Echo snów

9.3K 680 243
                                    

Draco coraz częściej łapał się na zachowaniach typowo stalkerowskich, a im częściej się na nich łapał, tym bardziej nie rozumiał ich sensu. Dlaczego przejmował się Herm... Granger?

Z jakiego - niepojętego zdrowym rozumem - powodu wypatrywał jej podczas obiadu, z wolna przeżuwając pieczeń?

Później, korzystając z niedzielnego luzu, wraz z Blaisem poszedł na błonia i w słońcu wygrzewając się, kontemplował chmury leniwie sunące po niebie. Robił to z przerwami na podniesienie głowy w celu zbadania widocznych na horyzoncie ludzi. Granger tam nie było. Wtedy też zaczął się zastanawiać, jak można zmarnować tak piękny dzień na siedzenie w zamku.

Nawet Wiewióra uraczyła dwóch Ślizgonów swoim towarzystwem, wcześniej odbywając poważną rozmowę sam na sam z Zabinim. Dialog zakończył się pozytywnie, bo jak zauważył Draco, zarumieniona dziewczyna poprawiała włosy po powrocie ze spacerku nad jeziorem.

Nadszedł czas kolacji, po której miała wybić godzina zero. Malfoy wchodząc do sali wspólnej, nie spodziewał się, że zobaczy Gryfonkę. Pomylił się.

Siedziała w towarzystwie Ginny, z niesmakiem przyglądając się jedzeniu.

Pozostało tylko złapać ją po kolacji.

Hermiona zauważyła jego spojrzenie i jak na zawołanie wlepiła oczy w bułki przed nosem. Draco stwierdził, że rozmowa nie będzie łatwa.

Świeże jesienne powietrze zaostrzyło apetyt chłopaka, także zostawił Granger w spokoju, aby zaspokoić swój zwierzęcy głód. W tym czasie wymienił się z Blaisem paroma uwagami.

Skończył swój posiłek. Spojrzał w stronę Hermiony. Wciąż nic nie zjadła. Pożegnał się ze współlokatorem.

Ledwo zdążył podeprzeć ścianę, a dziewczyna wypadła z wielkiej sali. Posłał jej pytające spojrzenie. Nie sądził, że aż tak spieszyło jej się na spotkanie z nim.

- Dzień dobry - nie darował sobie szyderczego tonu. - Jak się spało?

- Bardzo śmieszne - odwarknęła dziewczyna. - Co ci się stało? - spojrzała z nieufnością na opuchnięte oko Draco.

- To? - Wskazał na fioletowo-czerwono-zielony siniak. - Miałem mały wypadek.

Pokiwała głową z powątpiewaniem i bezwiednie roztarła wierzch prawej dłoni, na której skórze Malfoy mógł zauważyć zaczerwienienie i parę zadrapań. Stwierdził, że jeśli nie była głupia (a ponoć nazywano ją najzdolniejszą od czasu Kogoś Tam), to skojarzyła fakty i pojęła, iż jej obrażenia pasują do tych wyrządzonych na jego twarzy. Fakt ten potwierdził rumieniec kwitnący coraz żywszą czerwienią na Hermionowym obliczu.

- Możemy przejść do rzeczy? - zapytała nieomalże błagalnie.

- Tak tu i teraz? Nie tak szybko, bo zadyszki dostaniesz. Chodź.

Machnął ręką i ruszył przed siebie. Dziewczyna posłusznie wykonała polecenie. Jego ego zostało połaskotane, nie co dzień Granger tak szybko ulega. To tylko świadczyło o jej desperacji w poznaniu prawdy. Była na łasce Draco, a on doskonale o tym wiedział. Tylko on pamiętał zdarzenia mające miejsce w nocy, gdy byli sam na sam.

Mógłby ją szantażować... Miał w rękach doskonały argument. Te wszystkie odrobione zadania do końca roku, zdane egzaminy... aż kusiło. Niestety nie znał Granger na tyle, aby ocenić czy nie poleciałaby z tym do dyrektorki, a Weasleyowi nie wmówiła, że to on się na nią rzucił. Stwierdził, że lepiej nie ryzykować.

Schody pięły się w górę, zmieniając czasem swoje położenie. Jako doświadczony uczeń Hogwartu Malfoy wiedział, na które wchodzić, żeby dostać się do celu.

Zapisani Sobie [Dramione][FF]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz