Penny Pulp #31 - Żurawie

14 0 0
                                    

Pulpa 31

[To w kwadratowym nawiasie było kiedyś. Stara historia z czasów tez starych. Spisana podówczas na kolanie, dziś zasiadłem w kapciach do notatek i spisana do porządku, wedle tego, jako się historyja rozegrała.

*

No i się kurwa doigrałem. Po tym, jak lata temu popchnąłem chinolcom dwadzieścia patentów z których montuje się naprawdę grubą, solidną glebogryzarko-odśnieżarkę z funkcją rozluźniająco-masturbacyjną dla przemęczonych, przepracowanych chińskich pracowników przemysłu ciężkiego i rolników... Wysłałem im nie tego maila co trzeba z instrukcją, ale miałem wysłać dobrego. Miałem! Chciałem nawet, kurwa. Ale zapomniałem.

No i mam teraz placek, bombardują mnie mailami i poleconymi ze zdjęciami wyrwanych penisów, rozszarpanych moszn moszen, tfu, worków z jajcami, bo, na ile rozumiem tłumaczone translatorem pierdy, to pozywają mnie na sto pierdylionów dolarów, ale gotowi uchylić pozew, jak przyjadę do Chin i to kurwa naprawię. Aha.

No, na pewno. Przykują mnie do kaloryfera i każą projektować jakieś duperele żeby truć kambodżańskie dzieci, bombardować Tajwan i przenosić piasek z gobi na Saharę, bo czemu nie mieć po prostu jednej dużej piaskownicy? Jeden chiński major raczył był stać mi na placu i takie rzeczy wygadywać, ale nie miałem wtedy jeszcze Ślepnirka, pierwszego albo drugiego, żadnego, żeby go poszczuć, więc go zwyczajnie postraszyłem werbalnie, że kundlem poszczuję. Miałem takiego słodkiego, starego kundelka wtedy. Słodziasznego głuptaska, cztery zęby na krzyż, jedno oko, niewydolność jelit i popierdywanie w kioskach.

Major se kiwnął palcem i te jego kontrabandy komandosy mi wtedy piesełka zabiły, jeden w sumie, celnym kopniakiem z wojskowego buta w pieseczkową głowę, a ja, młody i piękny wtedy jeszcze będąc, lat temu kilka, no, może kilka więcej, poprzysiągłem sobie zemstę. A z psa zrobiłem samobieżny odtwarzacz płyt, który jednak łapał robaki szybciej niż pierwszy Ślepnir i płeć przeciwna spierdalała byle dalej. Nie wiedziałem jeszcze, jak bioniczne nogi robić, potykał się bidoczek o meble, a gdzie tam mówić o oczach. Czy echolokacji. Akcja w restauracji dopełniła wiadra goryczy i musiałem się wyprowadzić. Opowiem potem.

Tak trafiłem na wieś, ale i tu mnie, w końcu, te żółte kurwie namierzyli. Bylem wtedy jeszcze zwykłym, miłującym pokój wynalazcą-amatorem, jedyną moją bronią w domu był Ślepnir - pies pomocnik mechanika, z łyżką do opon w robaczywym brzuszku. Ale do tematu-

Tak się doigrałem z tą gryzarką, że podjeżdża mi wonczas czarną limuzyną na plac pan Hong, poważny dżentelmen, jakiś kark dzwoni dzwonkiem i nie czeka grzecznie aż skończę testować HiperOpierdalatorPały z wibracjami, tylko wali w drzwi z piąchy, jakby wiedział, że jestem w domu. I zaprasza mnie, a gest ma znany z filmów, ruch ręką taki, żeby uchyliła się marynara i pokazała pukawa. Chwiej w garniaczu za parę koła, do limuzyny stylizowanej na bentleya. Model 6Y, z tytanowymi wzmocnieniami, silnik z audi W12, fajna zabaweczka, znam, widziałem, byłem na motor show jak prezentowali (pewnie od wtedy mnie śledzą!), ale... To ja jemu mówię, że bardzo chętnie ale w majtach jestem i niech pod autem poczeka. Ślepnirka poprosiłem, żeby nie pozwolił im odjechać ze mną, no bo kurwa bez przesady, i wyszedłem jednym wyjściem, a pieseczek drugim. Drugie wyjście dla piesia, i trzecie, to rzecz bardzo ważna. Czwarte też. Tylko trzeba uważać na szepeloki i te takie dziwne, co wyglądają jak skrzyżowanie sowy z piranią na nogach kundla, jak im tam... Nie wiem, czy to kurewstwo w ogóle ma jakąś nazwę. Wtedy nie wiedziałem, i teraz nie wiem.

We wsi to się ze mnie śmieją, że mam mechanicznego psa z kluczem do kół i kompresorkiem i innymi gadżetami. Niech się śmieją do woli, pizdy. Przynajmniej mnie te skurwiałe żółte zjeby nie porwą. Chyba.

PENNY PULPOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz