44#

494 32 0
                                    

Otworzyłem drewniane drzwi do pokoju Madi.
Pomieszczenie było duże i przestronne.
Po prawej stronie na środku pokoju znajdowało się wielkie łóżko. Za nim stało biurko nad którym dziewczyna powiesiła nie które swoje rysunki. Uśmiechnąłem się widząc obrazek przedstawiający nasze pożegnanie w domu dziecka. Zaraz potem w oczy rzuciło mi się  okno z miekkim siedziskiem zamiast parapetu.(jak ktoś wie o co chodzi i jak to się nazywa piszczcie w komentarzach)
Posadziłem tam dziewczynę i rozejrzałem się jeszcze raz po pomieszczeniu. Ciemnofiotelowe sciany sprawiały ponure wrażenie.
Jednak wiedziałem że wystrój wnętrza trafia idealnie w gust dziewczyny:
-To gdzie pójdziemy na tą randkę?-Madi wyrwała mnie z zamyślenia.
Energicznie zbliżyłem się do niej i siadając obok wziąłem  jej dłoń w swoje ręce.
Chwilę gładziłem jej skórę kciukiem. Przysunąłem się jeszcze bliżej i wyszeptałem jej w wargi:
-Pomyślę o tym ale na razie mam inne plany!
Zacząłam muskac jej usta. Już po chwili delikatne pocałunki przerodziły się w coś namiętniejszego. Zacząłem zataczać koła językiem na jej podniebieniu. Nawet nie potrafię powiedzieć kiedy przenieśliśmy się na łóżko. Dziewczyna zdjęła mi kaptur i włożyła ręce we włosy. Już miała rozpiąć moją bluzę.
Gdy nagle drzwi pokoju otworzyły się i stanął w nich Charlie:
-Przyniosłem wam naleśniki...ale widzę że przychodzę nie w porę.
Już miał zamiar się wycofać kiedy Magda zwinnie wyślizgnęła się z podemnie, podbiegła do blondyna i wzięła od niego talerze:
-Dzięki-rzuciła zamykając drzwi.
Byłem zły na przyjaciela że zepsuł mi romantyczną chwilę.
Ale wybaczyłem mu od razu po skosztowaniu jedzenia.
Ciasto było cieniutkie a nadzienie idealnie słodkie. Całość polana czekoladą wprost rozpływała się w ustach:
-Mmm...pyszne-powiedziałem zamykając oczy by jeszcze lepiej poczuć smak:
-Może pokażesz mi miasto?-zaproponowała.
Nie miałem ochoty nigdzie wychodzić. Jedzenie właśnie zaczęło trawić się w moim żołądku i zachciało mi się spać:
-Yyy...może innym razem- powiedziałem wymijająco.
-To gdzie pójdziemy?-nalegała dziewczyna.
Nie wiedziałem że moją propozycję  weźmie na poważnie. Chciałem by nasza pierwsza randka była wyjątkowa. Ale teraz nic nie przychodziło mi do głowy.
Odłożyłem talerz na szawkę nocną. Położyłem pod głowę jedną z miliona poduszek jakie znajdowały się na łóżku i zamknąłem oczy.
Myślałem że Madi położy się obok ale ona tylko westchnęła. Cicho wstała  i wyszła z pokoju.
Była zawiedziona że zamiast spędzić z nią czas śpię. Jednak trasa koncertowa była na prawdę męcząca. Już za tydzień Irlandia a ja jeszcze się nie zregenerowałem.
Nie umiem powiedzieć kiedy zasnąłem ale moja drzemka trwała bardzo długo.

Bars and Melody change my life IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz