Wakacje z Biedronką i Czarnym Kotem cz.11

261 16 2
                                    


Sen. Jedno z najważniejszych czynności w życiu. Wtedy może śnić nam się wszystko. Przeżywamy przygody właśnie w snach, czasem jest przyjemny, czasem zaś jest to koszmar, a takich strasznych wolimy nie mieć. Ale gdy jakaś zmiana będzie musiała wydarzyć się w naszym życiu i nie możemy przestać o tym myśleć, właśnie to nam się śni. Tyle nieprzespanych nocy przez drobnostkę? Nie. To nie drobnostka, bo strata bliskiej osoby na dłuższy czas wpływa mocno na nasze życie. Dlaczego Marinette nie może przestać myśleć o wyjeździe Adriena?

*Ranek*

Irytujący dźwięk budzika rozprzestrzenił się po domku niesamowicie szybko. Mari, na wpół żywa trzasnęła w niego pięścią a ten się rozwalił.

-Ups! Nie chciałam...- zaczynała mówić, bo adrien się już przeciągał, albowiem został zbudzony.

-Przepraszam, ja...

Adrien machnął ręką na Marinette i ten przeklęty budzik, najwyraźniej nie przeszkadzało mu nic i nikt.

-Nie ma sprawy! Chciałem już wstać.- mówił i zrzucił z siebie czarną kołdrę.

Marinette westchnęła. Adrien podszedł żwawym krokiem do kuchni i zaczął coś robić. Mari chwile patrzyła się na niego.

"Mam nadzieję, że nie podpali kuchenki."- myślała przygryzając dolną wargę.

Ku jej zdziwieniu, chłopak zaczął wyciągać składniki i patelnie. Wyciągał wszystko, nie żałował niczego. Smażył, doprawiał, i w ogóle zachowywał się jak mistrz kuchni. Na widok pięknego omleta z owocami i jogurtem naturalnym Mari zaparło dech.

-Umiesz coś innego niż makaron?!

Wydobyła w końcu z siebie słowo. Adrien podał jej gotowy posiłek i uśmiechnął się łobuzersko, a jednocześnie bardzo złośliwie, oczywiście na żarty.

-Kłamałem wtedy.- przyznał szczerze, a ten uśmieszek nie znikał mu z twarzy.

-Osz ty!

Zaczęli się łaskotać, śmiać i ogólnie szaleć. Aż trudno było sobie wyobrazić że po powrocie do Paryża te chwile jakby zniknął. Adriena nie będzie. Chociaż Alya i Nino to wystarczająco dobre towarzystwo, to Marinette nikt nie zbawi. Na przykład...Od Chloe? Lub Lili. Ach! Gdy oboje skończyli zabawę i byli już ubrani postanowili się wybrać na romantyczny spacer po plaży o wschodzie słońca.

-Choć, ślicznotko!

Zaczął ciągnął ją za rękę w stronę tej jakże przepięknej plaży. Spacerowali, spacerowali, i trzymając się za ręce rozmawiali. O tym wyjeździe, czyli o temacie którego obojgu nie chciało się poruszać. Z dala spokój przerwał wredny oraz stłumiony głos...

-Co robisz tu z tą ofiarą losu?!

Chloe. To ona się do nich zbliżała.

-Czego chcesz?!- stanął Adrien w obronie swej dziewczyny. Psychopatyczny wzrok Chloe jednak również jego po chwili rozbrajał. Dziewczyna wpadła w furię, była coraz bliżej Marinette. Ta cofała siędo tyłu, i nagle poczuła mocne, nagłe pchnięcie w tył. Wpadła do wody i...Ciemność.

***

Adrienowi udało odpędzić się od Chloe. Na szczęście. Ale na nieszczęście...Zanurkował dokładnie tam gdzie wpadła Marinette, lecz po niej ani śladu. Ani plamki krwi, ani jednego granatowego włosa. Łzy napływały do zielonych oczu Adriena, gdy w końcu wynurzył się z wody. Nie ma dziewczyny, co mogło się stać?!

-Nie...Mari!- krzyczał na cały głos, ludzie na plaży gapili się na niego jak na wariata. Za to on przeżywał szok. Płakał, cały mokry przez co wyglądał jeszcze bardziej żałośnie. Włosy modela zwisału mu niesfornie, zakrywając połowę twarzy, zaś ubrania od Gabriela Agreste'a przemoczone całkowicie.

Ale Adrien nie miał myśli typu:

"Tata mnie zabije za to"

lub

"Moje włosy, były myte!"

Nie był pusty, jak prawie wszyscy modele. Miał dobre serce, a na jego biedroneczce zależało mu bardziej niż na kimkolwiek.

***

Czemu płakał? Czemu zwijał się z bólu, klęcząc na kolanach na plaży, już dawno opustoszałej? Całą noc klęczał, myśląc o ukochanej i głośno szlochał. Rolety w niektórych domkach poodsłaniały się, ponieważ pozostali byli źli.

Skargi typu "Nie mogę spać" nie robiły na nim najmniejszego wrażenia. Mimo że chłopak, dał się ponieść emocjom.

Przez co? Ściskał w ręce zmoczoną kartkę papieru, z napisem:

"Oddam ci ją. Pod warunkiem że ty dasz mi swoje miraculum. Jej już zdobyłem. Anonim"

Wystarczający powód do rozpaczy. Co teraz, przecież... Bez biedronki nie dałby rady. Drugiej takiej nie będzie, bo niby skąd?! Nie ma ratunku? Można by było tak myśleć. Lecz z tyłu kartki było coś zupełnie innego, czego nawet pewnie ten anonim nie zauważył, a co dopiero Adrien... Otóż...

Niespodzianka! POLSAT! Jak ja uwielbiam to robić, moi drodzy. ;D ♥

Wakacje z Biedronką i Czarnym kotem.Where stories live. Discover now