Rozdział VII; "Podejrzani" cz. II

82 5 3
                                    

              -Ciebie także miło widzieć panno Phoebe. Bardzo się za Tobą stęskniłem- stwierdził głosem przesiąkniętym sarkazmem. –Gdzie Gibbs?

                -Tu- powiedział szef we własnej osobie uderzając Tony'go w tył głowy.  –Tłumacz się – dodał biorąc łyk nowej kawy, po czym usiadł za swoim biurkiem.

                -Eeee... No bo ja...- zaczął zdezorientowany Tony szukając pomocy u Timmy'ego i Phoebe. Timmy uśmiechnął się i wrócił do pracy, natomiast  Phoebe wzruszyła przepraszająco ramionami i uśmiechnęła się niewinnie.

                Zirytowany mężczyzna westchnął lekko. Czas improwizować.

                -Bo ja szefie... zaspałem- użył chyba najbardziej banalnej wymówki jaka istnieje. Phoe parsknęła śmiechem, na co Gibbs przeszył ją zimnym spojrzeniem. Zamilkła i wróciła do dokumentów.

                -Bardziej ambitnie nie umiesz myśleć?- parsknął Gibbs i uniósł brew. – Pomóż Lennox.

                -Jasne szefie- zgodził się Tony i po odłożeniu kurtki i torby przysunął krzesło do biurka zajętego przez Phoebe.

                -Więc co robimy? – spytał sięgając po teczkę .

                -Czytamy i przygotowujemy raport o podejrzanych- odpowiedziała, nadal z szerokim uśmiechem.

Tony zmierzył ją podejrzliwym wzrokiem. Podobnie jak reszta zespołu znał ją od nieco ponad roku, i nikt z nich nigdy nie widział jej tak szczęśliwej. Uśmiech nie schodził z jej ust, a noga cały czas wytupywała nieznany nikomu rytm. Odwrócił się do Timmy'ego i spojrzał na niego z pytaniem w oczach. Ten pojął od razu o co chodzi Tony'emu i pokręcił głową, dając znak że nie wie o co chodzi. Nieco zrezygnowany faktem, że on, zazwyczaj wszystko wiedzący, boski Agent Bardzo Specjalny Anthony DiNozzo jednak czegoś nie wie. 

Wrócił wzrokiem do teczki którą trzymał w dłoniach. Napis  na niej głosił że dokumenty dotyczą nijakiej Acadii Ryan. Cóż... Czas wrócić do pracy.

*

Po kilku godzinach, dokładnie o godzinie 20:24 Tony i Phoebe skończyli wyszukiwać wszelkich powiązań podejrzanych z ofiarami. W biurze było już ciemno, większość osób wróciła już do domu. Czekając na Gibbsa, rozmawiali na temat wszystkiego i niczego.

-Nie ma opcji, nie rozpoznasz wszystkich cytatów!- zaśmiała się Phoebe zajadając kolejny kawałek pizzy.

-Możemy się założyć – prychnął pewnie siebie DiNozzo i sięgnął po ostatni kawałek ulubionego dania ich obu. Phoebe pacnęła go w rękę.

-Łapy precz, zjadłeś więcej- prychnęła i zamknęła pudełko.

-Jestem mężczyzną, poza tym chcę cię uratować przed brzuszkiem w starszym wieku- uśmiechnął się złośliwie Włoch. 

-Moim brzuszkiem zajmę się sama – prychnęła. – Założę się że nie rozpoznasz.. powiedzmy  6 cytatów które wybiorę ja. Jeżeli wygrasz, kawałek jest twój, przegrasz- mój. Stoi?  – uśmiechnęła się wyzywając go.

- Zaczynaj- prychnął wiercąc się na krześle. 

-Okay.. No to może... „Wiem tylko, że im więcej ludzi zabijam, tym dalej mam do domu" .

-Żartujesz sobie, prawda? -uniósł brew. – „Szeregowiec Ryan", produkcja z 1998 roku, w reżyserii Stevena Spielberga. Wypowiedź  Kapitana Johna...

-Dobra, dobra- machnęła ręką, jednocześnie mu przerywając.  Nie musisz od razu nawijać, wystarczy tytuł. No to dalej... - ściągnęła brwi zastanawiając się nad kolejnym cytatem.

Critical Acclaim Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz