Obudziłam sie rano.Gdy usłyszałam łomot zaczęłam płakać
Okazało sie że to tato tłucze kotlety
Odetchnęłam jednak wszystkiego sie bałam
Spojrzałam w lustro
Co..?!
Cała jestem podrapana i w siniakach
Wczoraj tego nie miałam
Szybko sie ubrałam
-Gdzie idziesz?-spytał tato
-Przejść sie-burknęłam przybiegając przez pokój żeby przypadkiem nie zobaczył mojego stanu ciała
Poszłam do sąsiadki mieszkającej obok.Nazywała sie Sara .Miała 22 lata i była bardzo miła.Uwielbiałam ją i często z nią spędzałam czas na pogawędkach.
Zapukałam
-Cześć Chanell.Wejdź
-Cześć -mruknęłam
-O boże!Co ci jest?-zapytała przykładając dłoń do ust
Westchnęłam
-Ktoś do nas przychodzi pod dom w nocy
-Że co?
-Kobieta.Ubrana na czarno
Sara opuściła filiżankę
Zdziwiłam się jej reakcją
-Coś nie tak?-spytałam
-Kiedy ją widziałaś?
-2 noce temu..
-A następnego dnia zmarła ta dziewczynka?-spytała mnie
-Tak-przytaknęłam
Ona ukryła twarz w dłoniach
-Kiedyś już ..
-TO ONA!!-wrzasnęłam wstając z krzesła widząc z okna tą postać .Sara sie za mną rzuciła
Była mgła i zobaczyłam posuwający sie skrawek jej sukni
Biegłam za nią ile sił
Usłyszałam nawoływania Sary ale biegłam dalej
Postać już zniknęła a ja sie zatrzymałam
Nic nie widać.Wszędzie mgła
Nagle usłyszałam krzyk kobiety
"Nie!Gdzie moje dziecko...?!Gdzie je zabraliście..?!"
Słuchałam z przerażeniem
Głos ucichł razem z mgłą
Zorientowałam sie że dobiegłam daleko.Znajdowałam sie wiele ulic dalej od mojego domu.Mieszkam w Londynie więc łatwo sie zgubić
Usłyszałam czyjeś krzyki
Obróciłam sie
Jakiś dom sie palił,wokół stali ludzie
-Tam ..moje dziecko!-krzyknęła kobieta trzymając twarz w dłoniach
Zamarłam
Pobiegłam w kierunku domu
-NIE WCHODŹ TAM!-wrzasnął ktoś z tłumu ale ja nie posłuchałam
Wszystko w środku sie paliło
Nagle dostrzegłam dziewczynę w moim wieku
-Cho..o-odź...-wystękałam dusząc sie
Ona sie nie ruszyła
Dostrzegłam w jej ręku świecę a wokół proch..
Domyśliłam sie że zaraz wszystko wybuchnie
-Z-zd..dmu-uchnij ..świee-eczkę..!-wystękałam kaszląc
Ona sie na mnie patrzyła bez żadnych emocji
Moje serce zamarło gdy zobaczyłam jak dziewczyna upuszcza świeczkę
Z tyłu dostrzegłam skrawek czarnej sukni..JEJ sukni..tego upiora
Szybko przeskoczyłam nad płomień
Za mną wszystko wyleciało w powietrze
Moje serce biło jak oszalałe
Dziewczyna opuściła świeczkę specjalnie..?A za nią ten upiór...
Wybiegłam z domu a raczej z jego ruin..
Kobieta ,chyba jej matka złapała mnie za ramiona
-Moje-e..dzie-e..ec-cko..?!-zawyła
-Nie ży-yje..-wystękałam
Ona zaniosła sie płaczem
Ja byłam w szoku
Z tłumu wyłoniła się Sara
Wzięła mnie pod ramię i mnie przytuliła
-Czego znów ją widziałam...a ta dziewczyna..ona-a spe-ecja..alnie...upuściła-a świeczkę..
-Kiedyś już twoja matka ją zobaczyła
Krótko po twoim urodzeniu..znaczy ...ty..dobra ..to ci kiedyś twoja matka..a teraz posłuchaj.Jak ją zobaczyła pare razy...zawsze ginęło jakieś dziecko w pobliżu.Ty też ją widziałaś.Wtedy ta dziewczynka zmarła..od ługu..pamiętasz?Dziś to samo...
Zaniemówiłam
Pędem pobiegłam do domu
Gdy tato mnie dotknął ,odskoczyłam
Wszystkiego znów sie bałam..
-Jak ty wyglądasz..co sie stało?!-spytał roztrzęsiony
W kuchni coś strzeliło a ja podskoczyłam do góry na fotelu
-To popcorn -powiedział tato
Kiwnęłam głową i poszłam na górę do brata
Wyjęłam mu bez słowa tą okropną lalkę
I go przytuliłam
Zaczęłam płakać
-Cio siem stało?-spytał
- Nic skarbie...nic..-powiedziałam smutno sie uśmiechając
Poszłam do siebie
Otworzyłam szafe by sie spakować do Hogwartu
Na dnie szafy spostrzegłam fotografię
Na zdjęciu stał mój tata i mama trzymając na rękach..zapewne mnie
W tle widać nasz dom
Chciałam odłożyć zdjęcie jednak coś przykuło mój wzrok
W oknie naszego domu..zauważyłam JĄ
Twarzy nie widać..dało sie zobaczyć tylko czerń
Żadnych rysów twarzy..nic
Tylko zarysPodarłam zdjęcie i wyrzuciłam do kosza
Ta noc była spokojna
Wreszcie ..Wstałam wcześnie
-To do zobaczenia mamo..-powiedziałam
-Pa..-powiedziała
Gdy dotknęła nagle mojego ramienia lekko odskoczyłam
-Co się stało..?-spytała
-Nic..-powiedziałam mrużąc oczy
-Pa tato-podeszłam do taty i go musnęłam ustami w policzek
-A ja?-spytał David
Podeszłam do niego.W pierwszej kolejności zabrałam mu lalkę a potem mocno go ścisnęłam
-Kocham cię..-szepnęłam
-Ja ciebie tez -powiedział
-Mogę wziąć lalkę żeby mi o tobie przypominała?-spytałam ze sztucznym uśmiechem wcale nie myśląc tak.Poprostu chciałam mu ją zabrać
David sie zawahał,ale po chwili mi ją dał
-Dziękuję-kiwnęłam głową
Gdy jeszcze raz ze wszystkimi sie pożegnałam,wyszłam z domu i pojechałam taksówką na King's Cross
Rzuciłam lalkę na dno torby.
I już byłam gotowa do podróży...
CZYTASZ
Gryfon i Ślizgonka
FanfictionUwaga!! niektóre fragmenty powstały w oparciu o fabułę horroru pt. Kobieta w czerni. Witam na kolejnej mojej książce..no cóż,tytuł mówi sam za siebie..historia Gryfona i Ślizgonki..czy dwa losy połączą sie? Mimo przeciwności losu,między skłócony...