15#

714 45 8
                                    

Roksana spała dziś wyjątkowo długo.
  Domyśliłam się że ma kaca.
Charlie siedział u Leo,
   a ja jadłam śniadanie i pisałam z Partycją. Uwielbiałam takie leniwe poranki kiedy nie trzeba było się nigdzie spieszyć:

Ja*

-Spotkamy się dzisiaj?

Patrycja*

-Nie dam rady. Jestem umówiona z Łukaszem.

Poczułam ukłucie zazdrości. Ostatnio Pati spędza z nim coraz więcej czasu.
Rozumiem że chłodzenie na tym właśnie polega.
Ale... Nie spodobał mi się ten Łukasz.
Dlaczego Patrycja wybrala akurat jego?
A może jest coś o czym nie wiem?

Kilka godzin później

Roksana poszła z Charliem na randkę a Leo pojechał spotkać się ze swoim menagerem.
   Zostałam sama z Natalką. Siostra oglądała bajki a ja rysowałam na górze. Kiedy nie było chłopaków mogłam spokojnie siedzieć w swoim pokoju.
   Szkic przedstawiał kruszące się na tysiąc kawałków serce. Ta mała kartka idealnie odwzorowywała moje teraźniejsze uczucia.
Nagle usłyszałam że ktoś puka w szybę. Obejrzałam się w  stronę dobiegającego dźwięku i otworzyłam usta ze zdziwienia.
  Patrycja stała za oknem prosząc żebym wpuściła ją do środka.
  Wrzuciłam obrazek do szawki i otworzyłam przyjaciółce:
-Pati co ty tutaj robisz?-zapytałam zdziwiona.
-Mam sprawę...
-Mogła byś coś dla mnie zrobić?
-Jasne!- nie wiedziałam dlaczego pyta o coś tak oczywistego. Dla niej mogłabym zrobić wszystko.
  Ruchem ręki wskazałam żeby weszła do środka. Dziewczyna rozejrzała się uważnie jakby chciała sprawdzić czy nikt nas nie widzi.
  Wyjęła z kieszeni woreczek z brązowo zielonym  proszkiem i zapytała:
-Mogłabyś to dla mnie zachować?
-Co to jest?- wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia.
-Nie twoja sprawa- powiedziała ostro a ja poczułam się dziwnie.
  Nigdy nie mówiła do mnie takim tonem i zwykle odpowiadała na moje pytania.
-Dobra ale co mam z tym zrobić?
-Schowaj, ale tak żeby nikt tego nie znalazł. Niedługo po to wrócę- zawołała wychodząc przez okno.
  Stałam oszołomiona patrząc na woreczek leżący na biurku.
  Dlaczego Patrycja mi to przyniosła? Co jeśli ktoś znajdzie to w moich rzeczach?
  Zaczęłam chodzić po pokoju i myśleć gdzie mogła bym schować tajemniczą substancję.
W końcu uznałam że najlepszym miejscem będzie mała szawka  gdzie chowam swoje obrazki.
  Nikt nigdy tam nie zaglądał dlatego właśnie trzymałam tam swoje prace.
    Chciałam wrócić do poprzedniej czynności i dokończyć swój rysunek ale usłyszałam dziwne odgłosy z dołu.
   Trzaśnięcie drzwi oznaczało że ktoś wszedł do domu:
-Czyżby Leo tak szybko wrócił?
  Nagle coś ciężkiego upadło na ziemię robiąc przy tym straszny hałas.
  Trzask pękającego szkła... Krzyk Natalki.
  Poczułam jak nogi się pode mną uginają.
Pisk siostry sparaliżował moje ciało.
   Co się dziej?
Zebrałam się w sobie i powoli zeszłam na dół.
Każdy krok sprawiał mi wielką trudność bo nogi odmawiały  posłuszeństwa. Hałas potęgował mój strach.W końcu pokonałam ostatni stopień.
  Zamurowało mnie!
Na końcu korytarza stał...mój własny ojciec.
  Mężczyzna był kompletnie pijany. Nieogolony i ubrany w brune ciuchy wogóle nie przypominał mojego taty.
  Przez chwilę zastanawiałam się czy na pewno z kimś go nie pomyliłam.
Ale to był on! Te same oczy... usta... nos.
Mężczyzna chyba mnie usłyszał bo gwałtownie się odwrócił:
-Magdunia...córeczko! Tęskniłaś?- powiedział udając troskliwy ton głosu.
Wypił do końca zawartość butelki którą trzymał w ręku i rzucił nią prosto we mnie.
  W ostatniej chwili odskoczyłam w bok. Szklany przedmiot rozbił się tuż and moją głową.
  Mężczyzna wyszedł a ja siedziałam na ziemi i płakałam.
  Nie wiedziałam że to dopiero początek tego koszmaru.

Hej😀

Może być nie przynudzam?

Bars and Melody change my life IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz