*Perspektywa Sandry*
Otworzyłam powoli oczy, ciepłe promienie słoneczne delikatnie gładziły moje ciało. Usiadłam skierowałam dłonie ku górze, poczułam jak moje mięśnie się naprężają a potem się rozluźniają. Postawiłam równocześnie obie stopy na chłodnej, drewnianej podłodze. Podeszłam do szafy z której wyjęłam bordową bluzę z kapturem, czarne krótki spodenki i bordowe zakolanówki. Po porannej toalecie i próbie upięciu włosów, która zakończyła się klęską założyłam wcześniej wybrane ubrania. Spojrzałam w swoje lustrzane odbicie, zobaczyłam niską uśmiechniętą dziewczynę, uśmiech był maską która ukrywała to co naprawdę czuje. To właśnie dzisiaj miałam dowiedzieć się kto jest moim bratem, nie do kończ byłam pewna wyników. Równie dobrze żaden z nich może nim nie być. Usłyszałam skrzypienie, które towarzyszyło przy otwieraniu drzwi. W lustrze ukazała się postać wysokiego bruneta, a konkretniej Adama.
-Gotowa?-zapytał podchodząc do mnie
-Nie do końca, teraz myślę czy nie byłoby lepiej żyć bez odpowiedzi na to pytanie.-powiedziałam i spojrzałam w jego oczy
-Wiedz, że mimo wszystko możesz na mnie liczyć, zawsze będę obok ciebie, a jeśli coś się nie uda zostanę z tobą tu.-powiedział i wskazał palcem z moje serce, przytuliłam go stając na palcach. Boję się, że głupie "tak" lub "nie" całkowicie zmieni moje i jego życie.
***************
Siedzimy razem. Ja, Adam, Michał i Remek. Trawa powoli traci swój intensywny zielony kolor, powoli blaknie. Niedługo drzewa nie będą miały żadnych liści, ponieważ one opuszczą swoją rodzicielkę, robią to żeby na przyszły rok inne listki mogły urosnąć na ich miejscu. Natomiast drzewa iglaste raczej nie gubią swoich "dzieci", one są bardziej egoistyczne. Nie poświęcają się.
-O czym tak rozmyślasz?-zapytał Remek
-O wszystkim. Boję się wyników.-powiedziałam patrząc na przyjaciela
-Nie bój się, mimo wszystko damy sobie radę.-powiedział i objął mnie ramieniem
-Mam taką nadzieję...-wyszeptałam
-Zastanawialiście się, dlaczego w ostatnim czasie politycy są że tak powiem cicho?-zapytał Michał
-Mi się wydaje, że oni coś kombinują. Nie wiem co, ale to wszystko jest podejrzane. Nie wysyłają żadnych patroli, helikopterów, po prostu niczego.-powiedział dosiadając się do nas Poszukiwacz
-A co jeśli wiedzą, że ja tu jestem i teraz tylko muszą czekać, albo wymyślają jakiś plan?-zapytał
-Jedno jest pewne musimy teraz bardziej się pilnować.-powiedział Poszukiwacz
***************************
Stoimy przed pokojem dowódców. Każdy z nas wchodzi po kolei sam, otrzymuje wyniki, potem krótka rozmowa z dowództwem i to tyle. Jestem na samym końcu, chciałabym teraz stąd uciec i żyć w nieświadomości, ale to nie możliwe klamka zapadła, nie ma już odwrotu. Do pokoju wszedł Remek. Mimo iż prawdopodobieństwo, że on będzie moim bratem wynosi 0% i tak się boję.
-Nie bój się tak.-powiedział Stuu stojący przede mną
-Łatwo powiedzieć, ale ta informacja może dosłownie zmienić moje życie.-powiedziałam patrząc na ścianę która znajdowała się naprzeciwko mnie. Podeszłam do Remka, który już wrócił.
-Jak było?-zapytałam
-Jak widzisz żyję.-powiedział szczerząc się
-Tak widzę... Adam teraz wszedł ja się boję.-wyszeptałam i spojrzałam na drzwi na których wisiała tabliczka z napisem "DOWÓDZTWO".
-Spokojnie, co by się nie stało Adam cię nie zostawi. On taki nie jest.-powiedział Remek. Usłyszałam kroki, odwróciłam się i zobaczyłam wspomnianego wcześniej bruneta.
-To ja was zostawię samych...-powiedział Remek i ulotnił się
-Jak wyniki?-zapytałam Adama. Spojrzał na mnie wzrokiem, który był przepełniony radością, smutkiem, bólem i miłością równocześnie. Splótł nasze dłonie, zaczął skanować każdy mój ruch.
-Sandra bo...-zaczął niepewnie Adam,-Bo ja-ja....
Bałam się usłyszeć ostatecznego wyniku. Ta odpowiedź zmieni nie tylko nasze relacje, ona wywróci nasze życie do góry nogami...
Hejka jednorożcu!
Wiem, że ten rozdział powinien pojawić się wczoraj, ale nie mogłam go napisać. W tygodniu nie mam zbytnio czasu, bo już kartkówki na każdy dzień tygodnia i sprawdziany... Jak ja kocham szkołę. Ale wracając do opowiadania jak myślicie czy Adam będzie jej bratem? Dziękuje za przeczytanie. Ostateczny wyrok poznasz w następnym rozdziale, który pojawi się zamiast "365 dni z YouTube", po prostu nie chcę was trzymać ponad tydzień w niepewności.
Niech żelkowy jednorożec będzie z tobą.
Papa Dysia <3
CZYTASZ
Pomocniczka YouTube
Fanfiction*kiedyś poprawie, miałam kisiel w głowie kiedy to pisałam, przepraszam z góry za utratę wzorku itp., chcę napisać to jeszcze raz* Rok 2018. Końcówka wakacji. Wybucha wojna. Politycy uważają że youtuberzy to źli ludzie, demoralizujący młodzież, przys...