Na sam początek, chciałabym poinformować, że ten rozdział jest nuuuudny, ponieważ to wprowadzenie do dalszych wydarzeń, a to, co teraz jest tu pisane, ma duże znaczenie.
________________________________________________________________________________
*W moim domu*
Nie będę nic mówić Lucy o tym, co zdarzyło się w galerii. Każdy może mieć swoje sekrety.
- O czym myślisz? - zapytała mnie
- A, nic takiego. A ty, co robisz?
- Chodź, posłuchaj sobie. - powiedziała i wyciągnęła jedną ze słuchawek w moją stronę
- Ale fajna piosenka! Kto ją śpiewa?
- Bars and Melody. A tytuł to "Shining Star".
- Prześlij mi przez Bluetooth'a ich piosenki, co?
- Okej. - powiedziała, po czym spełniła moją prośbę
Do końca dnia nuciłam ten utwór. Oooch, kocham tę piosenkę...
Wieczorem przejrzałam jeszcze Facebook'a i poszłam spać.
*Rano*
Wstałam o 8:30, ubrałam się, umyłam zęby i od razu poszłam na śniadanie. Usmażyłam sobie naleśniki i posmarowałam Nutellą. Postanowiłam wybrać się na spacer, więc po posiłku założyłam kurtkę i buty i udałam się do parku. O tej porze nie było tam wielu ludzi, więc mogłam nacieszyć się ciszą.
Spuściłam głowę w dół i nie myślałam o niczym. W głowie siedziała mi piosenka, której wczoraj słuchałam. Nagle zauważyłam, że w moją stronę idzie jakiś zakapturzony chłopak. Boję się takich typów. Już miałam iść do domu, kiedy zdjął kaptur i ujrzałam znajomą mi twarz.
- Hej, Sara. - przywitał się z uśmiechem
- Hej, Leo.
- Fajna bluzka. - zaśmiał się cicho
Spojrzałam się na siebie. A no tak! Pożyczyłam ją wczoraj od Lucy. Była kremowa z czarnym napisem "BaM forever. ". Wspominałam, że uwielbiam ich piosenki?
- Dzięki. - powiedziałam, niczego nie podejrzewając - Wiesz, muszę już wracać do domu...
- Odprowadzę Cię.
Przez całą drogę czułam się trochę niezręcznie. Czułam czyiś wzrok na sobie. Wkrótce dotarliśmy pod mój dom, gdzie szybko wymieniliśmy się numerami telefonów.
Wieczorem dostałam pierwszego SMS'a:
Leondre Devries:
Umiesz jeździć na deskorolce?
Ja:
Ehm...
Leondre Devries:
A, to Cię nauczę. 😂
Ja:
No, ok. 😂
Leondre Devries:
Jutro o 13:00 pod Twoim domem? :)
Ja:
Do zobaczenia. :)
*Następnego dnia*
- O ja, już 12:30, a ja jeszcze w piżamie. - powiedziałam sama do siebie
Szybko poszłam do łazienki, umyłam zęby i założyłam tę samą bluzkę, co wczoraj i czarne jeansy. Zjadłam ekspresowe śniadanie, a potem wybiegłam na podwórko jak oparzona.
- Hej. - powiedziałam ledwo dysząc - Nie spóźniłam się?
- Nie, jest równo 13:00. - zaśmiał się
- To idziemy? - spytałam ciągle dysząc ze zmęczenia
- Tak, chodźmy.
________________________________________________________________________________
Następny powinien być ciekawszy. :c
Mile widziane komentarze i ⭐. c:
Rozdział ma 388 słów. :)
CZYTASZ
Do Księżniczki...
Fanfiction- Dziękuję... Jak masz na imię? - Leondre, ale możesz mi mówić Leo. Ładne imię. - Dziękuję, Leo. *** Cześć, mam na imię Sara i mam 14 lat. Byłabym normalną, zwyczajną nastolatką, gdyby nie to, że wszyscy się ze mnie nabijają i mam naprawdę niewielu...