43#

489 28 0
                                    

Perspektywa Leo:

Kiedy tylko Magda napisała mi że lecą do Angli nie mogłem przestać o tym myśleć. Tęskniłem jakbym nie widział jej od wieków.
Chciałem jak najszybciej zobaczyć się z dziewczyną.
Razem z Charliem postanowiliśmy przeznaczyć wolny czas między koncertami na powrót do Londynu.
Blondyn wypytał Roksanę o adres ich obecnego zamieszkania. Przekonaliśmy menagera do naszego pomysłu. I tak już następnego wieczoru przyjechaliśmy do wielkiego miasta.
Niestety było już za późno na spotkanie. Zatrzymaliśmy się w małym hotelu blisko podanego adresu. Byłem tak podekscytowany że
nie mogłem zasnąć. Charlie chyba też bo słyszałem jak w nocy gdzieś wyszedł.
W końcu zmęczony nad ranem zdrzemnąłem się trochę.
Z objęć morfeusza wyrwał mnie telefon:
-Halo?-wymamrotałem zaspany.
-Leo naleśniki czekają.
-Co?-byłem taki śpiący że nic do mnie nie docierało.
-N-A-L-E-Ś-N-I-K-I!-przeliterował wolno blondyn.
-Wiem co to są naleśniki!-zirytowałem się.
-To chodź bo zaraz będą zimne.
Spojrzałem na zegarek była 9:14
-Ale śniadanie w hotelu podawane jest do 9?
Usłyszałem drwiący chichot chłopaka:
-Jestem u dziewczyn!
-Co???
-Nie marudz tylko chodz tutaj!-chłopak rozłączył się.
Zerwałem się z łóżka jak oparzony.
Wziąłem ekspresowy prysznic.
Ubrałem czarne porwane rurki i moją ulubioną szarą bluzę.
Nie miałem czasu układać włosów więc założyłem kaptur.
Z hotelu wyszedłem 9:21.
Wieczorem sprawdziłem gdzie znajduję się dom dziewczyn. Wiedziałem doskonale w którą stronę iść. Już po kilku minutach byłem na miejscu. Chciałem nacisnąć na dzwonek ale drzwi otworzył mi Charlie:
-Co tak długo?
Wymiąłem chłopaka i udałem się do kuchni prowadzony silnym zapachem nutelli.
Usiadłem przy stole gdy niespodziewanie ktoś rzucił mi się na szyję.
Zdziwiła mnie impulsywna reakcja Roksany. Ale ucieszyłem się i położyłem głowę na jej ramieniu.
Chociaż byłem szalenie zauroczony Magdą, Roksana też była dla mnie kimś ważnym.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie i poszła przywitać się z Charlim.
A wtedy w drzwiach kuchni pojawiła sie ona!
Miała na sobie fioletową tunikę i czarne legginsy. Rozpuszczone włosy i brak makijażu nadał jej twarzy niewinny wygląd.
Nie czekając ani chwili dłużej podeszłem do niej i wpiłem się w jej wilgotne wargi.
Dziewczyna była zaskoczona moją gwałtownością. Postanowiłem zdziwić ją jeszcze bardziej, zapytałem:
-Pójdziemy na randkę?
Zdezorientowana pokiwała tylko twierdząco głową.
Wziąłem ją na ręce i wyszeptałem na ucho:
-Chodźmy do twojego pokoju?
-Na górze, ostanie dzwi po prawej-powiedziała równie cicho.
Cmoknąłem ją w policzek i ruszyłem zgodnie ze wskazówkami. Jeszcze nigdy serce nie biło mi tak szybko.

Bars and Melody change my life IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz