Rozdział 21

1.9K 166 104
                                    

-- Perspektywa Errora --

To co zrobił dla mnie Ink... Bardzo to cenie. Moja sąsiadka Kenny jest całkiem miła i jadamy razem ciasta! Tak tak... Schodzę z jednego tematu na drugi ale to ciasto jest takie dobre! W kawiarniach wszystkie potwory miło spędzają czas. Koncerty rożnych typów muzyki rozbrzmiewają na ulicach cały czas. Fajnie jest tu mieszkać ale brak mi tego co juz miałem.. Moich lalek, mojego Anty-Voidu... Zdecydowałem że wykorzystam Inka by namówił Gastera by opiekował się moim starym domem. Zamierzam tu zostać na zawsze! Jednak miłość i przyjaźń... Teraz gdy nie czuje potrzeby mordu... Jego nie ma?! Ta myśl nie daje mi spokoju... Ink stworzył dla mnie coś jak dungeon... Hale na której są potwory które mogę zabić i tak robię. Codziennie wieczorem chodzę tam i zabijam jedną osobę. Krew jest wszędzie a ja czuje sie lepiej. Teraz mam wszystko czego kiedykolwiek chciałem. Oprócz jednej istotnej rzeczy. Oprócz Inka. Brakuje mi go ale cóż... Wy! Paskudni hackerzy! Zniszczyliście moją historie wiele razy! Ale nie teraz. A ty!? Co się tak krzywisz dziewczyno przed komputerem. Nie mam zamiaru dać się pokonać tak łatwo, młoda.. Hehe ... Zabawne! Śmiej sie śmiej! Za niedługo nie będzie ci tak wesoło skarbeńku...

Siadłem na łożku i spojrzałem na okno. Słońce dawno juz wstało. Ludzie chodzili po ulicach wesoło śpiewając i tańcząc. Ubrałem się i ruszyłem do domu Kenny.
- Witaj Error! Ciasto cynamonowe już gotowe! - zaśmiała się zapraszając mnie do domu. Wszedłem posłusznie i rozejrzałem się po kuchni. Zielone ściany, mała lodóweczka i niski stolik.
Kenny podała mi kawałek przepysznego ciasta i siadła. Rozmawialiśmy, śmialiśmy sie... Kenny wygląda jak ta kozica którą kiedyś zabiłem. Niebieska suknia i króciutkie rogi. Ogólnie też jest kozicą, ale z niebywałym talentem do pieczenia.
- Error... Może byśmy dzisiaj przeszli się po mieście... Pokazałabym ci miejsca które bardzo lubię... - zapytała po dłuższej chwili ciszy Kenny. - Mogłabym ci pokazać park... Knajpkę ,,nad jeziorem"... I wiele innych miejsc w których jest... Fajnie...
- Pewnie! - odpowiedziałem i ruszyłem by ubrać swoją kurtkę. Kenny rozbawił mój entuzjazm, więc dopiero po opanowaniu się ubrała swoją.

Kenny pokazała mi przytulną knajpę nad jeziorem w której możesz zjeść bardzo dobre hamburgery. Potem pograliśmy w siatkówkę na boisku pośrodku parku im. Undyne... Dziwne... Kiedyś już chyba słyszałem to imię... W każdym razie później siedliśmy w kafejce gdzie pracowała bardzo miła kelnerka. Anastasia. Obsłużyła nas błyskawicznie i pobiegła do jakiegoś stolika i (ku mojemu zdziwieniu) dosiadła się i zaczęła rozmawiać z kimś którym siedział. Niestety jakiś gościu zasłaniał mi widok na drugą stronę stolika. Musiałem pogodzić się z faktem że nie dowiem się kto tam siedzi jeśli nie wstanę.
- Pozwolisz... Że pójdę szybko do łazienki - wstałem od stołu i poszedłem w kierunku łazienki. Ponieważ była obok owego stolika mogłem szybko zauważyć iż osobą z którą miło konwersowała Ana był Ink... Prędko wróciłem do Kenny i tylko obserwowałem jak szkielet uśmiechnięty wychodzi. Ink... Jeśli mnie słyszysz... Brakuje mi cie... Tęsknie... Strasznie...

Get Dunked On | [Ink X Error]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz