Rozdział 2

501 16 6
                                    

W pewnym momencie przerwał mi dźwięk telefonu.
Myślałam, że to moja matka, ale nie. To był Matt.
Odebrałam powstrzymując łzy, ale to mi nie wyszło i zjarzył, że płakałam.
Powiedział, że zaraz przyjdzie, więc poszłam się ogarnąć do łazienki po 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Moim oczom ukazał się oczywiście chlopak.
Zaprosiłam go do środka i jednym gestem wskazałam kanapę.

- co się stało? - spkojnie spytał.
- nic.- odwróciłam wzrok, a w moich oczach pojawiły się łzy
- Sky, przecierz widzę, że coś się stało- wtedy pękłam, nie miałam ochoty na więcej pytań więc odparłam
- Dobra, moje życie nie ma sensu! Nie mam tu nikogo komu mogłabym się zwierzyć, spędzić fajnie czas... Nie mam dla kogo żyć...- wyszlochałam na co on bez słowa mnie przytulił.
- Wytłumacz mi wszystko po kolei, na spokojnie... Dobrze?-
- Naprawdę... Chcesz tego słuchać?
- tak, zaufaj mi, na mnie możesz liczyć...

Opowiedziałam mu wszystko ze szczegółami, poczym pożegnaliśmy się, a Matt z dziwnym uśmieszkiem wyszedł z mojego domu.
Później analizowałam sobie naszą całą rozmowę.
Pamiętam jak Matt trzymał cały czas w ręce telefon, później to jego zachowanie i.... STOP SKYLAR! Za dużo myślisz... Może... To znaczy na pewno ci się wydaje.

*30 min później*
Postanowiłam zadzwonić jeszcze do mamy mimo późnej godziny (bo była 23) i ją przeprosić za swoje zachowanie.
- Sky, kochanie,przepraszam za...- mama od razu zaczęła mówić
- nie mamo to ja przepraszam. Nie powinnam się tak zachować-przerwałam.

Nasza rozmowa ciągnęła się dalej. Po godzinie rozmów i plotek pożegnałam się z rodzicielką i ruszyłam do łazienki.
Wzięłam prysznic, umyłam zęby i szybko się położyłam spać.

Obudziłam się.

Spojrzałam na budzik pokazywał 4:36. Jako iż nie byłam zmęczona postanowiłam wstać.
Wykonałam poranną rutynę, po czym skierowałam się do kuchni, w celu przygotowania sobie śniadania. Dziś postawiłam na owsiankę z jogurtem.

Po spożyciu posiłku, nie miałam co robić, więc postanowiłam sprawdzić wszystkie social media.
Srawdziłam już wszysko, oprócz facebooka. Gdy aplikacja się otworzyła, od razu rzucił mi się w oczy post Matthew'a. Było to jakieś nagranie.
Miałam już otworzyć posta, lecz przeszkodził mi w tym dzwonek do drzwi. Wstałam z kanapy, na której siedziałam i udałam się w stronę drzwi frontowych.

Gdy zobaczyłam, kto za nimi stoi, pisnęłam z radości!
To moja mama!

Rzuciłam się jej bez słowa na szyję, a z moich oczu pociekła łza...

Oderwałam się od mojej rodzicielki i weszłyśmy w głąb mieszkania.

-Mamo, gdzie tata?- spytałam.
-Tata musiał zostać w pracy...-
Zasmuciła się.
-Szkoda, ale cieszę się, że ty przyjachałaś...- przytuliłam się do kobiety, na co ona się uśmiechnęła i odwzajemniła uścisk.
Plotkowałyśmy jeszcze godzinę, aż z tego wszystkiego zrobiłyśmy się głodne. Nie chciało nam się gotować, więc zamówiłyśmy pizze.
-Mamo na ile przyjechałaś?- spojrzałam jej w oczy.
-Na miesiąc...-uśmiechnęła się, po czym ja wydarłam się na całe Torronto:
-Jeeeeeeeest woohoo nareszcie-
Na co mama spojarzała na mnie jak na idiotkę i się zaśmiała.
- A i jeszcze jedno...-nie zdążyła skończyć, bo przyszedł dostawca naszego obiadu.
Uppps, nie poszłam do szkoły...
Jaka szkoda xdddd
Zjadłyśmy naszego fast fooda, i nagle naszła nas ochota na spa.
Kobiety....
Całą reszte dnia spędziłyśmy na zabiegach upiększających.
O 22 wróciłyśmy do domu a ja od razu rzuciłam się na łóżko i odpłynęłam.

____________________________________
Dzień dobry wieczór!
Mamy kolejny rozdział..!😐😮😦
Wiecie co macie robić... Chyba..😂
❤~ Brooklyn ~❤

Never Be Alone || Shawn MendesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz