Rozdział nie sprawdzony!!___________________
Weszliśmy do pokoju a to co zobaczyliśmy w środku wszystkich nas zaskoczyło.
Any siedząca okrakiem na udach Devila gdy ten leżał z zimnym okładem na czole.Any i Devil?
Razem?
Parą?
Że co?!
Dobrze,że nie robili czegoś gorszego jak im weszliśmy.
Staliśmy jak słupy w progu a Any widząc nas szybko zeskoczyla z chłopaka udając,że nic się nie stało i jakby nigdy nic podeszła do mnie i dziewczyn się przywitać. Odzwzajemnilismy gest i usiedliśmy na łóżku Devila.Nastała długa , krępująca cisza którą przerwałam.
-To... powiecie nam o co chodzi?- powiedziałam trochę zirytowana.
-A co tu mówić, jesteśmy tak jakby...parą? - odezwał się Devil spoglądając co chwilę na Any.
Dopiero teraz zauważyłam w jaki sposób patrzy na nią, tak jakby chciał ją ochronić swoim wzrokiem. Widać w jego spojrzeniu troskę, czułość i przede wszystkim miłość.
-tak- odpowiedziała Any a na twarzy chłopaka pojawił się szeroki uśmiech.
Powstała ponownie krępująca cisza aż w końcu Devil się odezwał.
-jesteście na nas złe?
-nie, ale dlaczego nam nic nie powiedzieliście? Przecież nie mieliśmy mieć przed sobą żadnych tajemnic.-wybuchła Emily z naciskiem na przedostatnie słowo.
I w tym momencie Devil złapał się za twarz a ja wiedząc o co chodzi szybko podałam mu wiadro stojące zaraz obok mnie.
Chłopak zwrócił zawartość rzołądka po czym odłożył wiadro i padł spowrotem na łóżko.-zresztą nieważne, ale na przyszłość, proszę nie ukrywajcie takich rzeczy.- ponownie odezwała się Emily a wszyscy przytaknęli.
-Uuuuu czyli mamy dwóch zakochańców!!- wykrzyknęła Sam z wielkim podnieceniem.
Wszyscy wybuchli śmiechem a tylko chyba ja zauważyłam jak Devil szepcze do Any "zakochańcy" z iskierką w oczach.
Czyli Any doczekała się "tego jedynego" a przynajmniej mam taką nadzieję.
*****
Po fajnie spędzonym dniu wróciłam wieczorem do domu.
Przekreciłam zamek w drzwiach wejściowych i weszłam do mieszkania. Udałam się do kuchni aby coś zjeść , przechodząc przez salon natknełam się na dość niezreczną dla mnie sytuacje.
Na kanapie, przed telewizorem siedziała moja mama z jakimś mężczyzną i w dodatku się z nim obściskiwała. Nawet mnie nie zauważyła!Następni "zakochańcy"...
Postanowiłam zwrócić jakoś na siebie uwagę a więc weszłam do kuchni połączonej z salonem i zaczełam trzaskać głośno szafkami przygotowując kanapki. Mama aż pisła gdy to wszystko usłyszała odskakując od faceta a ja z uśmiechem na twarzy kontynuowałam przyrządzanie posiłku.
- zaraz będzie kolacja - powiedziała wstając z kanapy i podchodząc do kuchennej wysepki.
- jakoś nie widzę żebyś ją przyrządzała - odpowiedziałam oschle.
Muszę się przyznać ,że chociaż na początku na wieść że mama znalazła sobie kogoś byłam szczęśliwa to teraz jestem zazdrosna o nią. Tak, wiem zachowuje się jak dziecko.- zamawiamy pizzę -powiedziała
-kto?
-ja i Marc.- i w tym momencie podszedł do nas z uśmiechem na twarzy.
- Cześć Kate, mama mi dużo o tobie opowiadała.- odezwał się.
- Dobry wieczór- tylko tyle odpowiedziałam.
- Mówmy sobie po imieniu. Marc- powiedział wyciągając do mnie rękę.
-Kate. -uścisnęłam jego dłoń a ten uśmiechnął się pokazując swoje śnieżno białe zęby.
Potem poszliśmy razem z moim bratem (który do nas dołączył), na kanapę.
Oglądaliśmy jakiąś głupią komedie zajadając pizze. Gdy mi się znudziła postanowiłam przyjrzeć się mężczyźnie.
Był na pewno po trzydziestce, miał około 180 cm wzrostu , miał ciemniejszy kolor skóry a oczy piwne. Stwierdzam, że jest przystojny.Wyjęłam telefon i postanowiłam sprawdzić skrzynkę odbiorczą.
Kilka wiadomości od przyjaciółek i dwie od Niko.Niko: hejka słonko ^^
Niko: czemu Cie nie ma ? :( :(Kate: Cześć
Kate: nie wchodziłam na messenger, nie miałam czasu.Niko: no dobrze, wybaczam.
Kate: :)
Niko: :*
________________
Kończy się ten rozdział koszmarnie, ale przepraszam nie miałam innego pomysłu.
Pozdrawiam ;*PS. Heh, wakacje się skończyły.