16#

649 36 4
                                    

Perspektywa Leondre

Jechałem autobusem wpatrując się w puste ulice. Było już całkiem ciemno.
   Cały czas myślałem o rozmowie z menagerem. Wczoraj poprosiłem go żeby kupił bilety na samolot.
Po tym jak zobaczyłem Roksane z Charliem chciałem jak najszybciej wrócić do domu. Dziaj rano jednak pogochodziłem sie z dziewczyną i postanowiłem zostać.
   Wsiadłem na przystanku dwie uliczki od domu. Szybkim krokiem pomaszerowałem do mieszkania.
  Ogarnął mnie jakiś dziwny niepokój. Nie umiałem powiedzieć dlaczego ale wiedziałem że coś się stało.
   Kiedy dotarłem do mieszkania na pierwszy rzut oka wydawało się że wszystko jest dobrze. Zadzwoniłem dzwonkiem ale nikt nie przyszedł otworzyć. Nacisnąłem klamkę niespodziewając się że drzwi są otwarte.
  Wszedłem powoli do wnętrza. Panował tu istny chaos.  Usłyszałem głośny szloch Magdy dobiegający z salon.
  Szybko oninąłem bałagan i pobiegłem do pokoju.  Poprzewracane meble i szkło to było nic w porównaniu z tym co zobaczyłem po chwili.
   Magda siedziała na podłodze trzymając na rękach Natalię. Dziewczynka była cała we krwi.
  Zamknąłem oczy bo poczułem że mdleję:
-Leo weś się w garść! To tylko krew. - pomyślałem.
  Nabrałem głęboki wdech po czym zacząłem działać.
   Wyciągnąłem telefon i  zadzwoniłem na pogotowie.
  Magda była tak roztrzęsiona że chyba nie wiedziała co się dzieje.
  Ostrożnie wyjąłem jej z rąk Natalkę i położyłem na kanapie. Pobiegłem do kuchni po apteczkę.
   Zacząłem przemywać rany siedmiolatki wodą utlenioną. Nawet nie wiem kiedy do domu wpadli lekarze.
Włożyli Natalię na nosze i zanieśli do karetki. Jeden z mężczyzn pochwalił mnie za udzielenie dziewczynce doraźnej pomocy i dał mi telefon kontraktowy.
   Kiedy lekarze wyszli adrenalina opadła i poczułem jak znowu robi mi się słabo.
   Jednak jedno spojrzenie na Magdę przywróciło mi siły.
Dziewczyna była blada jak ściana. Nieobecnym wzrokiem wpatrywała sie w podłogę. Nie miałem pewności czy dostrzega moją obecność.
   Usiadłem obok niej i wciągnąłeam ją na swoje kolana. Objąłem  mocno czując jak cała się trzęsie. Dopiero teraz po jej policzkach zaczęły płynąć łzy.
Miałem wrażenie jakby coś we mnie pękło.
Kołysałem ją w ramionach i szeptałem na ucho że wszytsko będzie dobrze. 
Poczułaem przepełniające od środka ciepło. Nagle dziewczyna stała się dla mnie kimś zupełnie innym.
Osobą którą chciałbym się opiekować. Być przy niej w złych i dobrych chwilach.
  Czułem jej szybki oddech a ona moje bicie serca. Myślę że w tamtej chwili nawiązała się między nami jakaś telepatyczna wieź z której na początku nie zdawaliśmy sobie sprawy.

Kilka minut później

Charlie z Roksaną przybiegli do domu krótko po moim telefonie.
Na ich twarzach malowało się przerażenie:
-Czy ktoś może powiedzieć mi co tutaj się stało?- zapytała drżącym głosem Roksana.
Już wcześniej próbowałem się czegoś dowiedzieć ale Magda była tak przestraszona że nie mogła wydusić z siebie słowa:
-On wrócił!-wyszeptała w końcu
-Kto?
-Tata!

Bars and Melody change my life IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz