Rozdział 28 - Cholernie się boje..

172 13 0
                                    

Selena Gomez

Od kłotni z Justinem mineły dwa dni. Odzywałam się tylko do niego sporadycznie. Zranił mnie oskarżając mnie o zdradę. Dzisiaj muszę wstawić się w sodzie bawiem jest rozprawa na której skarzą mojego ojca i jego wspólnika. Boję się tam jechać tym bardziej że moja matka tam będzie. Z którą nie mam kontaktu odkąd wyrzuciła mnie z domu. Jest godzina 10.40 więc wstałam z łóżka
I zaczęłam się oporządzać aby wyrobić się na 12.30 do sądu. Po kilku minutach byłam gotowa miałam na sobie czerne rurki i biała bluzkę przypominał mi to strój galowy za czasów gimnazjum. Włosy miałam rozpuszczone a na twarzy miałam delikatny makijarz. Gdy byłam w stu procentach gotowa wyszłam z pokoju i udałam się do kuchni. W pomieszczeniu siedział Justin który nie spuszczał ze mnie wzroku od momentu pojawienia się w tym samym pomieszczeniu co On. Kochałam go ale nie mogłam tak poprostu mu wybaczyć i udawać że nic się nie stało. Od momentu kłotni szatyn spał w salonie.
- Selena..- usłyszałam z ust chłopaka.
- Tak ? - odpowiedziałam sięgając po szklankę po czym nalałam sobie w nią wody.
- Chciałbym z Tobą porozmawiać - powiedział po chwili obracając się w moją stronę.
- O czym ? - zapytałam. Chłopak wstał z krzesła i stanął na przeciw mnie tak abym podczas rozmowy patrzyła na niego.
- Chciałbym Cie przeprosić. Nie wiem co mi wtedy odbiło że tak na Ciebie naskoczyłem. Byłem wtedy pijany i jeszcze Ryan mnie podkręcił. - oznajmił wpatrując się w moje oczy.
- Co słuchasz kolegi i potem się wydzierasz jak nie normalny - powiedziałam oschle w jego stronę.
- Wiem że nie powinienem ale ty mnie okłamałaś. Gdy usłyszałem że Taylor jest gdzieś u rodziny a nie z tobą to zrobiło mi się przykro i czułem się jak idiota - powiedział a jego oczy zrobiły się szkliste. Tak miał rację okłamałam go dobrze wiedziałam że Tay jest u rodziny ale myślałam że o tym się nie dowie.
- Możesz mi powiedzieć gdzie byłaś ? - zapytał po chwili.
- Byłam się przejść chciałam pobyć sama. Byłam pod domem mamy chciałam z nią porozmawiać ale nie miałam odwagi do niej wejść - odpowiedziałam kłamiąc. Wiedziałam że robie źle okłamując go ale nie mogłam mu powiedzieć prawdy.
- Przecież mogłaś mi powiedzieć prawdę. Zrozumiał bym. - wyszeptał
- Wybaczysz Mi kochanie ? - zapytał podchodząc bliżej i położył swoje dłonie na moje biodra.
- Wybacze kochanie i ja też przepraszam - wyszeptałam. Szatyn natychmiast złączył nasze usta. Tak cholernie mi jego pocałunków brakowało. Gdy oderwaliśmy się od siebie spojrzaliśmy oboje na zegarek wiszący na ścianie. Była 11.45.
- Jesteś gotowa ? - zapytał
- Boje się tak cholernie się boje - odpowiedziałam przytulając się do chłopaka.
- Księżniczko nie bój się będę przy tobie - wyszeptał całując mnie w czubek głowy.
- Wiem Kochanie - oznajmiłam odsuwając się od niego.
- Jedziemy - dodałam a po chwili oboje wyszliśmy z kuchni a kilka sekund później opuściliśmy również dom udając się do samochodu. Do sądu jechaliśmy ok 20 minut. Cała drogę spędziliśmy w ciszy bawiem nie mogłam wydobyć z siebie ani słowa z nerwów. Gdy znaleźliśmy się przed sądem wysiedliśmy z auta i ruszyliśmy do środka aby udać się pod sale numer 15. Bowiem tam miała odbyć się sprawa. Gdy staliśmy i czekaliśmy aż sprawa się rozpocznie i nas zawołają Justin nie odstępował mnie na krok obejmując mnie ciągle. Wtedy moim oczom ukazał się mój ojciec i Jerry którzy byli prowadzenie w kajdankach przez pilicjantów.
- Pożałujesz tego suko - wykrzyczał mój ojciec w moją stronę gdy wprowadzali go na salę.
- Spokojnie księżniczko nic Ci nie zrobi - usłyszałam spokojny głos szatyna. Gdy sąd nas wezwał na sale odrazu weszliśmy do niej. Sprawa się zaczęła.
Po 40 minutach sprawa się zakończyła. Obaj mężczyźni dostali dożywocie za zabójstwo i za usiłowanie gwałtu oraz go zlecenie. Odetchnełam z ulgą że obaj nie wyjdą i mogę się czuć bezpiecznie. Gdy wyszłam z sali podeszła do mnie moja mama. W oczach miała smutek.
- Nie wybacze Ci tego że do końca życia bedę nieszczęśliwa - powiedziała mi prosto w oczy a nim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć a kobieta odeszła.
- Nie martw się. To nie twoja wina - usłyszałam pocieszający głos swojego chłopaka.
- Chodź zabieram Cię do Taylor i Ryana. Tam napewno poprawi Ci się humor skarbie - dopowiedział chwytając mnie za dłoń i oboje wyszliśmy z budynku sądu udając się wprost do auta.

Justin Bieber

Od godziny jesteśmy razem z Seleną u naszych przyjaciół w domu Taylor. Jestem w szoku jak bardzo się zmienił humor mojej ukochanej od chwili przekroczenia progu domu koleżanki. Nie to żeby mi to przeszkadzało wręcz przeciwnie ciesze się z takiej zmiany. Chce nacieszyć się moją księżniczką bo już jutro wyjeżdzam w dwutygodniową trase koncertową. Bedę za nią cholernie tęsknił ale jak trzeba jechać to trzeba. Stałem oparty o blat kuchenny i paliłem papierosa obserwując jak moją księżniczka świetnie czuje się w towarzystwie swojej przyjaciółki.
- I jak pogodziłeś się już z Seleną ? - zapytał Ryan wchodząc do kuchni od innej strony abym go niezauważył.
- Tak wyjaśniliśmy sobie nieporozumienie - odpowiedziałem spoglądając na przyjaciela.
- Mam rozumieć że nie zdradza Cię skoro jesteście tu razem - powiedział wyciągając papierosa z paczki i następnie odpalił go.
- Nie. Chciała być wtedy sama. Chciała iść do matki ale zabrakło jej odwagi - oznajmiłem.
- Rozumiem ale to dobrze że już się wyjaśniło wszystko. Fajna z was para i szkoda by było jakbyście się rozstali - usłyszałem z ust kolegi.
- Taa. Szczerze? Mam dziwne przeczucie że mogę ją stracić. Boje się tego jak cholera - wyszeptałem nie spuszczając zwroku z mojej kobiety.
- Co ? Pojebało Cie ? Skąd te przeczucie ? - dopytywał
- Od dłuższego czasu Sel mnie unikała. Wtedy myślałem że mnie zdradza ale jednak to nie chodzi o innego faceta tu chodzi o coś bardziej poważnego - odpowiedziałem
- Czuje że Selena coś przede mną ukrywa i to spowoduje naszą rozłąkę - dodałem po chwili. Gdy skończyłem mówić poczułem mocne uderzenie w ramie. To był cios od Ryana.
- Cie już pojebało do końca ! Co ty w ogóle gadasz Bieber ! - powiedział głośniejszym tonem. Co spowodowało zainteresowanie dziewczyn które natychmiast znalazły się w kuchni. Moja księżniczka wtuliła sie odrazu we mnie.
- Co tak głośno rozmawiacie ? - zapytała Taylor
- Poprostu Bieber jest idiotą i tyle nic wielkiego ani nowego - odpowiedział Ryan spoglądając na mnie. Słysząc jego słowa spiorunowałem go wzrokiem.
- Ej o co wam chodzi ? - zapytała Sel spoglądając na mnie.
- O nic to taka mała wymiana zdań - odpowiedziałem całując usta dziewczyny.
- Tak właśnie my przecież się uwielbiamy co nie Justin ! - krzyknął Ryan z radością w głosie. Skinęłem głową potwierdzająco. Uwielbiałem go był dla mnie jak brat mimo tego że czasem miałem mu ochotę przyjebać. Obejmując swoją ukochaną byłem najszczęśliwszym facetem na ziemi. Kochałem ją całym sercem i szczerze mówiąc nie mam pojęcia jakbym zaareagował jakby mnie zostawiła. Do późnego wieczora siedzieliśmy razem z przyjaciółmi dopiero około 23.30 wróciliśmy do domu i odrazu położyliśmy się spać.

**Incurable*Love**Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz