29#

570 36 3
                                    

Kolejne próby nie przynosiły rezultatu.
W końcu zrezygnowana postanowiłam wpisać ostatnią datę jaka przyszła mi na myśl.
Rok moich urodzin.
Otworzyłam oczy ze zdziwienia kiedy okazało się że hasło zadziałało. Przypadek że Roksana wybrała taki szyfr?
  Wyszukałam w kontaktach numer Devriesa. Nie zwracając uwagi na to że jest środek nocy nacisnęłam zieloną słuchawkę.
  Po trzech sygnałach usłyszałam znajomy głos:
-Roksi, wszystko w porządku?-zapytał chłopak. Czułam zdenerwowanie w jego głosie:
-To ja Magda...- dźwięk uwiązł mi w gardle a oczy zalały słone łzy.
-Madi...coś się stało? Czemu nie odbierasz odemie telefonu?
-Opiekunka zabrała mi komórkę i zapowiedziała  że szybko jej nie odzyskam.
-Chciałem cię tak bardzo przeprosić...
ja...-jego głos zadrzał miałam wrażenie że chłopaka zaraz się rozpłacze.
-Nie Leo! Nie masz za co!-przerwałam stanowczo chłopakowi.
-To ja przepraszam. Już kolejny raz zachowałam się okropnie w stosunku do ciebie. Ty zawsze mi pomagasz a ja oskarżam cię o coś czego nie zrobiłeś. Roksana wszystko mi wyjaśniła. Jest mi tak głupio. Wiem że mnie nienawidzisz...
-Nie... ja cię kocham!-wszedł mi w zdanie kiedy nabierałam powietrza.
  Zapadła głucha cisza. Nie mogłam uwierzyć w to co właśnie usłyszałam. Wiedziałam że chłopak powiedział to pod wpływem impulsu. Ale nie miałam także wątpliwości że mówi prawdę.
  Głucha cisza w słuchawce stawała się niepokojąca. Spojrzałam na telefon. Połączenie trwało nadal:
-Leo?-postanowiłam przerwać milczenie.
-Tak księżniczko?
-Ja też cię kocham...
Tym razem cisza nie była tak niezręczna.
Usiadłam na ziemi między szczotki i zastanawiałam się nad tym co właśnie powiedziałam:
-Tęsknię za tobą-wyszeptałam.
-Ja też...nawet nie wiesz jak bardzo.
-Kiedy się spotkamy?
-Nie wiem królewno, ale obiecuję że już niedługo.
Łzy płynęły po moich policzkach. Tak bardzo chciałam go teraz przytulić:
-Muszę kończyć, śpij dobrze...zadzwonię niedługo.
-Nie Leo...poczekają- brunet chyba już mnie nie usłyszał bo połączenie zostało przerwane.
  Schowałam twarz w dłoniach. Tak bardzo chciałam jeszcze raz usłyszeć jego głos. Czułam ból nie do opisania.
  Zrezygnowana wyszłam z kantorka i ruszyłam na górę. Tym razme nie bałam sie że ktoś mnie zauważy. W końcu i tak odesłano by mnie do pokoju.
Szefowa akurat weszła w zakręt i spokojnie mogłam wrócić do łóżka. Odłożyłam telefon Roksany i otuliłam się ciepłą kołdrą.
  Zamknęłam ciężkie powieki. W wyobraźni zobaczyłam czarne oczy Devriesa. Jego słodki uśmiech i ciemne miękkie włosy. Zastanawiałam się czy on teraz też o mnie myśli.
Zasnęłam z delikatnym uśmiechem na twarzy wyobrażając sobie że chłopaka jest tuż obok mnie.

Bars and Melody change my life IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz