Piękny tytuł.
________________________________________________________________________________
Wzruszyłam ramionami i postanowiłam kontynuować rozmowę.
- Jak trafiłaś do szpitala? - zapytał Charlie.
- Eh... Nieważne. A ty?
- Ej, ej, ej. - poruszył palcem wskazującym na znak "No, no, no". (Nie umiem tego opisać. ;-; ~aut.) - Ty odpowiesz na moje pytanie, ja na Twoje. Ok...?
NO UGH. Niech ktoś wreszcie zrozumie, że TO NIE JEST ZBYT PRZYJEMNY TEMAT.
- No, pobili mnie... - spuściłam głowę.
- Kto?! Ja im dam! - krzyknął i pokazał pięść.
- Ee... Nikt ważny. To zgodnie z umową... Twoja kolej.
- Może to głupie, ale... spadłem z huśtawki... Złamałem rękę. Całe szczęście, że prawą. (BaMbino wiedzą, że Charlie jest leworęczny. ;> ~aut.)
Z trudem powstrzymałam śmiech. Huśtawka, serio?
- Hej, Charlie, bo niedługo powinni przyjść moi rodzice. Może weszlibyśmy do środka?
- A, jasne. Idź, ja przyjdę później. - uśmiechnął się.
Chwilę potem byłam w swoim pokoju, gdzie ktoś na mnie czekał.
Ten KTOŚ siedział na krześle.
MOIM krześle!
***
"Strzeż się pomysłów tych, którzy chcą wyciągnąć cię z rzeki - szczególnie, jeśli wspominają coś o upuszczaniu ciężkich kamieni."
Mały Ponurnik Kłapouchego
________________________________________________________________________________
Wiem, trochę późno, ale jest. :)
Jak myślicie, kto to?
KTOŚ, kogo W OGÓLE się nie spodziewacie. ;)
CZYTASZ
Do Księżniczki...
Fanfiction- Dziękuję... Jak masz na imię? - Leondre, ale możesz mi mówić Leo. Ładne imię. - Dziękuję, Leo. *** Cześć, mam na imię Sara i mam 14 lat. Byłabym normalną, zwyczajną nastolatką, gdyby nie to, że wszyscy się ze mnie nabijają i mam naprawdę niewielu...