Cała klasa wyjeżdża razem na wakacje. Razem z resztą oczywiście Adrien i Marinette. Lecz również nad morzem wszyscy będą potrzebowali pomocy biedronki i czarnego kota. Tyle osób zamieni się przez akumę, a również czarny kot spróbuje wyznać coś biedr...
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Prolog:
Pierwszy dzień wakacji był taki jak zwykle. Bardzo, bardzo gorący. W domu Adriena panowało zamieszanie. Wiadomo, pakowanie walizek, przygotowania. Jechał z całą klasą. Chciał być na jutro w pełni gotowy. Wiedział również, że będzie tam Biedronka. Jego jedyna i wspaniała miłość. No, i partnerka w walce ze złem.
Rozdział 1:
- Miauuu...- miauknął Plagg- Nie możemy zostać i jeść Camembert?
- Nic z tego, Plagg. - powiedział Adrien.- Musimy ratować świat! Eee... naszych przyjaciół.
Małe stworzonko tylko schowało się do torby chłopaka i w spokoju jadło. Adrien westchną głęboko.
Tym czasem u Marinette:
Marinette siedziała w swoim pokoju i bazgrała coś na kartce. Coś o Adrienie. Jak wiecie, od zawsze jest w nim szaleńczo zakochana. Wszystkie okna w jej pokoju były otwarte. W taki upał to typowe.
( Dryyń ) Słychać było dzwonek do drzwi. Marinette zbiegła po schodach jak najszybciej
- Ja otworzę!- oznajmiła. Otworzyła drzwi, a przy nich ujrzała swoją najlepszą przyjaciółkę. Alya, jak zwykle nie wypuszczając z ręki telefonu, wyglądała na podekscytowaną.
- Założę się że nie wiesz?- palnęła szybko Alya.
- O czym?
- Wiedziałam... o wycieczce! Jedzie cała klasa! Biedronka i Czarny Kot też na pewno tam się pojawią!
- Mhm. A jak Biedronce nie zechce się jechać w taki upał?- próbowała wybrnąć Marinette.
- Co ty gadasz dziewczyno!- Alya wyglądała na poirytowaną.- Biedronka nas nie zostawi!
Może Alya miała rację? Marinette chciała zostać, ale i nie chciała nikogo zawieść.
"Wszyscy na mnie liczą?- pomyślała- Skoro tak, to muszę jechać! Ochronię przyciaciół! I tak jestem ciekawa jak Adrien wygląda w stroju kąpielowym"
Marinette zachichotała, po czym zaapelowała:
-Jadę. Alyi twarz się rozjaśniła. Świetnie! W jednym dniu podjęła dobrą decyzję oraz uszczęśliwiła ją. Po chwili zastanowienia, Marinette szukając wyrażeń którymi mogłaby wyrazić to co czuje, widziała przed oczami śliczną plażę, zachód słońca, oraz wyczekiwany brak komarów. Nie mogła już sobie wyobrazić, że tak z pięć minut temu nie mogła myśleć o wakacyjnej wycieczce. - Ekhem! Jestem tutaj!- zaśmiała się Alya. Zaczęła machać jej rękami nad głową, rozpędzając niewidzialne marzenia. - To nie konieczne. Już, już!- Marinette się odsuwała.- Podjęłam decyzję i idę się pakować na jutro. - W porządku. Pa! - Pa pa!
Alya już wyszła i dała Biedronce czas odpoczynku. Gdyby tylko wiedziała... Nie! Nikomu nie wolno się dowiedzieć. Marinette pamiętała wciąż żelazną zasadę:
Nigdy! Ani to przenigdy nie ujawniać swej tożsamości!
Ona już przysięgała Tikki, że nigdy nie złamie kodeksu superbohatera. Kwami wyleciało z torebki. - Nie pójdziesz się pakować? To będą najlepsze wakacje!- spytała Tikki. - Tak! Racja, już lecę. Po chwili dziewczyna była już na górze. Robiła sobie przerwy podczas pakowania się i patrzyła na plakaty Adriena.
