Penny Pulp #23 - Bajka na dobranoc

6 0 0
                                    

Kleo była chora i leżała w łóżeczku. I przyszedł doktor Okropny i wmusił syrop z cebuli, mleko z czosnkiem, herbatę z gorzałą i rozpoczął układanie do snu:

W ogródku, opodal krzaczka mieszkała żaba dziwaczka. Ale naprawdę, poważnie, serio. Nie kaczka, choć były pewne podobieństwa, jak błony pławne na stopach czy permanentnie głupi wyraz pyska. Te wyłupiaste oczy, porażka.

Wiesz, że żaby lubią przebywać w stawach i innych takich? Wszystkie dobre dzieci to wiedzą! Ale ta żaba miała inne podejście do życia i preferowała żywot kulturystyczny z dodatkiem wrestlingu, jak akurat był ktokolwiek do zapasów.

Mało kto miał czas i ochotę na wrestling, więc żaba zapuszczała się daleko, w inne ogródki, by siłować się z innymi, najczęściej wbrew ich woli.

Tak się naprzykrzała innym ogródkom, tak już jej mieli dość mieszkańcy okolicznych terenów zielonych, że wynajęto bociana, by się z żabą rozprawił. Żaba była potężna, umięśniona, więc byle sztuczka bociana nijak nie wchodziła w grę.

Kleo przerwała mi pytaniem, prośbą, jak mała dziewczynka.

Proszę, proszę, niech to się dobrze skończy... Plis pliis? Głos miała już śpiący.

Ale dobrze dla kogo? Dla wszystkich?

Mmhmm... Powiedziała, już zamkniętymi ślepkami Kleo, odpływając w błogi sen.

Dobrze... Powiedziałem. Odczekałem chwilę, by upewnić się, że zasnęła.

Bocian skrzyknął gang ptaków brodzących i roznieśli żabsko bazookami, jak spała, a potem zaczęli terroryzować okoliczne wioski. I właśnie wtedy przyszedł zły wilk, który rozgonił towarzystwo na cztery wiatry, a potem stręczył czerwonego kapturka i babcię dla myśliwego, który ostatecznie zastrajkował i zabił wilka, bo nie miał jak zapłacić.

Zgasiłem lampkę i cichutko wycofałem się z pokoju.

To była dobra bajka, wymruczała Kleo pod nosem, jak zamykałem drzwi. Usłyszałem tylko dlatego, że w domu było cichuteńko. Chciałbym, żeby u mnie było tak cicho.

PENNY PULPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz