Kółka walizki głośno ocierały się o marmurowe podłoże lotniska, dogłębnie rozbrzmiewając w uszach dziewczyny. Szczupła szatynka szła w kierunku wyjścia, aby jak najszybciej znaleźć się w swoim nowym mieszkaniu. Chciała zapomnieć o wydarzeniach z przeszłości i zacząć nowe życie, nie bacząc wstecz, lecz kierując się głosem serca ku lepszej przyszłości. Opuszkami palców dotknęła wisiorka na szyi, przy czym zamknęła oczy, próbując dodać sobie tym trochę więcej siły, lecz to nic nie dało. Nadal czuła tę, nieopisywalną pustkę w głębi swojego serca, której za wszelką cenę chciała się pozbyć. Doskonale wiedziała, że jednym rozwiązaniem całej tej pokręconej sytuacji jest zmiana otoczenia, co też zrobiła.
Korea Południowa. Właśnie to miejsce wydało jej się najbardziej odpowiednie do spędzenia reszty swojego życia. Pomimo tego, że w ogóle nie była pewna tego, czy zostanie w Seulu, to miała cichą nadzieję, iż zadomowi się tam i zapomni o przykrych wydarzeniach, które trwale pozostawiły rany na psychice, jak i zarówno na samym dnie serca.
Widząc tych wszystkich zabieganych ludzi chodzących po chodnikach, była niemalże pewna, tego, iż odnajdzie się w tym kraju. Nie przyjechała tutaj zapoznawać się z innymi ludźmi. A przynajmniej nie wtedy, kiedy jeszcze nie uporała się ze swoimi problemami. Nie był to, bowiem najlepszy czas na ponowne zbliżenia się do ludzi. Czuła po prostu, że jeżeli znajdzie kogoś, na kim będzie jej zależało to prędzej czy później ta osoba zniknie z jej życia niczym wiosenny kwiat polny. Przychodził i niespodziewanie odchodził, czekając na następną porę roku. Dawał wiele szczęścia, po czym uciekał, nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Tak właśnie sądziła, kiedy widziała wizję nowej znajomości.
Szła spokojnie chodnikiem, kierując się do swojego nowego mieszkania. Była to bardzo cicha i spokojna dzielnica. Właśnie taka, jaką chciała. Nie lubiła przepychu i hałasu. Kochała takie klimaty i nic nie mogła na to poradzić.
W pewnym momencie z zamyśleń wyrwało ją dość mocne szturchnięcie w ramię, przez co prawie upadła na chodnik. A dlaczego prawie? Dlatego, że poczuła na swoich barkach jakieś silne ramiona, które nie pozwoliły jej się spotkać z twardą powierzchnią.– Przepraszam – usłyszała melodyjny głos obcego mężczyzny. Był naprawdę przystojny. Nie dało się tego ukryć, ale dla niej każdy był niczym powietrze.
– Nic się nie stało – odpowiedziała oschle, po czym uwolniła się z jego uścisku i chwytając swoją walizkę, ruszyła dalej w wyznaczonym sobie kierunku.
Nie była zła na blondyna ani nic z tych rzeczy, tylko nie miała zamiaru prowadzić dalszej rozmowy. Postanowiła sobie coś i chciała się tego surowo trzymać.
Chłopak tylko stał nieco zmieszany i spoglądał na jej oddalającą się sylwetkę. Starał się być kulturalny, więc zdziwił się, dlaczego zachowała się tak nieuprzejmie wobec niego. Bardzo go zaintrygowała swoją tajemniczością. Czuł, że musi ją jeszcze kiedyś spotkać i miał nadzieję, iż wydarzy się to w niedalekiej przyszłości.
Susan nie przejmując się tym, co właśnie miało miejsc, dalej szła chodnikiem, mając na celu dotrzeć do swojego mieszkania. Przed nią było jeszcze dużo pracy, która zapewne zajmie jej naprawdę dużo czasu. Chciała już poczuć gorące krople spływające po jej ciele. Była naprawdę spięta po całej podróży do Korei. Wcześniej nie mieszkała jakoś szczególnie, blisko, więc te dwanaście godzin spędzonych w samolocie mówiły same za siebie.
Kiedy już trafiła pod sześciu piętrowy blok, wyciągnęła z kieszeni swojego płaszcza karteczkę i przeczytała treść. Po zapamiętaniu jej wcisnęła kilka przycisków i weszła na parter. Czuła się trochę obco, ale to nic dziwnego skoro zaczynała swoje życie na nowo i jest tu po raz pierwszy od kilku lat. Westchnęła dość głośno, po czym weszła po kilku schodkach siląc się z ciężką walizką. Po wygranej bitwie z bagażem skierowała się do windy, która miała zawieść ją na czwarte piętro. Praktycznie każdy mieszkaniec tego wieżowca omijał tę cyfrę ze względu, iż była ona naprawdę źle postrzegana w tym kraju. Z tego też względu Susan wybrała właśnie to piętro, aby mieć jak najmniejszy kontakt z ludźmi. Jadąc metalową maszyną, rozmyślała nad tym, co tak naprawdę będzie robiła w tym ruchliwym kraju. Zapewne znajdzie sobie jakąś spokojną pracę i jak do tej pory będzie izolować się od wszystkich żyjących istot. Niestety nie było jej dane zbyt długo o tym myśleć, bo już po chwili drzwi otworzyły się, dając jej możliwość wyjścia.
Otwierając drzwi swojego mieszkania, miała nadzieję, że nie trafiła na kota w worku. Niepewnie uchyliła grubą płytę drewna i zrobiła pierwszy krok w głąb pomieszczenia. Musiała przyznać, że było naprawdę ślicznie urządzone. Nie zawiodła się na swojej intuicji, z czego bardzo się cieszyła. Nieśpiesznie weszła za próg i zamknęła za sobą drzwi. Zostawiła swoje rzeczy i nie ściągając obuwia, poszła na zwiady swojego nowego miejsca zamieszkania. Widząc każde pomieszczenie z osobna była naprawdę bardzo zadowolona. Nie spodziewała się nawet, że kiedykolwiek uda jej się podjąć tak dobrą decyzję. Z lekkim uśmiechem na ustach weszła do sypialni i usiadła na materacu łóżka. Nie mogła się oprzeć jego miękkości i położyła się prawie całym ciałem, pozostawiając jedynie nogi, aby nie pobrudzić pościeli.
Rozciągnęła się leniwie, po czym chwyciła jedną z poduszek i mocno się w nią wtuliła. Nim się obejrzała, wylądowała w krainie snów, czując, że odpływa na puchatych chmurkach.
******************/*****************
Jestem bardzo ciekawa jak wam się spodobał mój pierwszy rozdział? Muszę przyznać, że już wcześniej zaczęłam pisać tę książkę, ale tak naprawdę nie miała być nigdzie publikowana, ponieważ straciłam wenę a nie chciałam się dodatkowo nakręcać, lecz w końcu postanowiłam zacząć pisać na tej stronce i przyznam szczerze, że naprawdę dobrze się tu czuję.
Mam nadzieję, że moja pierwsza opowieść tutaj przypadnie wam do gustu i zachęcicie mnie jakoś do dalszej pracy. ^.^
CZYTASZ
Thanks for everything * Kai - Exo *
FanfictionOpowieść zwykłej dziewczyny o niezwykłych przeżyciach. Pomimo wielu przeciwności losu dalej brnie ku swoim celom. Czy uda jej się dopiąć swego? Czy będzie miała kogoś, kto jej pomoże w trudnych chwilach, a może to ona będzie podporą dla osoby bliski...