Niczego. Ani trochę.
Gdyby nie Ty, prawdopodobnie wciąż leczyłbym uraz powojenny i odwiedzał moją psycholog przynajmniej dwa razy w tygodniu. Znowu siedziałbym na starym, obdartym fotelu i wpatrywał się raz w nią, a raz w mieszkanie. Nie miałbym się do kogo zwrócić z prośbą o pomoc. Może w to nie uwierzysz, ale naprawdę mi pomogłeś. W ułożeniu życia czy zrozumieniu pewnych spraw. W Twojej obecności czułem się bardzo dobrze, nie było krępująco nawet podczas pierwszego wspólnego dnia w mieszkaniu. Mogłem całymi dniami zachwycać się nad wspaniałą dedukcją, chociaż niekiedy nie umiałem tego przyznać. Tak samo, jak Ty, że coś do mnie czujesz.
Zabiłem dla Ciebie człowieka i w razie konieczności zrobiłbym to ponownie. Ty, zrobiłeś to samo i zakładam, że w przyszłości też byś tak postąpił. Chcąc mnie chronić, skoczyłeś z dachu.
Poznałem prawdziwego Sherlocka Holmesa, a nie takiego, na którego próbowałeś się kreować. Nawet Lestrade i Pani Hudson, którzy znali Cię od tylu lat, nie znali tak dobrze Twojego prawdziwego oblicza. Nikt go nie znał, tylko ja.
Mimo, że według Ciebie byłem tylko eksperymentem, wiem, że się ze mną zżyłeś. Chociaż sentymenty nie istnieją w Twoim świecie, mam nadzieję, że czasem, choć na chwilę zagoszczę w Pałacu Pamięci i będziesz o mnie pamiętać. Pozytywnie, oczywiście. Bo mimo wszystko, ja tak właśnie tak będę Cię wspominać. Jako najlepsze, co mi się mogło przytrafić w moim marnym życiu.
Bo wiesz, Sherlocku, najbardziej kochamy ludzi, którzy nas najmocniej ranią.
Jeszcze raz dziękuję za zagoszczenie w moim życiu i gdybym mógł cofnąć czas- przywróciłbym te wszystkie chwile.
Kocham Cię,
John.
♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Krótko, ale na temat :)
Jak myślicie, jak zareaguje Sherlock?
Mam nadzieję, że Wam się podobało i zostawicie gwiazdkę/ opinię! c:
CZYTASZ
Studium miłości
FanficMa umysł naukowca albo filozofa, ale woli być detektywem. Jak to świadczy o jego sercu? Do czego doprowadzi relacja dwóch przyjaciół? John: Nie masz dziewczyny? Sherlock: Nie, to nie moja działka. John: Ro...