*Draco*
Ona sie teleportowała a Dumbledore zdążył ją złapać
Czego oni jeszcze nie wracają?
I po co było do niej mówić "szlama"?
Fakt,że jestem rozczarowany jej pochodzeniem i że trafiła do Slytherinu..ale ja..nie chciałem tak do niej powiedzieć bo..ja..chyba sie w niej zakochałem...
Nagle wrócili
Przeciskałem sie przez tłum
Usłyszałem krzyk Dumbledore'a
-ZAWOŁAĆ PANIĄ POMFREY!!-wrzasnął a ja słysząc te słowa zrozumiałem że nie jest dobrze*Harry*
Obróciłem się żeby zobaczyć Chanell
A tym czasem...Dumbledore klęczący a na jego kolanach..Chanell..nieprzytomna..ubrudzona krwią i czymś jeszcze
Ukryłem twarz w dłoniach*Draco*
Mijały dni,tygodnie .Nadal nieprzytomna
Dowiedziałem się że wpadła pod autobus..to przeze mnie i Astorię..!! Tak przynajmniej myślę..pobiegłem do niej pewnego wieczoru
Usiadłem przy łóżku
-Chanell....przepraszam.Przepraszam za wszystko..nie powinienem do ciebie tak sie odzywać..wiem że mi nie wybaczysz,ale musisz wiedzieć,że tego bardzo żałuję...-powiedziałem do niej..i tak jest nieprzytomna,więc na co moje gadanie...
Wyszedłem ..*Harry*
Pare godzin przed ścięciem Hardodzioba wybrałem się do Chanell
Usiadłem i złapałem jej rękę
-Wiesz jak mi bez ciebie smutno ?Musisz już się obudzić...
-Panie Potter,proszę wyjść!-zagrzmiała pani Pomfrey
Niechętnie wyszłem
Skierowałem się do hatki Hagrida,gdzie czekał już Ron z Hermioną*Chanell*
Otworzyłam oczy
Nie obudziłam sie tam,gdzie powinnam
Zamiast Hogwartu,zauważyłam jakieś pomieszczenie.Sala szpitalna wyglądająca na starą
Stałam w niej.Wolnym krokiem szłam przed siebie widząc kręcące sie pielęgniarki
Nagle usłyszałam przeraźliwy krzyk
-Nie!To moje dziecko!Gdzie je zabraliście?!
Serce mi zamarło
Szłam dalej
Wszystko działo sie za zasłoną przy następnym łóżku
Wszystkie pielęgniarki odeszły zza zasłony
Jedna z nich trzymała na rękach zawiniątko z dzieckiem...
Podeszłam do zasłony posiadając nadzieje że zobacze właściciela tych słów...
Myliłam sie
Za zasłoną stała kołyska
W niej zawiniątko
Wyciągnęłam rękę do kołyski
Gdy próbowałam rozchylić zawiniątko,ze środka wyskoczyła ręka..jakiegoś demona,w każdym razie nie ludzka
Odskoczyłam i zrobiło mi sie ciemno
Zamrugałam powiekami
Hogwart.Teraz obudziłam się w Hogwarcie
Wstałam z łóżka i ignorując krzyki i przywoływanie pani Pomfrey,pomknęłam poszukać moich przyjaciół
Wybiegłam na błonia
Przeczucie ? Tak,że są u Hagrida
Pobiegłam do chatki
Zapukałam
Drzwi otworzył Hagrid
Ucieszył sie ogromnie
Weszłam
-Och,Chanell!!-pisnęła Hermiona podbiegając do mnie i mnie przytulając
-Miło cie widzieć...no tego..fajnie..-powiedział Ron drapiąc sie w głowe
Przytuliłam go delikatnie
-Chanell..dobrze się czujesz? -spytał Harry
Przytaknęłam głową
Podeszłam bliżej niego i go mocno objęłam
Mogłabym być w jego ramionach na zawsze...z Harrym zawsze czułam sie bezpiecznie..
Gdy już go puściłam,poprostu go złapałam za rękę
-Idą..-mruknął Hagrid
-Kto?-spytałam
-Dzisiaj jest zścięcie Hardodzioba...idzie już kat,Knott i Dumbledore..-powiedział patrząc w okno
-To straszne..!-krzyknęłam
-Idźcie już!! Szybko,no już!!-powiedział Hagrid pośpieszając nas
Wybiegliśmy tylnymi drzwiami i pobiegliśmy wyżej.Stanęliśmy miejąc z góry widok chatki Hagrida
Po chwili w miejscu ,gdzie jeszcze przed chwilą spokojnie sobie leżał Hipogryf,pojawił sie kat
Wtuliłam sie w Harry'ego
Kat uniósł ostrze i wziął zamach.Zamknęłam oczy
Otworzyłam po paru sekundach
Kat już sie oddalił
Zapewne go szybciutko załatwił......
Biedny Hipogryf...*Magia czasu xd ...przenosimy sie do wrzeszczącej chaty,już po całej prawdzie o Pettigrew*
-Przepraszam,nie chciałem Ron.Chciałem tylko dorwać szczura.A ogółem to jestem miłym psem.James mi nawet mówił żebym nim został..-powiedział z uśmiechem Syriusz
-Pff-mruknął nadąsany Ron
Cicho sie roześmiałam
-Chanell?-spytał Syriusz
-Tak?-spytałam
-Jesteś taka podobna do mat..nic,nieważne...-mruknął Syriusz
-Matki?Ona nie jest czarownicą więc jak..
-Nieważne-znów powtórzył Black
Wzruszyłam ramionami
Dalej mnie dziwiło że wspomniał o mamie której nie miał jak poznać,więc...
Westchnęłam
-Harry,Chanell !Pełnia !!-wrzasnęła Hermiona
Przeniosłam wzrok na Lupina
Stawał sie wilkołakiem
Złapałam Harry'ego za ramię
Wilkołak stał spokojnie
Podeszłam bliżej
-Profesorze Lupin...mówił pan że to tylko powłoka..serce sie liczy ..prawda?-spytałam wilkołaka
Wilkołak zaskomlał lecz po chwili rozprostował się,zawył i z całej siły palnął mnie łapą
Zawyłam z bólu*Magia czasu ,przenosimy sie do momentu w którym Harry z Hermioną przenieśli sie w czasie*
-Czekajcie,zaraz wrócę-powiedziała Hermiona oddalając sie
Usiedliśmy na trawie,czekając na bieg wydarzeń
Już uratowaliśmy Hipogryfa..
Było zimno..przybliżyłam sie do Harry'ego i się w niego wtuliłam
Odrazu cieplej
-Wiesz,Syriusz zaproponował żebym z nim zamieszkał...-zaczął Harry
-Wspaniale! Pewnie się obaj cieszycie ..-powiedziałam z uśmiechem
Harry kiwnął głową i spojrzał w moje oczy
Zawsze ten moment mnie hipnotyzuje
Te jego szmaragdowe oczy patrzyły na mnie
Mój uśmiech spełzł
Och,ile bym dała żeby Harry czuł do mnie to co ja do niego
Tak,jestem w nim zakochana...
-Harry...ja chciałam....bo ja....-zaczęłam nie wiedząc jak to powiedzieć
Nagle pojawili sie dementorzy
I Hermiona
-Zaraz przyjdzie mój ojciec-powiedział Harry-Już zaraz-dodał po chwili
-Harry..nikt nie przyjdzie...wy umieracie..-szepnęła Hermiona
Harry drgnął,poderwał się i krzyknął
-EXPECTRO PATRONUM!!!!!
Z jego różdżki wystrzelił jeleń
Lupin nauczył mnie wyczarowywać patronusa
Jednak jeszcze był słaby i nie wiem jakie mam zwierzę*Magia czasu !! Przenosimy sie,jak Harry żegna sie z Syriuszem*
-Dziękuję wam wszystkim..-powiedział Syriusz
Uśmiechnęłam się
Poleciał na Hipogryfie..daleeeekooo ...
Machaliśmy mu dopóki nie straciliśmy go z oczu(Następnego dnia)
-Także...dowidzenia -powiedział Lupin
Byłam zasmucona
Nie wiem dlaczego ale podeszłam i go przytuliłam
On odwzajemnił uścisk
Już poszedł
A my z Harrym poszliśmy do Wielkiej Sali
-Dasz sie przelecieć? Oczywiście po tobie...-zaczął Seamus
-Co?-spytał Harry podchodząc do stołu Gryfonów
-Było źle zapakowane..-bąknął Ron
Harry uchylił papier
Zaniemówiłam
Błyskawica...ja miałam Nimbusa 2001
Harry sie ucieszył
-Od kogo?-spytał
-Nie wiemy-powiedział Ron
-Ale było to -powiedziała Hermiona unosząc...pióro Hipogryfa
Wybiegliśmy wszyscy na dziedziniec a Harry wystartował
Odjazd...
Gdy już przyleciał ,uświadomiłam sobie że jest już koniec roku szkolnego....
Gdy uczniowie weszli do zamku,Harry do mnie podbiegł
-Chanell?
-Tak?
-Niezechciałabyśbyćzemnąnawakacjachumnieprzyjechać?-spytał plącząc słowa
-Co?-spytałam
-Bo..chciałabyś do mnie przyjechać na wakacje?-spytał z rumieńcem
-JASNE ŻE TAAAK!!-wrzasnęłam skacząc -Znaczy..ee ..chętnie-poprawiłam sie opanowując emocje
Harry się zaśmiał
-Cieszę się że cię poznałam,Harry-powiedziałam
-Ja też...-szepnął z lekkim uśmiechem po czym poszedł
-Kocham cię...-szepnęłam pod nosem,aby nie usłyszał*Harry*
Poszedłem do dormitorium
-Kocham cię..-szepnąłem pod nosem myśląc o Chanell
CZYTASZ
Gryfon i Ślizgonka
FanfictionUwaga!! niektóre fragmenty powstały w oparciu o fabułę horroru pt. Kobieta w czerni. Witam na kolejnej mojej książce..no cóż,tytuł mówi sam za siebie..historia Gryfona i Ślizgonki..czy dwa losy połączą sie? Mimo przeciwności losu,między skłócony...