7

959 132 32
                                    

     Mimo zapewnień Hoseoka, Tae nie odważył się pokazać w szkole przez kilka kolejnych dni. Nie tylko dlatego, że bał się konfrontacji z Jiminem.

     Syknął cicho, kiedy, chcąc podeprzeć głowę na dłoni, dotknął fioletowego siniaka zdobiącego jego lewy policzek. Na szczęście już prawie go nie bolał. Prawie.

     Zagryzł boleśnie rozciętą wargę, zgarniając, wyblakłą już, zieloną grzywkę z oczu. Miał ochotę się rozpłakać, lecz pamiętał o tym, co obiecał Hobiemu.

     Jeszcze raz zerknął na pisma rozłożone na stole.

     Wezwania do zapłaty.

     Zacisnął powieki, hamując łzy. Chciał krzyczeć, rzucać talerzami i roztrzaskiwać krzesła.

     Oblizał usta, biorąc kilka drżących oddechów i uderzył dłonią w stół, rozładowując swoją frustrację. Wiedział, że ich sytuacja finansowa jest nieciekawa, ale było to zanim znalazł schowane między ubraniami matki ponaglenia. Teraz dotarło do niego, jak bardzo są w dupie.

     Był wściekły na Yoonę o to, że nic mu o tym nie powiedziała. Przecież postarałby się bardziej. Zamiast do szkoły, poszedłby do pracy, znalazłby jakiś sposób. Teraz za to czuł się, jakby kobieta mu nie ufała. Własna rodzicielka go okłamywała.

     Drzwi wejściowe trzasnęły, a on siedział niewzruszony, wpatrując się w stół pustym wzrokiem.

     — Taehyung? — zawołał kobiecy głos, a po chwili do pomieszczenia weszła Yoona.

     Jej oczy rozszerzyły się w przerażeniu, kiedy zobaczyła papiery leżące przed Tae. Przełknęła ślinę, mnąc wyblakły żakiet, który już nie jedno przeżył.

     — Dlaczego mi nie powiedziałaś? — Słaby głos V wydobył się zza jego zaciśniętych ze złości zębów.

     — A co by to dało?

     — Mógłbym pójść do pracy. Mógłbym jakoś pomóc! — krzyknął, patrząc w załzawione oczy rodzicielki.

     W jednej chwili pożałował swojego wybuchu. Złość zmieniła się w troskę; wstał od stołu i przytulił mocno płaczącą kobietę.

     — Przepraszam cię, Tae — powiedziała, głaszcząc jego włosy. — Nie chciałam cię bardziej tym obarczać. — Wzięła drżący oddech. — Hyesung jest hazardzistą. Narobił długów i potrzebował pieniędzy. Musiałam mu je dać, inaczej zrobiliby mu krzywdę — łkała.

     Chociaż mielibyśmy spokój, pomyślał Kim.

     — Znajdę jakieś wyjście — powiedział cicho, głaszcząc uspokajająco plecy kobiety.

     Zauważył stojącą w progu pokoju siostrę, która przyglądała się im z zaciekawieniem.

     — Rin tu jest — szepnął w ramię matki, na co ona pociągnęła nosem jeszcze kilka razy, wycierając łzy i odwróciła się do córki z uśmiechem na ustach.

     Tae nie czekał dłużej. Wyminął młodszą, czochrając jej włosy i wciągnął na nogi stare glany, po czym narzucił na głowę kaptur bluzy i pospiesznie wyszedł z mieszkania.

     Musiał znaleźć jakiś sposób na zdobycie tych pieniędzy.

🦋

     Hoseok westchnął ciężko, stukając ołówkiem w skroń. Sztuczne światło lampki męczyło jego oczy, które piekły niesamowicie, czego zasługą była nieprzespana noc i godziny ślęczenia nad książkami w szkole.

chasing dreams ◈ vhope ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz