Wakacje z Biedronką i Czarnym Kotem cz.3

551 41 4
                                    


Byli już na plaży. Zależało im wszystkim by spędzić najlepiej te wakacje. Jednak misje wzywają i Biedronkę, i Kota. Marinette zaciągneła swoją różową walizkę do domku. Zaczęła się wypakowywać. A jak Adrien wejdzie i zacznie rozmowę? Co... co wtedy? Mari zadawała sobie o wiele za dużo pytań, i doskonale o tym wiedziała. Siedząc na lóżku usłyszała kroki. To musiał być jej nowy współlokator! Adrien rzucił się na łóżko. Ta... był nieco zmęczony.

- Marinette? Też jesteś zmęczona?- zapytał.

- A-o pewnie bo..bo nie ważne!- wyjąkała rumieniąc się coraz bardziej. Jeszcze raz ten przystojniak się do niej odezwie a będzie wyglądała już całkowicie jak burak.

-Idę na spacer po plaży. Chcesz iść ze mną?

"Adrien zaprasza mnie na randkę!!! Chyba... ale i tak super!"

-Jasne!

Spacerowali tak godzinę po plaży. Był wieczór, więc oczarował ich piękny zachód słońca. Nad morzem wyglądało to zupełnie inaczej niż nad wieżą Eiffla. Adrien w pewnej chwili zorientował się:

-Biedronka!

Ups! Myślenie po cichu chyba nie było jego mocną stroną, to na pewno.

-B-biedronka? Jesteś jej... ten tego... fanem?

- Ależ tak. Jest świetna, nie sądzisz?

Co? Adrien ją lubi! Co prawda jako Biedronkę, ale lubi! Tego się nie spodziewała. Chloe mogła zrozumieć, bo ona jest czymś na wzór psycho-fanki. Ale Adrien? Słynny model a jednocześnie miłość jej życia?

- Wracajmy do domku, Marinette. Jutro przed nami cały dzień, co nie?- zapytał Adrien, po czym wstał. Marinette tylko skinęła głową i wstała wraz z nim. Poszli spacerem do domku. Dziewczyna przykryła się ciepłą kołdrą. Chłopak zrobił to samo.

- Dobranoc Adrien!- wyszeptała Tikki spod kołdry jak nasłodszym głosem, który mógł udawać Mari.

-Tak Marinette. Dobranoc.

Szybko się schowała.

-Tikki, co ty wyrabiasz?!

-Ktoś musi was do siebie zbliżyć, co nie?- małe stworzonko zachichotało cichutko. Wszyscy już spokojnie zasnęli i tak jak sobie pożyczyli. Słodkich snów!

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

RANEK:

Marinette wstała jako pierwsza.

-Wyspałaś się?- zapytał znajomy głos jej kwami.

-Tak. Ćśś... nie chcemy chyba zbudzić Adriena.- powiedziała, po czym na palcach wyszła z domku na plażę. Było już południe. Czy to możliwe, że aż tak smacznie spali? Słońce grzało, a nawet w cieniu było gorąco. Z daleka Mari dostrzegła dziewczynę, której jeszcze nigdy nie widziała na oczy w szkole. Postanowiła z nią pogadać, a przy okazji się zaprzyjaźnić.

-Hej! Jestem Marinette, a ty? Nigdy nie widziałam cię w naszej szkole, a przyjechaliśmy tu z klasą- zaczęła rozmowę Marinette. Dziewczyna wyglądała na zaskoczoną, zale zaraz podeszła do Marinette.

-Hej.- uśmiechnęła się.

-Ładna branzoletka.

-Dziękuję, szukałam najładniejszych muszelek w okolicy i z nich ją zrobiłam- odparła brunetka.

-Skąd jesteś? Nie chcę wyjść na ciekawską, ale...- Marinette nie zdążyła skończyć, ponieważ przerwała jej nowo poznana koleżanka

-Mam na imię Pouse. Pochodzę z Chorwacji. Przyjechałam tu i się wprowadziłam z rodzicami- zaczęła mówić

Marinette wydawało się to bardzo ciekawe. Miała nadzieję że ona i Pouse się zaprzyjaźnią. Długo jeszcze włóczyły się razem po plaży, dowiadując się, jak wiele je łączy.

Wakacje z Biedronką i Czarnym kotem.Where stories live. Discover now